O rymotworstwie i rymotworcach/Część II/Bitwa Bogów

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł O rymotworstwie i rymotworcach
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


Z Iliady xięgi XX. Bitwa Bogów.

Tak przy okrętach Grecy, zażarci na boje,
Koło ciebie, Achillu, przywdziewają zbroje :
Trojanie na pagórku w groźnej błyszczą miedzi,
Gdy pan, co na Olimpie wyniesionym siedzi,
Kazał Nemidzie zwołać zgromadzenie bogów.
Biega skrzętna i wzywa do niebieskich progów :
Kwapią się wszyscy, swemu posłuszni są panu;
Idą liczne rzek bogi, oprócz Oceanu.
Idą Nimfy, co lasy, co krynice czyste,
I co gaje dziedziczą, i łąki kwieciste.
Na złotych tronach rada zasiadła zebrana,
Cudownych dziełach ręki przemyślnej Wulkana.
I Neptun swego przyjścia nadal nie odkłada,
Przybywa i wśród bogów swe miejsce zasiada.
Wraz pyta się Jowisza : « Poco władco gromu,
Wszystkich bogów do twego przywołujesz domu?
Chceszli dać wyrok między Trojany i Greki?
Już dla nich krwawej bitwy moment niedaleki.
Neptunie! tobie moja myśl nie jest ukryta,
Rzekł Jowisz, twa przenikłość w mojem sercu czyta.
Choć na zgubę skazanych ludzi los mnie boli:
Przeto chcę tylko świadkiem zostać ich niedoli,
I z Olimpu widokiem wojny napaść oczy.
Wy drudzy iść możecie, gdzie się bitwa toczy,
Stanąć, jak wola, w Greckim, lub Trojańskim rzędzie.
Jeśli z Trojany walczyć sam Achilles będzie,
Nie są zdolni na chwilę dotrzymać mu kroku,
Już się dawniej samego przelękli widoku,

Dziś, gdy o przyjaciela na rzeź się zapalił,
Lękam się, aby murów przed czasem nie zwalił.
Rzekł: a Niezgoda wstrzęsła ogniste pożogi,
Pobiegły na dwie strony podzielone bogi:
Do floty dąży Juno i można Pallada,
I Neptun, który ziemią wstrząsa, morzem włada,
I wynalazca kunsztów przemyślny Merkury.
Wulkan kulawy wsparty długiemi kostury,
Groźnem strzelając okiem towarzyszy drugim.
Za Troją Mars w szyszaku i Feb z włosem długim:
Dyana, której w strzałach najmilsze uciechy,
Latona, Xant i Wenus kochająca śmiechy.
Póki się bogi w ludzkie nie wmięszały szuki,
Nadymały się chlubnie Greckie wojowniki.
Że Pelid pokazał się w pośród bojowiska,
W Trojanach zimna trwoga drżące serce ściska.
Patrząc na postać męża, na blask jego zbroi,
Mniemali, że sam Grekom Mars na czele stoi.
Lecz gdy Olimp do zbrojnych zamięszał się ludzi,
Krwawa Niezgoda wściekły zapał w sercach budzi:
Minerwa szańce, brzegi, okopy przebiega,
Krzyczy głos jej po całem polu sie rozlega.
Z drugiej strony ponury Mars jak czarna fala,
Straszliwym Trojan rykiem do boju zapala.
Już na nich woła z murów, już z wyniosłej wieży,
Już z przyjemnych pagórków, skąd Symois bieży.
Tak nieśmiertelni obie zagrzewając strony,
Wzmagają rzeź okropną i zapał szalony.
Ojciec bogów pioruunym zaczął burzeć grzmotem,
Neptun wstrząsł ziemię, góry, ogromnym łoskotem;
Chwieje się wielka Ida ze swemi podstawy,
Drżą mury Troi, greckie podskakują nawy.
Król piekieł upadł z tronu, krzyknął zdjęty strachem.
Bał się, by Neptun ciężkim trójzęba zamachem,
Nie wzruszył do samego gruntu zasad ziemnych,
I nie odkrył tych siedlisk, czarnych, pustych, ciemnych,
Na które bledną ludzie i same drżą bogi.
Taki bój nieśmiertelnych wznieca łoskot srogi.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.