O genezie Quo vadis
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O genezie „Quo vadis“ |
Pochodzenie | Pisma zapomniane i niewydane |
Wydawca | Wydawnictwo Zakładu Nar. Imienia Ossolińskich |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Zakładu Narodowego Im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów, Warszawa, Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały rozdział Pism Cały zbiór Pism |
Indeks stron |
Wczoraj dopiero powróciłem z Galicji z polowania, które przedłużyło się trochę i spowodowało opóźnienie mej odpowiedzi. Niebawem opuszczam Warszawę, aby towarzyszyć mej chorej córce, prawdopodobnie do Korfu. Wskutek tego nie jestem w stanie zadość uczynić wyczerpująco Pańskiemu życzeniu.
Pyta mię Pan, w jaki sposób powstała w mej wyobraźni myśl napisania Quo vadis. Był to rezultat licznych przyczyn. Miałem zwyczaj, od wielu lat, przed zaśnięciem, wczytywać się w dawnych dziejopisów łacińskich. Robiłem to nietylko z zamiłowania do historji, którą się zawsze bardzo interesowałem, ale również ze względu na łacinę, której nie chciałem zapomnieć. To przyzwyczajenie pozwalało mi czytać prozaików i poetów łacińskich bez wszelkich trudności, budziło zarazem coraz gorętszą miłość do świata starożytnego.
Najsilniej pociągał mię, jako historyk, Tacyt. Wczytując się w Annale, niejednokrotnie czułem się kuszonym przez myśl przeciwstawienia w pracy artystycznej tych dwóch światów, z których jeden był potęgą rządzącą i wszechmocną machiny administracyjnej, — drugi reprezentował wyłącznie siłę duchową. Myśl ta pociągała mię, jako Polaka, przez swą ideę zwycięstwa ducha nad siłą materjalną; jako artystę, porywała mię przez wspaniałe formy, w jakie umiał przyoblekać się świat starożytny.
Siedm lat temu, podczas mego ostatniego pobytu w Rzymie, zwiedzałem miasto i okolice z Tacytem w ręku. Mogę śmiało rzec, iż sama myśl już była we mnie dojrzała; szło tylko o znalezienie punktu wyjścia. Kaplica Quo vadis, widok bazyliki św. Piotra, góry Albańskie, tre fontane — dokonały reszty.
Wróciwszy do Warszawy, rozpocząłem studja historyczne, które natchnęły mię jeszcze silniejszą miłością do zamierzonego dzieła.
Taka jest geneza Quo vadis. Wszystko, co Panu piszę, jest nadto krótkie i suche, ponieważ do tych motywów możnaby dodać jeszcze wiele innych, — me uczucia osobiste, wędrówki po katakumbach, przecudny krajobraz, który otacza zawsze miasto wieczne, akwedukty, widziane o wschodzie lub zachodzie słońca...
Lecz nie mogę pisać dłużej. Zresztą sądzę, iż to, co powiedziałem, może najwyżej posłużyć Panu jako tekst do artykułu, który pod Pańskiem piórem, przy Pańskiej znajomości języka francuskiego, będzie piękniejszy, bogatszy i barwniejszy, niż to wszystko, co ja sam mógłbym napisać.
Racz Pan przyjąć, Szanowny Panie i Kolego, wyrazy mego wysokiego poważania
- ↑ Jest to oryginał polski odpowiedzi, udzielonej przez Sienkiewicza współpracownikowi czasopisma paryskiego Gaulois, Galdemarowi, który się zwrócił doń (w r. 1901) z prośbą o wyjaśnienie genezy Quo vadis. (Przyp. wyd.)