O pracy (Kraszewski, 1884)/Kupiec
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O pracy |
Wydawca | Wydawnictwo Księgarni Krajowej Konrada Prószyńskiego |
Data wyd. | 1884 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Na co się przydał kupiec? — spytacie może — kiedy on nic sam nie robi i nie wydobywa ani z ziemi, ani z żelaza żadnéj rzeczy nowéj, tylko gotowem handluje?
Nie robi on jak rolnik, powiecie mi, który zasiéwa korzec kartofli, a dobywa ich z ziemi dwadzieścia; ani jak rzemieślnik, który przędzie wełnę, tka sukno: on tylko kupuje tanio a sprzedaje drogo, ot cała sztuka. Nieraz to tak mówią, ale niesprawiedliwie; posłuchajcie trochę, a zrozumiecie, że to inaczéj się tłumaczy.
Kupiec także wyrabia coś tak samo jak rolnik i fabrykant, tak samo jak gospodarz, który rzuca w ziemię korzec kartofli, aby z niéj wyciągnąć większą ich ilość, tak samo jak fabrykant, który wełnę kładzie pod machinę i zamienia ją na sukno. Kupiec ładuje pszenicę i drzewo na statek, wiezie je, sprzedaje i w kilka miesięcy późniéj na tymże statku przywozi żelazo, nici, kawę, cukier, które zamieniał na drzewo i pszenicę.
Wszakci to zupełnie toż samo, jakby swojemi flisami i ludźmi zasiawszy drzewo i pszenicę, zebrał natomiast żelazo i nici. On także zasiewa, czeka i zbiera, i jak rolnik żnie zboże, tak on przywozi co potrzeba dla kraju: czy sól, czy żelazo, czy perkal, czy tam inne rzeczy. Więc wszystko jedno jakby je sam zrobił.
Gdyby nie było kupca, fabrykanciby sobie rady nie dali: musieliby sami dostawiać wszystkiego, co im do fabryki potrzeba. Gdzie tylko nie ma handlu, tam fabryki źle idą, bo fabrykant musi sam robić za dwóch, ryzykować pieniądze, kłopotać się handlem, i już nie ma tyle czasu na doglądanie fabryki.
Kupiec tak jest potrzebny dla fabryki, jak sam fabrykant: przynosi mu materjał, i zabiera towar z fabryki, a rozwozi między tych co go potrzebują. Fabrykant także sam nie tka, nie farbuje, nie postrzyga, ale używa do tego robotników, którzy robią pod jego dozorem.
Sukno wyrobione dopiero wówczas rozchodzi się między tych co go potrzebują, gdy przejdzie przez ręce kupca, bo on je wiezie tam gdzie je potrzebują, i pośredniczy między fabrykantem a potrzebującym.
Naprzykład książeczki téj nie macie wprost ani od tego co ją pisał, ani od tego co ją drukował, ani od papiernika; oni się do dania wam jéj przyłożyli wiele, ale gdyby nie księgarz co handluje książkami, rozwozi i wystawia na sprzedaż, nie mielibyście jéj ani tak łatwo, ani tak prędko. On ją kupuje i rozprzedaje 1udziom. Tak więc, kupiec każdy, który siedzi za stołem, równie jest pożyteczny, choć niby on nic nie robi, jak rolnik i fabrykant; on także stwarza rzecz jak oni swoją pracą; on pobudza rolnika i rzemieślnika do roboty, bo ci wiedzą, że od nich kupi gdy mieć będą zboże lub wyrób jaki, a imię jego oznacza tylko rodzaj pracy i sposób jakim on przysługuje się ludziom, chociaż inaczéj, ale nie mniéj skutecznie jak rolnik i rzemieślnik.