[16]
VII.
Otto na zamku swym się skrył,
Żelazne zaparł wrota.
Całemi dniami pił i pił,
Czasem przekleństwa miota.
Wściekłość go dławi, dziki gniew,
W ucieczce szukał schronu!
Przelać Giewonta chciałby krew,
Być świadkiem jego zgonu!
Sięgnął po nowy wina dzban,
Twarz ogniem mu się pali:
— Giewont zbyt silny, górski pan,
Nie zmóc go siłą stali!
Ha, więc go zdradą zmogę ja
I wroga zamorduję!
Pożarem spłonie zemsty skra!
Płatni go zgładzą zbóje!
[17]
Zaśmiał się Otto, wypił znów,
Lecz wraca myśl uparta.
— Przez zbiry to wątpliwy łów,
Nie zmogęż go, do czarta!
Hej, djable bracie, radę daj,
Jak pozbyć się szubrawca?
Obronić jak cesarza kraj,
Bo on to złego sprawca!
Hej, djable bracie, poradź mi,
Gdzie szukać nań sposobu?
Myśl ta noc nocą mi się śni
I pędzi mnie do grobu!
A wtem się rozśmiał, rozśmiał w głos,
Aż echo dziko bieży.
Chwycił ładowny złotem trzos
I wybiegł szybko z wieży.