O miłości (Stendhal, tłum. Żeleński, 1933)/Tom I/Rozdział XXV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stendhal
Tytuł O miłości
Wydawca Bibljoteka Boya
Data wyd. 1933
Druk Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct, S.A.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. De l’amour
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XXV.
Prezentacja.

Widząc bystrość i trafność sądu, z jaką kobiety chwytają pewne szczegóły, przejęty jestem podziwem; w chwilę później, widzę jak wynoszą pod niebiosa jakiegoś durnia, wzruszają się do łez brednią, ważą uroczyście jako rys charakteru płaskie mizdrzenie się. Nie mogę wręcz pojąć tej niedorzeczności; musi w tem tkwić jakieś prawidło ogólne, którego nie znam.
Pochłonięte jedną zaletą mężczyzny i porwane jednym szczegółem, czują go żywo i nie mają już oczu dla reszty. Cały ich fluid nerwowy zużywa się na odczuwanie tej właściwości, nie zostaje go już na inne.
Widywałem najwybitniejszych ludzi, jak ich przedstawiano bardzo rozumnym kobietom: zawsze jakieś ziarenko uprzedzenia rozstrzygało o pierwszem wrażeniu.
Jeżeli wolno mi zniżyć się do trywjalnego szczegółu, opowiem, jak uroczego pułkownika L. B. miano przedstawić pani Struve z Królewca: kobieta pierwszej klasy. — Powiadaliśmy sobie: Fara colpo? (czy zrobi wrażenie?). Powstaje zakład. Podchodzę do pani de Struve i opowiadam, że pułkownik nosi po dwa dni z rzędu jeden krawat; drugiego dnia wiąże go czystą stroną: łatwo zauważyć na jego krawacie pionowe fałdy. Rzecz była najoczywistszym fałszem.
Właśnie kończyłem, kiedy oznajmiono tego czarującego człowieka. Najmizerniejszy laluś paryski sprawiłby większe wrażenie. A zważcie, że serce pani de Struve było zajęte, że to jest uczciwa kobieta i że nie mogło być mowy o miłostce...
Nigdy dwie natury nie były bardziej stworzone dla siebie. Zarzucano pani de Struve, że jest romantyczką, a właśnie jedynie cnota, posunięta aż do romantyzmu, mogła zdobyć pana L. B. Ona to sprawiła, iż rozstrzelano go bardzo młodo.
Kobiety umieją w cudowny sposób odczuwać wszystkie odcienie, najnieznaczniejsze falowania ludzkiego serca, najlżejsze drgnienia miłości własnej.
Mają w tej mierze organ, którego nam zbywa; przyjrzyjcie się, jak pielęgnują rannego.
Ale może za to nie widzą tego co jest myślą, procesem duchowym. Widywałem niepospolite kobiety, zachwycające się człowiekiem wyższym (nie mną), a równocześnie i prawie w tych samych słowach wysławiające największych durniów. Miałem wówczas uczucie znawcy, który widzi, jak najpiękniejsze djamenty bierze ktoś za szkiełka, a woli szkiełka, bo są większe.
Wyciągałem stąd wniosek, że z kobietami trzeba ważyć się na wszystko. Tam, gdzie generał Lassalle odniósł porażkę, kapitan wąsal i rubacha wygrał sprawę[1]. Są bezwątpienia w charakterze mężczyzn rysy które są dla nich niedostępne.
Co do mnie, zawsze wracam do praw fizycznych. Fluid nerwowy zużywa się u mężczyzn mózgiem, u kobiet sercem: dlatego są wrażliwsze. Wytężona praca, i to w zawodzie który wykonywaliśmy całe życie, uspokaja; kobietę może ukoić tylko rozrywka.
Appiani, który wierzy w cnotę jedynie w ostateczności i z którym filozofowaliśmy dziś wieczór, kiedym mu przedstawił myśli rozwinięte powyżej, rzekł:
„Siłę duszy i bohaterstwo jakie rozwijała Eponina na to, aby żyć w jaskini ze swoim mężem i bronić go od rozpaczy, zużyłaby, gdyby żyli szczęśliwie w Rzymie, na to, aby ukrywać przed nim kochanka: silnym duszom trzeba pokarmu“.




  1. Poznań, 1807.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Stendhal i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.