O Północy (Fantazja smętarna)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O Północy |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom I |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Już na ich wieżach poczyna,
Bić straszna duchów godzina,
Że listków szmerem drżę —
I po łzie — spuszczam łzę
Wietrzyku pieść mnie pieść!
Roskoszy czuję dreszcz!
Witaj nam chwilo pokoju!
My lutnie grobów spłakane,
Do korowodów nastroju,
Zanucim duchom rozchwiane!
Szum niemy wstrząsa me włosy —
Z pod piersi łzy życia płyną,
Pod ziemią wstają ich głosy
Wstają już — z duchów godziną!
Jak motylek tęczy dziecię
Wstaję, wzlatam przebudzona,
I snów ciche pierzcha życie,
Błądzę tu osierocona!
O różo moja na grobie,
Czemu ty więdniesz w żałobie?
Kto ciebie tutaj posadził,
Kto tu pamiętał o Tobie?
Kto z liców rumienik zgładził?
O! to dziki twój kochanek!
Posadził mnie na mogile.
Ale płacząc co poranek
Łez swoich wrącą goryczą
Spalił me lica motyle,
Z mej woni zabił słodyczą.
Słowiczku mój! słowiczku mój! —
Czy był dziś kto na grobie?
Tu kroków ślad – łez płynął zdrój
Czy niewiadomo tobie?
Słowiczku mój? —
O! ze słońcem
Zbiegł chłopczyna twój kochanek,
On tu przybiega co ranek,
I przynosi wieniec, z bijącem
Sercem usiada na grobie
I w ręce bladą twarz kryje —
U nóg mu wierny pies wyje.
Oczy jego błędne, smętne,
Płonie jego skroń,
Bo serduszko ma namiętne,
Jak tej róży woń. —
Dzięki! dzięki!
Mój maleńki!
Za to idąc w inne światy,
Błogosławię twoim pieniom,
Macie rosę — świeże kwiaty —
On powróci k’moim cieniom —
A tę różę z jego łzami
Tak błyszczącą, wonią tchnącą
Poniesie wraz z jej cierniami
Przed Pana źrenicę lśniącą.
Powiedz jemu mój maleńki,
Piosnek dzięki, lubej dzięki,
Co aniołem się unosi,
I Boga za mnie prosi! —
Wszystko powiem mu w miłości,
Piosnka rzewnie się rozkwili! —
Płaczę! leję łzy żałości
Krzyż samotny już się chyli. —
Tu mam gniazdo w trupiej głowie
Cha! Cha! Cha!
Ciemno! — biedneż życie wdowie,
Próżna łza! —
Nie popłacze chłopiec długo,
Rzuci zeschły wspomnień kwiat,
Pójdzie innej pięknej sługą
I o czterech łupach w świat. —
Cha! cha! jak pies, cha! cha! cha!
Pierzchnie młodość!
Wyschnie łza! —
Słyszycie siostry, słyszycie?
To życie! to życie!
Pieśń się mięsza z szyderstwami —
Ale zginie co przeklęte,
A co święte — będzie święte
Milczcie! ja czuwam nad wami! —