Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich/Adam Krechowiecki

<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Chołoniewski
Tytuł Adam Krechowiecki
Pochodzenie Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich
Data wyd. 1898
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Adam Krechowiecki.

Jedyny radca namiestnictwa wśród powieściopisarzy galicyjskich. Jest typem eleganckiego mężczyzny i na bruku lwowskim stanowi przyjemne zjawisko prawdziwie europejskiej kultury. Wysoki, ładnie zbudowany, przystojny, o pięknej głowie, ozdobionej bródką w szpic i parą arystokratycznie patrzących oczu, wygląda jak magnat, chociaż pochodzi z drobnej szlachty ruskiej, pieczętującej się Sasem. Chód elastyczny. Ubrany zawsze z wyszukaną starannością, płynie za żaglami mody, której jest niewolnikiem. Niedawno wydał za mąż córkę, a jednak jeszcze robi wrażenie niebezpiecznego lwa, tak świetnie jest zakonserwowany. Powiadają nawet, że się nie farbuje. Lubi namiętnie teatr i stanowi w świecie kulis potęgę, jako członek artystycznej komisyi, recenzent Gazety lwowskiej i gorący protektor młodych talentów… żeńskich. Będąc ogromnie wrażliwym na piękno, proteguje tylko ładne aktorki, przyczem talent ich odgrywa stosunkowo podrzędną rolę. Protegowane zmieniają się dość szybko, co świadczy o niestałości usposobienia radcy–powieściopisarza. W świecie literackim urządził się bardzo praktycznie, należy bowiem do ringu, podtrzymywanego barkami kilkunastu patentowanych wielkości. Powieści swoje zbywa wyłącznie w Warszawie, dzięki poparciu owego ringu, któremu na swój sposób wywdzięcza się, otwierając jego członkom dobrze płatny odcinek literacki Gazety lwowskiej, której jest redaktorem. Galicyjskie pisma są dla niego, jako dla dziennikarza, zamknięte na wszystkie spusty. W powieściach rzuca się chętnie na autentyczne tematy życiowe, tak np. przyoblókł w formę powieści („Kres“) głośną sprawę pojedynkową dra Medweja, przyczem jednak sprawiedliwość nakazuje przyznać, że wyrzucił z niej zupełnie element skandaliczny, a bohaterów dramatu traktował wyłącznie jako typy i „dokumenty ludzkie“. Jest dość subtelnym psychologiem („Jestem“), brak mu natomiast prostoty w pisaniu. Osoby jego powieści mówią do siebie wykwintnymi okresami po 50 wierszy druku — wogóle technika jest grubo przestarzała. Zachęcony powodzeniem Sienkiewicza, próbował pisać powieści historyczne, ale z wyjątkiem „Veta“ (na tle zerwania sejmu przez Sicińskiego), nie stworzył nic wykraczającego po za ramy średniej wartości. Do Panteonu prawdopodobnie nie przejdzie, ale w współczesnej literaturze zajmuje bądź co bądź jedno z wybitnych miejsc, głównie dzięki powieściom obyczajowym, w których usiłuje się zdobyć na głębszą psychologiczną analizę, niezawsze z równem powodzeniem.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Chołoniewski.