[175]NA DZIEŃ POSPOLITEGO RUSZENIA.
Otwórzcie bracia świątyń podwoje,
W lilje i róże obstrójmy ołtarze;
Niech kapłan bierze mszy tajemne stroje,
I w dzwony zagrzmieć rozkaże!
Módlmy się! — głosy wiary i cierpienia
Błyskiem przenikną przez niebios sklepienia
I o Boga słuch uderzą!
Zagaśmy światła gromnic, godnych nocy —
Wszerz okna wszystkie otwierajcie księża!
[176]
Zbrodnia niech mroków przyzywa pomocy,
Przy słońcu cnota zwycięża!
Módlmy się! — głosy wiary i cierpienia
Błyskiem przenikną przez niebios sklepienia
I o Boga słuch uderzą!
Świętym jest kościół! — ale dziś kościoła
Obręb za mały dla wolności ducha —
Na bok więc mury! — gdy lud cały woła,
Niebo i ziemia niech słucha!
Unośmy-ż ołtarz! — on światło powita —
Przed światem całym niech mszą kapłan czyta:
Ona mąk naszych obrazem!
Mordy, pożogi, gwałt żonom zadany,
Zniewaga dziewic, nasza rozpacz zimna,
Niech będzie treścią bogobojną hymna —
Tak prośmy pana nad pany!
Módlmy się! głosy wiary i cierpienia
Błyskiem przenikną przez niebios sklepienia
I o Boga słuch uderzą!
Przecież kto ręczy, że zaczęte modły
W umarłych ustach nie zastygną razem?
Wróg nam zagraża ogniem i żelazem,
Nadzieje często zawiodły.
[177]
Więc dzisiaj głosy wiary i cierpienia
Niech śmiała ręka w śmielszy czyn zamienia:
Do broni, ludu, do broni!
Nie czekaj bracie, aż ksiądz od ołtarza,
Morderczą ręką będzie wywleczony —
Nieczynność Boga i ludzi odraża;
Rękę dał Bóg do obrony!
Ręka uderzy! godzina wybiła,
I padnie przed nią nieprzyjaciół siła.
Do broni, tylko, do broni!
Kapłan w ornatach z krzyżem i kadzidłem
Niech naprzód idzie, prowadzi gromadkę:
Ojcowie, syny, opuszczajcie chatkę,
Pod Boga zostanie skrzydłem.
Czekają na was bracia, przyjaciele,
Jak podniesienia pobożni w kościele,
Jak nieba blizki skonania!
A wy dziewice, skoro szyk bojowy
Wszystkie świąteczne chorągwie rozwinie,
Bierzcie Maryę! — niech wianek liljowy
Ozdobi matkę przy synie.
I wszyscy razem — naprzód żwawo dzieci,
Gdy błyszczą żarem pagórkowe wieci,
Na wroga, wszyscy, na wroga!
[178]
Jak wały morskie gdy je wiatry wzmogą,
Jak błysk, gdy chmura pod niebiosa ciśnie,
Taką po wrogach będziem deptać nogą,
Taki grom z ręki wybłyśnie!
Próżno się dumny odgraża siłami:
Bóg, Wiara, Wolność, dziś walczą za nami —
Biada mu, biada, na wieki!
Tylko wytrwale, a z Bogiem skończymy.
Tylko z tą wiarą, co przodkowie czcili,
Tylko się w cnoty niech każdy wysili,
Na zbrodnią głuchy i niemy —
I za broń, bracia! modły i cierpienia,
Bóg z bronią naszą w cudo pozamienia.
Do broni, Jezus Marya!
Niech głos do broni, jak tchnienie zarazy,
Do każdej chatki i zakątku wbiega,
Niech się po całym kraju dziś rozlega,
Po tysiąc tysięcy razy.
I serce ogniem niebieskim rozdmucha,
W olbrzymie kształty wzniesie siłę ducha.
Do broni! Jezus Marya!
Starcze! stop siły pozostałe w życiu,
Z młodzieńca jeszcze nierozkwitłą siłą;
[179]
Mężu, opuszczaj małżonkę zażyłą,
I synka twego w powiciu;
W imię wszechmocne, w imię przodków wiary
Na ołtarz nieście ostatnie ofiary.
Do broni, Jezus Marya!
Stefan Garczyński.