Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich/Ludwik Kubala
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ludwik Kubala |
Pochodzenie | Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich |
Data wyd. | 1898 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl |
Indeks stron |
Jedna z najpiękniejszych postaci lwowskiego świata literackiego, z kategoryi tych ludzi, na których najsurowsza analiza krytyczna nie jest w stanie znaleść żadnej plamki. W gronie historyków zajmuje stanowisko zbliżone poniekąd do Antoniego J. Jego znakomite szkice historyczne łączą w sobie dwie rzadko w tego rodzaju pracach spotykane zalety: ścisłość dziejową i świetny dar artystycznego opracowania. Czyta się je jak najwspanialszą powieść — i uczy się równocześnie. Jemu zawdzięczamy w pewnym stopniu posiadanie sienkiewiczowskiej trylogii, gdyż pierwsza myśl do napisania jej urodziła się na tle szkiców Kubali, który jeszcze przed Sienkiewiczem wygrzebał z pyłu zapomnienia bohaterów zbaraskiej obrony i natchnął go do stworzenia wielkiej epopei wojennej z tych czasów. Jest więc Kubala pomimo dokumentowej wartości swoich prac, bardziej historykiem-literatem, aniżeli historykiem-uczonym. O jego artystycznem usposobieniu świadczy zresztą fakt, że rozpoczął literacki zawód od pisania poezyi i dramatów, z których jeden, grany we Lwowie przed laty z udziałem Modrzejewskiej, miał nawet duże powodzenie sceniczne. Jako profesor gimnazyalny, jest uwielbiany przez młodzież. Z tytułu zdolności i zasług powinien był dawno już otrzymać katedrę uniwersytecką, musiał jednak dla swojej barwy politycznej ustąpić miejsca legionowi młodych pupilów stronnictwa stańczykowskiego, którzy mieli często gorsze kwalifikacye, ale za to lepsze „plecy“. W r. 1863. należał do najskrajniejszego skrzydła i wraz z Alfredem Szczepańskim podpisał jakiś wyrok śmierci — nigdy zresztą niewykonany. I tego starego grzechu nie darowano mu do dzisiaj. W życiu literackiem Lwowa bierze bardzo czynny udział, a przez szereg lat był prezesem tutejszego „Koła“. Jest wysokim, szczupłym, trochę pochylonym mężczyzną. Twarz czerstwa, odbijająca kontrastowo od siwej, okrągłej brody. Oczy o żywym wyrazie. Mówi cicho, wyraźnie, mazurskim akcentem, nadzwyczaj logicznie. Słowa jego zdają się być obliczone. Posiada jeszcze jedną cnotę: jest dla siebie surowym sędzią.