Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich/Wilhelm Feldman
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wilhelm Feldman |
Pochodzenie | Nieśmiertelni. Fotografie literatów lwowskich |
Data wyd. | 1898 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl |
Indeks stron |
Postać bardzo nieszablonowa i jedna z najbardziej zajmujących na galicyjskim gruncie literackim. Lat niespełna 30. Brunet z krótko przystrzyżoną bródką i dość pokaźną, jak na trzy krzyżyki, łysiną. Okulary na nosie, kapelusz czarny z szerokiemi skrzydłami, taki, jakie noszą w Galicyi jenerałowie socyalistyczni. Głowa prawdopodobnie z powodu krótkiego wzroku, podniesiona zawsze lekko ku górze. Charakterystyczny sciśnięty głos basowy. W usposobieniu uczuciowość mięsza się z junackiem zacięciem. Szkołę życia przeszedł bardzo twardą i to, czem jest i co umie — a umie bardzo wiele — zawdzięcza wyłącznie tylko samemu sobie. Pochodzi ze Zbaraża. Jako syn ubogiej rodziny, pozostawiony był od początku karyery własnym siłom. Dzięki bezprzykładnemu zapałowi, z jakim stosunkowo późno zabrał się do studyów, przyswoił sobie jako samouk wszystko, co rówieśnicy jego wchłaniali w siebie systematycznie przez lat kilkanaście, poczem słuchał filozofii i nauk społecznych na kilku obcych uniwersytetach i należy dziś do najwszechstronniej i najgłębiej wykształconych ludzi w literackim świecie Galicyi. Jako autor zadebiutował bardzo wcześnie, mniej więcej przed laty dziesięciu, powieściami: „Piękna żydówka“ i „Żydziak“, któremi od razu zwrócił na siebie uwagę, dzięki nowości wprowadzonego tła i niepospolitemu talentowi malowania typów żydowskich. Było to w czasie silnie rozbudzonej akcyi asymilacyjnej wśród galicyjskich żydów. Feldman był jednym z najgorętszych i najzdolniejszych pionierów tego ruchu, którego ideałom pozostał wiernym do dziś mimo rozpętania się rasowych namiętności, które całą robotę polszczenia żydów galicyjskich, w agitacyjnem znaczeniu, zmiotły z porządku dziennego. Po „Żydziaku“ poszły powieści i nowele na tle odmiennem, zawsze jednak obyczajowem („W okowach“, „Nowi ludzie“, „Jak w życiu“), od których odcina się zupełnie swoim charakterem ostatnia („Ananke“) wydana przed kilku miesiącami, a zajmująca się ścisłą analizą duszy ludzkiej, jako pierwiastka, który stoi po za obrębem warunków zewnętrznych. Gdy pierwsze powieści Feldmana wywołały żywą dyskusyę, „Ananke“, mimo niepospolitej wartości, przeszła w prasie bez echa, dzięki specyalnie galicyjskiej metodzie ignorowania utworów, pochodzących od osób, których stanowisko polityczne nie odpowiada tendencyom tego lub owego organu. A Feldman, wypłynąwszy w Galicyi przed dwoma laty, po przymusowym wyjeździe z Berlina, ściągnął na siebie ogólne odyum, jako redaktor radykalnego pisma codziennego (Dziennik krakowski), które prowadził z ogromnym talentem publicystycznym i zrobił pod względem sposobu redagowania pismem w pełnem znaczeniu tego wyrazu wzorowem. Po upadku jego osiadł we Lwowie i oderwany od dziennikarskiej kuźni, poświęcił się tem intenzywniej pracy literackiej. Społecznik i radykał, jest w blizkich stosunkach z całą najmłodszą falangą krakowską. Nie uzyska z pewnością nigdy urzędowego patentu na znakomitość, ale za to już dziś jest więcej wart, aniżeli dziesięć patentowanych wielkości, zesumowanych ze sobą.