Na rannem niebie miesiączek biały...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na rannem niebie miesiączek biały... |
Pochodzenie | Piosnki wiejskie cykl Wiośnianki |
Redaktor | Edmund Bojanowski |
Wydawca | Księgarnia Jana Konstantego Żupańskiego |
Data wyd. | 1862 |
Druk | M. Zoern |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
1.
Na ranném niebie
Miesiączek biały
Ze stróży nocnéj
Schodził ospały.
Bystre słoneczko
Wzeszło nad górki,
A deszczyk rosił
Z majowéj chmurki.
Miesiączek mówi:
Nie ma jak to ja
Kiedy się w nocy
Przejrzę u zdroja.
Groble wąwozy
Stają w jasności
I jak w dzień widna
Droga dla gości.
A słonko mówi:
Gadasz daremnie,
Ja bystre słonko,
Nie ma nademnie.
Kiedy zarankiem
W niedzielę wstanę,
Błyszczą w promieniach
Pola ogrzane.
I Boża-męka
Za wsią na końcu,
Czerwona z daszkiem
Błyszczy we słońcu.
A deszczyk szemrze
W pola, dąbrowy,
Idę ja, idę
Deszczyk majowy.
Roszę pszeniczkę,
Drzewa i ziele,
Weselę pola
Sady weselę.
Zielenią, kwitną,
Pachną przyjemnie,
Nie ma nademnie,
Nie ma nademnie.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: anonimowy, Edmund Bojanowski.