[353]
Nudne mi dni majowe.
Nudne mi długie dni majowe,
Ani mi luby ptasząt gwar — daleki...
Choć odwróciłem stamtąd głowę,
Miłości mię krępuje czar — dalekiéj...
Wszystko mi zbrzydło, wszystko nuży:
I ptaków śpiew, i kwiecie róży
Mniej warte od zimowych tucz.
Nie kłamie pan mój, gdy powiada
Że lepszy kres miłości tej — dalekiéj;
A we mnie przecież serce gada:
Źle, że żyć muszę pani mej — daleki.
Jakżebym chętnie w głąb tej dziczy
Biegł, bylem w szacie mej pątniczéj
Mógł stanąć u jej ślicznych ócz?
Jak tem marzeniem duch mój pała,
Że wypłynąłem na ów brzeg — daleki,
Że mi przy sobie mieszkać dała!...
Ach, próżna chęć, ach próżny bieg — daleki!
Niema bo milszych pogadanek,
Jak gdy kochance swej kochanek
Z ust do ust zdaje myśli klucz.
W świat pójdę smutno i boleśnie,
Jeśli nie ujrzę miłości raz — dalekiéj.
Niestety, ujrzę chyba we śnie,
Bo obcy lud i kraj to nam — daleki.
Pustynia mórz, nieznane szlaki,
Jedne ją tylko znają ptaki.
Niech wezwie, polecę jak ptak.
Nie życzę innej znać miłości,
Prócz owej, gdzie me serce drży, — daleko.
Bo niema pośród świata włości,
Śród mórz, i lądów, blizko ni — daleko,
Tak miłej mi, jak ona miła.
O, gdyby wezwać mię raczyła
Na owy saraceński szlak!
Oby Bóg, co mi wskazał drogę,
Co ku niej moje myśli słał — daleko,
Dopomógł, skoro sam nie mogę,
I piękność mi oglądać dał — daleką,
Choć okiem zaznać jej urody,
Pałace owe i ogrody
Oglądać, niby rajski gmach!
[354]
Mówią, żem smakosz nad smakosze,
Że mię pociąga przysmak ten — daleki.
O inną rozkosz bo nie proszę,
Niech mi się jeno sprawdzi sen — daleki.
Niech złośliwego Bóg pokara,
Co mię się w domu trzymać stara
I patrzy, że tak tonę w łzach.