[6]
II.
Cesarz niemiecki, krwawy pan
I mocarz znamienity,
Chciałby polański zdobyć łan,
Zgermanić Tatrów szczyty.
Z dwudziestu krain wodze mkną
Do władcy na naradę;
Cesarskie oko płonie skrą,
Marszczy się czoło blade.
— Bolko mi nie chce hołdu dać!
Ten barbarzyńca dziki!
W swoją potęgę ufny snać,
W polańskie wojowniki!
Najeżdżać ziemi Marchji śmie,
W niewolę brać baronów;
Lecz śmiałek wkrótce skończy źle,
Przywleczon do mych tronów!
Wodzowie! Zbrójcie wojska wnet,
Ukrócić pychę trzeba.
W polańskie ziemie pójdziem.... — het!
Wspomoże Bóg i nieba!
Lecz Otto Krwawy, mężny graf,
Chce rzec coś do cesarza:
— Co mówisz, grafie wierny? Praw,
A rada niech uważa!
— Władco potężny! Polan bić,
Germańskich ziem wydzierce,
We krwi się kąpać, walką żyć,
Wiesz, pragnie moje serce!
[7]
Lecz nie nam knezia Bolka zmóc,
W gnieźnieńskie wejść podwoje,
Dopóki Giewont, jego wódz,
Topory ostrzy swoje.
Dopóki z popod śnieżnych Tatr
Jak orzeł czyha srogi
I pędzi, jak niszczący wiatr,
Zwalając wszystko z drogi.
Z olbrzymem mierzyć się nie nam,
Co koncerz ma sążniowy,
Inną ci radę, panie, dam,
By zbawić Niemców głowy.
Gdy siłą zmóc się nie da go, —
Złotem opłacić, panie!
Niech ze skarbami gońce mkną
Na korne powitanie.
Tatrzańskie Księstwo daj mu w dań,
Mitrę na ciemne skronie.
Księstwo — to wielki zaszczyt dlań.
Niech Giewont pychą spłonie!
Cesarz Ottona słuchał słów,
I słuszność przyznać musi;
Do swego grafa mówi znów,
Choć w sercu gniew go dusi:
— Jedź więc, Ottonie, pośle mój!
Cesarskie nieś orędzie.
Niech odtąd podtatrzański zbój
Monarchji księciem będzie.
[8]
Skłonił się Otton, na koń siadł;
Na wozach leży złoto.
Graf się pod wąsem śmieje rad
— Zradzimy z tą hołotą.