<<< Dane tekstu >>>
Autor Marya Konopnicka
Tytuł Ludziom i chwilom
Podtytuł VII. Nasza harfa
Pochodzenie Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa.
Data wyd. 1915
Druk G. Gerbethner i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
VII. NASZA HARFA[1].


Niemo stoi harfa nasza,
A na harfie czarna chusta.
Czasem tylko cichem tchnieniem
Niewidzialne tchną w nią usta.

Czasem tylko przez jej struny
Błysk przeleci gwiazdą bladą,
Niewidzialne na nią ręce
Niewidzialne palce kładą.

I drżą wówczas harfy struny:
Światło rośnie, rozebrzmiewa,
Rozedźwięcza wskróś powietrze...
Harfa płonie, harfa śpiewa.
............
Dziwną śpiewa pieśń! Echowe,
Rozechwiane drżą jej tony,
Jakby iskier z pozaświecia
Wzleciały miljony.


Dziwną śpiewa pieśń! Głębokie,
Pierworodne płyną tony,
Jakby z ziemi się dźwigały
Ciężkich tchów miljony.

Wieją iskry, tchnienia dyszą,
Glina drży za swym aniołem,
Aż się zerwą, zakołyszą
I przenikną społem.

Aż się porwie w lot bez końca,
W żywych ogniach cała złota,
Pełna ziemi, gwiazd i słońca —
— Wieczna pieśń żywota!
............
Przepotężną oto siłą
Dwuświat spoił się daleki...
— Przed wiekami to już było,
A będzie — na wieki.

Duch i ziemia, duch i ciało
To nie rozłam już kaleki...
— Przed wiekami to się stało,
A stało — na wieki.

Duch zaślubion z gliny bryłą,
Proch pochwycon w gwiezdne cieki...
Przed wiekami to już było,
A będzie — na wieki.
............
To była Arjów[2] pieśń!... Oddech radosny
W słońce, rozkwitłej świeżo duszy świata,

Rozkoszy dreszcz to był i wybuch wiosny,
Dzwon życia, co w pierś kołata.

To była Arjów pieśń!... Ta pieśń daleka
Co rajskie jeszcze ogrójce pamięta,
Pierwszych jutrzennych ołtarzy człowieka
Jasna kapłanka i święta.

Przejrzyste były jej szaty. Wskróś słowa
Duch blasków swoich nie taił zazdrośnie,
Widny nią, przez nią, w niej. Tak szła echowa,
Zaświatem w świata przedwiośnie.

Od świętych zdrojów szła, od świętych szczytów
Gór, co tak blizkie Boga były jeszcze,
Że wprost Mu u stóp, na harfie błękitów,
Wiązała struny swe wieszcze.

Za porankową szła tak Ducha gwiazdą,
Brzaskiem oświtła i zorzą otchniona,
Pełne skowronków, na piersi swej gniazdo
Niosąc ukryte w ramiona.
............
I tak przyszła nam z jutrzenką,
Powstającą z mórz,
I otrzęsła jasną ręką
Świty swoich zórz.

I puściła skrzydłek końce
Skowronkowych piór,
I rozdzwonił nam pod słońce
Naszej wiosny chór.

I rozwiała się po łanie
Sennych, cichych pól,
I ozwało się w nich łkanie,
Ozwał tęsknot ból.


I rozwiała się po borach,
W sosen, w dębów szum,
I zagrały w dźwięcznych korach
Surmy naszych dum.

I otrzęsła na wód cieki
Modrość swoich szat,
I poniosły nasze rzeki
Srebrne liry w świat.

A gdzie tchnienie jej powiało,
Jak za kwieciem puch,
Leciał za nią, ziemią całą,
Rozśpiewany duch.
............
I ta była naszej liry
Jedna struna.
A ta druga — orle skwiry...
A ta trzecia — trzask pioruna
Na ogromnem bojowisku...
A ta czwarta — duch w zabłysku,
Wichrowymi gnany loty,
Widun[3] świtów złoty!

A gdy pieśniarz zbliżył dłonie,
Targnął niemi,
W miljonowym grzmiały tonie
Moce nieba, moce ziemi;
I nie było w nich rozdziału
Dusz i ciał od ideału,
Tylko jedna, pełna, złota,
Jasna pieśń żywota!
............
............

...A wy czemu ją zaparli
W waszym tonie, w waszej pieśni,
Czemu od niej odumarli
Wy — cieleśni?

Czemu struny jej zrywacie
U gwiaździstych gdzieś powałów,
Wy — grający na rozbracie
Dusz — od ideałów?

Wiem! Wam na nic nasza lira,
Ta podparta sercem ludu...
Wiem, pieśń wasza, pieśń wampira,
Chce ją wyssać — z cudu.
............
Nie aryjska jest pieśń wasza!
Żywiącego nie ma tonu.
Ona trupi dech roznasza
Niniw, Babylonu...[4]

Skróś bisiorów, skróś purpury,
Gdzie się wasza pieśń przewala,
Błyska zieleń wężej skóry
Fegora-Baala[5].

Nie aryjscy wy pieśniarze,
Obcy nam jest szał wasz dziki
I dymiące żądz ołtarze:
Wy — Assyryjczyki!


Skróś wiosennych waszych kwiatów,
Skróś kadzideł trybularzy,
Blask się próchna po was żarzy
Starością Azjatów!

Nie, nie pójdziem bić pokłonów
W assyryjskie wasze chramy!
Pieśń, co tchnieniem jest miljonów,
Tę pieśń — my ją mamy!
............
Gasną, cichną harfy struny,
Światło w echach się rozwiewa,
Kir je kryje w czarne runy[6]...
Harfa już nie śpiewa!








  1. Redakcya Biblioteki Warszawskiej, drukując ten utwór w r. 1911 (I, str. 329), dodała następne objaśnienie: »Wiersz niniejszy, nadesłany nam przez ś. p. M. Konopnicką przed dziesięciu laty, z powodu ówczesnych warunków nie mógł być umieszczony. Drukujemy go obecnie według zachowanej odbitki korektorskiej«. Utwór wymierzony przeciw ówczesnym prądom wybujałej zmysłowości w literaturze.
  2. Szczep aryjski czyli indoeuropejski obejmuje dwie grupy azyatyckie: hinduską i irańską, i siedm europejskich: grecką, albańską, romańską, celtycką, germańską, litewską i słowiańską. Sam wyraz Arya miał pierwotnie ciaśniejsze znaczenie: tak siebie nazywał lud w Wedach (Arya — swojacy, rodacy, populares) w przeciwieństwie do innych, wrogich ludów, Dasyu.
  3. Widun (wyraz utworzony na podobieństwo zwiastun, opiekun) — ten, co widzi.
  4. Niniwa, Babylon i (niżej) Assyrya — ludy semickie, uprawiające rozpustę.
  5. Baal-Fegor — Baal, bóg Moabitów (lub Madyanitów) czczony na górze Peor; poetka idzie tu za wykładem św. Hieronima, który Baal-Fegor mylnie wyjaśnia jako idolum tentiginis (a więc: bożek rozpusty). Por. W. Roscher: Mythologisches Lexicon pod »Beelphegor«.
  6. Runy — od runo, wełna, tu: materya wełniana, sukno.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.