O miłości (Stendhal, tłum. Żeleński, 1933)/Tom I/Rozdział VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O miłości |
Wydawca | Bibljoteka Boya |
Data wyd. | 1933 |
Druk | Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct, S.A. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | De l’amour |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I Cały tekst |
Indeks stron |
Krystalizacja nie ustaje w miłości prawie nigdy. Oto jej przebieg: póki się nie posiądzie przedmiotu ukochania, istnieje krystalizacja urojona; jedynie przez wyobraźnię jesteś pewien, że dany przymiot istnieje u tej którą kochasz. Po przełomie, odradzające się bezustanku obawy uśmierzają się w realniejszy sposób. Tak więc szczęście jest jednostajne tylko w swojem źródle. Każdy dzień ma inny kwiat.
Jeżeli ukochana kobieta ulegnie swej namiętności i popełni ten straszny błąd że zabije obawę żywością swych upojeń[1], krystalizacja ustaje na chwilę; ale kiedy miłość straci nieco swej żywości, to znaczy swych obaw, zyskuje w zamian czar zupełnego oddania, ufności bez granic; słodkie przyzwyczajenie koi wszystkie troski życia i daje rozkoszom inną barwę.
Z chwilą gdy kochanka cię rzuci, krystalizacja zaczyna się na nowo; każdy zaś akt zachwytu, widok każdego szczęścia które ona ci dać może a o którem już zapomniałeś, kończy się tą rozdzierającą myślą: „To szczęście tak urocze nie wróci już dla mnie nigdy! i to z własnej winy je tracę!“ Jeśli chcesz szukać szczęścia we wrażeniach innego rodzaju, serce twoje odtrąca je. Wyobraźnia maluje ci wprawdzie obrazy fizyczne, sadza cię na rączego konia, pędzącego na łowach przez lasy Devonshire[2]; ale widzisz, czujesz najoczywiściej, że nie zaznałbyś tam żadnej przyjemności. Oto błąd optyczny, którego skutkiem bywa strzał z pistoletu.
Gra posiada też swoją krystalizację, wywołaną (przeznaczeniem sumy którą masz nadzieję wygrać.
Życie dworskie, tak opłakiwane przez szlachtę pod mianem legitymizmu, miało swój urok jedynie dzięki krystalizacji. Nie było dworaka, któryby nie marzył o szybkiej karjerze jakiegoś de Luynes albo de Lauzun, ani powabnej kobiety, którejby nie kusiła książęca mitra pani de Polignac. Żaden racjonalny rząd nie może przywrócić tej krystalizacji. Nic nie jest równie antyimaginacyjne, jak rząd Stanów Zjednoczonych w Ameryce. Widzieliśmy, że ich sąsiedzi, dzicy, nie znają prawie zupełnie krystalizacji. Rzymianie nie mieli o niej pojęcia, znajdowali ją jedynie w sferze miłości fizycznej.
Nienawiść ma swoją krystalizację; z chwilą gdy zjawia się nadzieja zemsty, zaczynamy na nowo nienawidzić.
Jeżeli każda wiara, w którą wchodzi niedorzeczne lub niedowiedzione, stara się zawsze wysunąć na czoło ludzi najbardziej nierozumnych, to również jeden z objawów krystalizacji. Istnieje krystalizacja nawet w matematyce (szkoła Newtona w 1740), w głowach, które nie mogą sobie w każdej chwili uprzytomnić wszystkich szczegółów dowodu tego w co wierzą.
Przyjrzyjcie się, jako przykład, losom wielkich filozofów niemieckich, których nieśmiertelność, tyle razy obwieszczana, nie przekracza nigdy trzydziestu lub czterdziestu lat.
To, iż niepodobna sobie uświadomić przyczyn swoich uczuć, sprawia, iż najrozsądniejszy człowiek bywa fanatykiem muzyki.
Wobec takiego przeciwnika niełatwo jest sobie dowieść że się ma słuszność.