<<< Dane tekstu >>>
Autor St. Monar
Tytuł O rycerzu Giewoncie
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1924
Druk Drukarnia M. Arcta
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


VI.

Zabrzmiały surmy, wodzów krzyk,
Rycerstwa gromkie wrzaski,
Szczękanie zbroi, koński kwik
I głuche batów trzaski.


Sypnęli Niemcy chmary strzał,
A każda śmierć niosąca,
Lecz już wpadł na nich stalny wał,
Tratuje i roztrąca.

Zgrzytają miecze, tryska krew,
Walą się martwe ciała,
Piekielna wrzawa, walki śpiew,
Co z siłą rozszalała.

Giewont zagładę mieczem swym
Szerzy, tnąc jak szatani.
Ginie, kto zmierzyć chce się z nim.
I Niemcy zestrachani

W panicznej trwodze biegną precz,
By cięcia ujść mocarza,
Lecz ciągle świszcze straszny miecz,
Choć pierzcha tłuszcza wraża.

Napróżno Otto niby zwierz
Rzuca się, szarpie, miota:
Ustąpić z pola musiał też
Ranny obuchem młota.

Z cesarzem razem siadł na prom,
Obaj od trwogi biali!
Ostatnich walk dobiegał grom:
To Niemców dorzynali!

Próżno się bronić resztki chcą,
Nie zda się męstwo na nic,
Od Gryfów potężniejsze są
Sztandary polskich stanic.[1]


Wielu znalazło w Łabie grób,
Czerwieniąc szare fale,
Część poszła w dyby, jako łup.
Z bronią nie uszli cale!

Giewont na mieczu wsparty stał,
Otarłszy z potu czoło,
Przed nim niemieckich trupów wał:
To jego miecza koło!

Król Bolko skroń mu ścisnął sam
— Najmilszymś mi z rycerzy,
Orła ci Tatrów tytuł dam:
Ta nazwa ci należy!





  1. Stanice — żerdzie, na których umieszczane były zawołania rodów.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Arct (junior).