O Związkach ziem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O Związkach ziem |
Pochodzenie | Wskazania |
Wydawca | Związek P.N.S.P. i Związek Podhalan |
Data wyd. | 1930 |
Druk | Zakłady Graficzne „Nasza Drukarnia“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
„Patrzę po lesie Waszych głów, Bracia moi — i serce mi się raduje! Jak my pierwszy Zjazd przed piętnastu rokami podumali — kieloż nas było?... Siedmi. — Na apel nasz już w roku następnym kilkudziesięciu kształconych synów Podhala, rozprószonych obowiązkami po świecie, do Miasta swego stolicznego na Ratusz zjechało. A ci, co przybyć nie mogli, współobecność pismem oświadczyli. — Były dowody ukochania tej ziemi rodnej wzruszające. Jak np. list, przez nas od ś. p. Baltazara Szopińskiego, rodem z Miasta, emer. radcy sądowego z Kałusza otrzymany. „Kiedy słyszę — pisze — że wy tam młodzi Bracia Podhalanie zjeżdżacie się i nad podniesieniem tej bliższej swej ojczyzny radzicie, otóż i ja nie mogąc z powodu upadku sił współpracą radować się z Wami, zgłaszam swą drobną cegiełkę. Wychodźca z Podhala, 40 lat poza tą drogą ojczyzną będący, myślałem przecie wciąż o niej i, co mogłem, poza obowiązkami zawodu, dla niej czyniłem. Zebrałem oto, w różnych językach pisanych, a dotyczących Tatr i Podhala, około 400 ksiąg — i te Wam jako zaczątek bibljoteki, którą pewnie zechcecie stworzyć, ofiaruję”. — Niestety, nim mogliśmy skarb ten prawdziwy odebrać, śmierć go niespodzianie naszła, i księgozbiór, pracę życia, źli ludzie zniszczyli. Nam pozostał tylko skarb niezniszczalny jego duszy, patrjoty podhalańskiego.
W drodze naszej krzepił nas też listami, chorzejący już podtenczas w Lovranie, równie wielki patrjota Podhala, choć z drugiego krańca Polski pochodzący, wielki Budowniczy życia, Witkiewicz. „Kiedy się dusza Podhala w was i przez was uświadamia, — pisał — bierzecie szczytną wobec przyszłości odpowiedzialność za tą piękną, wyjątkową rasę, która ma takie możliwości rozwojowe w sobie, iż godna jest wydać z siebie najwyższy typ człowieczeństwa”.
Co rok na Zjazdach dalszych zwyraźnialiśmy linję ideologji naszej. Co rok też dopływ kształconych synów Podhala, w czem niemała zasługa gimnazjum nowotarskiego, na Zjazdach naszych się zwiększał; — wreszcie mogliśmy przy rozszerzy zwyraźnionej drogi stowarzyszyć się w statutowy Związek, obejmujący ogniskami i braci ostałych na wsi, iżbyśmy — jako było naszem zamierzeniem — pospólnie, z większą siłą tę ziemię rodną podhalańską ku progom słońca dźwigali.
Kiedy pojrzę po świecznym lesie Was, Kochani, wiara mi rośnie, że ją wydźwigniemy. I Podhale stanie się przez Was, czem być winno: świadomą swojej odrębności, pierwszą ziemią Rzeczypospolitej.
Droga, jaką od lat ku uświadomieniu Podhala kroczymy, nazywają regjonalizmem. Nazwę tę dają dążeniu ku zachowaniu i rozwojowi właściwości etniczno-kulturalnych danej okolicy (regio, z łac.), ziemi. W krajach zachodnich, w Niemczech, we Francji nie od wczora datuje się ruch regjonalny. Znanym nam nieco przykładem tego szerokiego ruchu jest południowa ziemia we Francji, Prowansalja, która zdobyła prawo obywatelstwa w literaturze ogólno-francuskiej dla swojej odrębnej gwary, pielęgnuje i rozwija swój styl prowanselski w budynkach, sprzętach i t. d. Pobrzeże południowo-francuskie ma swoje dzienniki (o wielkiej ilości nakładu) regjonalne; praktyczni też episierzy na Riwierze często używają regjonalizmu jako szyldu i reklamy (jako u nas w Zakopanem) dla przywaby gości.
I w Polsce w latach ostatnich regjonalne, odłogiem leżące wartości poczęły coraz więcej interesu wśród umysłów szukających wyjścia dla przyszłości budzić. Że wymienię tylko najczulszego na drgnienia kołaczących o żywot myśli, Żeromskiego. W rozważaniach swych (Snobizm i postęp) regjonalnym własnościom, zwłaszcza w dziedzinie twórczości, odnowczą wprost przypisuje wagę.
W kształt już wyraźny ujął ideę regjonalizmu u nas Związek Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, tworząc Sekcję Powszechnych Uniwersytetów Regjonalnych, wprowadzając w życie uniwersytety tego typu i ostatnio wreszcie ogłaszając Program regjonalizmu polskiego.
