O kremacji czyli paleniu ciał po śmierci/V

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wojciech Szukiewicz
Tytuł O kremacji czyli paleniu ciał po śmierci
Wydawca Księgarnia Powszechna
Data wyd. 1909
Druk L. Biliński
i W. Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


V.

Przeciwko kremacji wyciąga się najrozmaitsze ciężkie zarzuty zarówno natury religijnej jak i etycznej: powiadają przeciwnicy kremacji, że palenie ciał po śmierci stanowi gwałtowne zerwanie ze zwyczajem przodków, że niszczenie zwłok ludzkich jest czymś niemoralnym, że tylko zatwardziali materjaliści mogą być zdolni do takiego czynu, że kremacja jest krokiem wstecznym pod względem kulturalnym, że obraża religijne uczucia ludu.
Co do religijnej strony kremacji staraliśmy się wszystkie nasuwające się zarzuty dostatecznie wyjaśnić i odeprzeć; komu te wywody nie trafiają do przekonania, temu żadne argumenty nie pomogą, i trzeba go pozostawić powolnemu wpływowi ewolucji myślowej, ponieważ tylko ta jedna może ostatecznie o bezzasadności zarzutów z religijnego punktu widzenia przekonać.
W jaki sposób kremacja może być cofnięciem się w rozwoju kulturalnym trudno zrozumieć umiejąc spokojnie i trzeźwo o jakiejkowiek kwestji myśleć; nie ulega żadnej wątpliwości, że jednym z warunków kultury jest postęp w urządzeniach sanitarnych i wszelkiego rodzaju instytucjach sprzyjających zdrowiu ludzkiemu. Zaraz na samym wstępie naszych roztrząsań staraliśmy się wykazać ponad wszelką wątpliwość, że wszystkie zasady rozumnej hygieny tylko za kremacją i za niczym innym przemawiać mogą. Postaramy się też wkrótce wykazać, że z estetycznego punktu widzenia kremacja jest również postępem i to znacznym postępem w sprawie oddawania ludziom ostatniej posługi, a przecież rozwój estetycznej strony życia także się do rozwoju kultury przyczynia i z tej racji kremacja jest krokiem naprzód a nie krokiem wstecz w dziejach kultury ludzkiej.
Dlaczego palenie ciał ludzkich, od których po śmierci grozi nam tak wiele niebezpieczeństwa, miałoby być rzeczą niemoralną, trudno zaiste wyrozumieć. Zmarłemu nie dzieje się żadna zgoła krzywda, boć każdemu z nas jest rzeczą całkiem obojętną, co się z nim stanie po śmierci, a jeżeli pozostałych przy życiu weźmiemy pod uwagę, to kremacja nie tylko nie jest rzeczą niemoralną ale przeciwnie wysoce moralną, jak to nietrudno wykazać. Pragnieniem pozostałych przy życiu jest zapewnić zwłokom drogich zmarłych rzeczywisty spoczynek i uwolnić je od ewentualnej profanacji, od rozkopywania grobów, od rozrzucania kości, wogóle od niepewnego w przyszłości losu. Zwyczaje grzebalne właśnie tego wszystkiego nie zapewniają. Już raz miałem sposobność wyraźnie zaznaczyć, że ludzie spółcześni mimo pozornie osiadłego trybu życia prowadzą faktycznie życie koczownicze, i dlatego też zdarza się bardzo często, że musiemy groby swoich najbliższych i najdroższych pozostawiać na obcej opiece nie mogąc ich ani zabierać, ani przenosić. Ale ta obca opieka nie jest rzecz prosta nigdy wystarczająca i nigdy nie może zapewnić tego pietyzmu, jakiego dla zmarłych wymagamy. Przez krótki stosunkowo przeciąg czasu grób jest jako tako utrzymany, potym ulega całkowitemu zaniedbaniu i opuszczeniu, potym ślad jego zanika powoli, potym okazuje się potrzeba kopania nowego grobu dla innego nieboszczyka, który tymczasem na miejsce dla swych śmiertelnych szczątków czeka, i pozostałe resztki wyrzuca się bez żadnych skrupułów nie uważając tego wcale za profanację lub za ujmę, lecz po prostu za konieczność życiową albo nawet ekonomiczną, ponieważ nie robi się ceremonji z grobami, któremi nikt się nie opiekuje, za utrzymanie których nikt nie płaci, które tylko niepotrzebnie drogie miejsce zajmują stanowiąc prawdziwą zawadę.
Że tak się faktycznie dzieje, o tym wiemy wszyscy aż nadto dobrze, a rewelacje w pismach codziennych od jakiegoś czasu pomieszczane wykazują jasno jak na dłoni, że wieczny spokój po śmierci i poszanowanie świętości grobów jest bardzo często na ustach tylko ale nie w życiu, które idzie swoją drogą nie pytając o wiele rzeczy stojących w sprzeczności z najzwyklejszym interesem materjalnym, czyniącym z człowieka zwierzę, które niczego nie uszanuje, co mu na drodze do zdobycia miłego grosza przeszkadza. A że częstokroć właśnie taką przeszkodę stanowią groby ludzkie, zajmujące za wiele drogiego i coraz bardziej drożejącego gruntu miejskiego, przeto niema się co dziwić, że chowanie do ziemi w trumnach zamiast być zwyczajem moralnym staje się coraz bardziej niemoralnym i na potępienie zasługującym, i pozostającym w rażącej sprzeczności z uczuciem pietyzmu dla nieboszczyków, którego objawy są coraz rzadsze i coraz mniej na korzyść zwyczajów grzebalnych przemawiają.
Z etycznego punktu widzenia wychodząc musiemy się jeszcze z jednym zarzutem rozprawić, a mianowicie z zarzutem zrywania z uświęconym zwyczajem przodków; otóż przedewszystkim tak nie jest, bo miałem już sposobność wykazać, że właśnie przodkowie nasi wielokrotnie przekładali kremację nad zwyczaje grzebalne, a następnie argument ten nie posiada żadnej mocy, ponieważ cały postęp polega w wielu razach na zrywaniu ze zwyczajami przodków i to na zrywaniu bardzo radykalnym, stanowiącym niezbędny warunek posuwania się naprzód w nieustannym pochodzie cywilizacyjnym.
Gdyby każde następne pokolenie nie chciało zerwać bodaj w części ze zwyczajami pokolenia poprzedniego czyli właśnie pokolenia przodków, to stalibyśmy na miejscu, nie uczynilibyśmy kroku naprzód chodząc nawpółnadzy po lasach i żywiąc się surowym mięsem.
Ten zarzut przeciwko kremacji wytaczany jest tak słaby i tak naiwny, że nawet dłużej nad nim zastanawiać się nie ma potrzeby, przechodząc do następnej strony zajmującego nas zagadnienia, a mianowicie do strony estetycznej kremacji, która rzekomo ma być przeciwna poezji cmentarza i zwyczajów grzebalnych.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wojciech Szukiewicz.