<<< Dane tekstu >>>
Autor St. Monar
Tytuł O rycerzu Giewoncie
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1924
Druk Drukarnia M. Arcta
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


V.

Otto z wściekłością w sercu mknął
Z powrotem do cesarza,
Na Polan, na Giewonta klął
I zemstą im wygraża.

Przeciwko rycerzowi plan
Po głowie mu się pląta.
— Ha, w zamku skalnym wielkiś pan!
Lecz zmogę ja Giewonta!

W cesarski namiot chmurny wszedł,
A cesarz rad go wita,
— Żeś poszedł w Tatry dzikie, het
Nagroda ma obfita!

— Nie dla nagrody szedłem tam:
Nienawiść wiodła sroga!
Giewont odprawił mnie od bram,
Podejść nie mogłem wroga!


Giewont za zamku wygnał most,
Dobrze, że nie szczuł psami,
Że w wieży mnie nie zamknął wprost!
Ta klęska cześć mą plami!

Panie! Giewonta zmogę ja,
Nad wrogiem zatriumfuję!
Słyszę na wymarsz trąbka gra:
Sczezną polańscy zbóje!

Cesarz pochmurną spuścił skroń,
Zacisnął gniewnie dłonie.
Nagle się zerwał: — Hej, na koń!
Niech łuna krwawa płonie!

Z dwudziestu Niemcy jadą ziem,
Rycerze znamienici!
Rozniosą Polan jednym tchem,
Ich męstwem świat się szczyci!

Jadą hen, — ponad Łaby brzeg.
Bolkowa tu granica.
Łaba wzburzony toczy bieg,
Falami kryje lica.

Cesarz pokazał ręką toń:
Wskoczyli w nią żołnierze.
Niejeden z falą spłynął koń,
Lecz bliskie już wybrzeże.

Ciury sośninę tną na prom:
Cesarz nim się przeprawi.
Już obrabiają drzewa złom,
Cesarz przynagla: — Żwawiej!


Na kurhan czujną posłał straż,
— Na wschód mi patrzeć pilnie!
Strażniku! sygnał rogiem dasz!
Nadciągną wnet niemylnie!

Ottonie! Lewyć daję huf,
Wiem, dzielnymś jest rycerzem,
W krwi Polan się wykąpiem znów,
I łupy wielkie zbierzem!

Nie starczy pęt na Polan łby,
Konopi na powrozy.
A trupów nie przejedzą psy,
Na knut nie starczy łozy!

Spocznijcie, Niemcy, bo już wnet
Walkę ogłoszą rogi.
Do Gniezna potem pójdziem, het!
Wszystko ustąpi z drogi!

Już zamilkł cesarz, gdy wtem róg
Z kurhanu zagrzmiał góry:
Bolko przestąpił kraju próg.
Głos rogu brzmiał ponury!

Przeciągłą nutą długo grał,
Aż echem zniknął wdali.
Wnet jak olbrzymi z twardych skał
Polanie wyjechali.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Arct (junior).