[317]OBŁĄKANA.
Oj słowicze! oj nieboże!
Tęsknisz, kwilisz, w malej klatce
I ja tęsknię dobry Boże!
Cha! cha! cha! cha! w małej chatce…
Oj! oj! dobry Boże!
Cha! cha! cha! cha! w małej chatce…
Błyśnie słońce nad górami,
Idę, błądzę tam w oddali,
Dolinami i gajami
Aż na cmentarz, gdzie śpią biali,
Oj! Oj! dolinami,
Aż na cmętarz, gdzie śpią biali!...
Błyśnie miesiąc z chmur na niebie,
Luby siada na mogile
I przygarnia mnie do siebie
I tak pieści — chicho... mile...
Oj! oj! na mogile
I tak pieści długie chwile!...
[318]
A ja blednę niby z strachu
Psy wyją i uciekają,
Ze mnie śmiał się kot na dachu,
Sowy ciemność uciekają,
Oj! ach! uciekają,
Ze mnie śmiał się kot na dachu...
Oj! wy gwiazdki, chmurki złote,
Wy cmentarni słowikowie,
Wy nieznacie mą pieszczotę –
Tak się pieszczą aniołkowie,
Oj! ach! aniołkowie,
Gdy im nów dobranoc powie ...
Tak mnie pieści, tak mnie tuli,
Tak mi w oko patrzy smutno,
że się kamień łzą rozczuli,
A w księżycu łza pokutną
Ach! ach! łza pokutną
Kiedy kamień się rozczuli!