Program ten zakreślony na dość dużą gammę, by w ramach jego móc rozwinąć swoiste życie gospodarcze, społeczne i kulturalne poszczególnych regjonów (ziem). — Z natury rzeczy, Sekcja Związku Nauczycielskiego sprawom regjonalnym oddana, główną uwagę, myślimy, poświęci szkołom zaniedbanym na wsi, starając się o zastąpienie planów szablonu dotychczasowego związanemi z tradycją miejscową wartościami — coby już było zadaniem na lata.
Program więc jest — i piękny — lecz on nas nie zadawalnia. Naprzód: nazwa „regjonalizm” jest obcą, narzutną, którą trzeba dopiero tłómaczyć. Następnie: w programie o tym tytule tkwi już ramowość pewna, zwężenie i ograniczenie — a nam o coś szerszego i większego idzie. O program odrodzeniowy!... Nim się w tablice pisane ukształtni, tu z tego miejsca możemy już pierwsze wskazy rzucić. A podstawy naszego wyjścia dalszego są to:
1. Rzeczpospolita jest gmachem na słupach, któremu zrębu brak, aby gmach ten był trwały, trzeba zrąb podłożyć. Dom w normalnej logice rzeczy nie od góry się stawia, lecz od dołu. Jeśli zasię o budowę chodzi tej wielościennej zabezpieczy, to zacząć trza od własnego węgła, a podać hasło, by drudzy toż czynili.
Ten zrąb zaś, którego brak — to jest demokracja prawdziwa, podstawa trwałej Rzeczypospolitej. Gdzież u nas jest? Ziemiaństwo samo sobie — mieszczaństwo, pobłąkane, prawie się nie liczy — inteligencja, zdziadziała, w rozsypce — wieś ostaje w odłożu. Ci, coby tę demokrację tworzyć z urodzenia winni, synowie kształceni chłopscy, których jest w tysiące — odchodzą od ziemi ojców, odcinają się od pnia rodnego i toną w żywiole miejskim, niczem nie zaznaczając inności swej rasy.
Przeto niemasz też i kultury jednej, narodowej. Błąkają się tu i ówdzie strzępy kultury szlacheckiej, przez mieszczaństwo na modłę swoją odnawiane, inteligencja żywi się wiatrem z Europy — a wdeptana w ziem kultura ludowa, przez lud sam lekceważona, w tym stanie rzeczy, w jakim jest dziś, nie może rościć sobie pretensji do miana narodowej.
2. Operujące na wsi partje polityczne nie poszły w głąb. Chodziło im o doraźne korzyści wyborcze. To też zbierają słuszny plon zawodów. Tak jak dziś, wieś jest bezwładem. Czynnikiem historji nie jest. W milczeniu przyjmuje to, co jej miasto ulica nadniesie. Jak widzieliśmy choćby w przykładzie majowym.
Od politycznego na wsi ruchu, jak nam się ninie przedstawia, nie możemy się spodziewać odrodzenia. Musimy się rozglądać za czemś gruntowniejszem.
Rzecz nasuwa się sama... Przywrócić własne fizjognomje ziemiom, przez niwelujący „postęp” zeszarzałym. Wzbudzić ich dumę rasową. Pchnąć do górnej rywalizacji. Pozwać inteligencję, przedewszystkiem synów chłopskich, z danych ziem wyrosłych, aby kontakt zerwany z macierzą ziemią podjęli, aby raz w rok przynajmniej przy czasie ferji w kąty ojczyste zjeżdżali, aby — bez względu na dzielące ich społeczne poglądy — pospólnie, jako my tu, nad odrodą ziem swoich radzili.
Widzę już powstające za naszym przykładem: Związek ziemi krakowskiej, rzeszowskiej, lubelskiej, kieleckiej, łowickiej i t. d., na Zjazdach się dorocznych odwiedzających. Inteligencja wespół, w jedności zupełnej z ludem ziemie te — przez rozwój ich wartości odrębnych — ku kulturze spólnej dźwigająca. To jest właśnie tworzenie demokracji istotnej — tworzenie zrębu. A ponad tym kopuła Zarządu, z najlepszych, przez ziemie delegowanych: jako ideę części w jedność z całością wiążący „Związek ziem”.
Z gruntu rdzennego kulturę narodu, wartości nowe wynoszący, nie idąc po dzisiejszym torze polityki, „Związek ziem” wagą rzeczy samej musi i politycznie
ważyć.
Myśmy pierwsi pokazali, jak bez różnicy przekonań, partji, możemy razem pospołu ziemię swą budować. Dlatego mamy prawo zwrócić się z apelem do ziem innych.
Apel ten brzmi: „My zebrani na Zjeździe dziesiątym naszym zorganizowani w Związek synowie chłopscy Podhala, zwracamy się z apelem do synów wszystkich ziem na obszarze Polski, które jeszcze w niwelacyjnym procesie nie zgasły, aby wespół z nami jęli się odnowy i utrwalenia Rzeczypospolitej, budząc dumę odrębności swych ziem i dźwigając je pracą ku górze. Zjazdy coroczne świadomych synów danej ziemi niechaj będą początkiem”.