Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego/Socjaliści-rewolucjoniści i mieńszewicy

<<< Dane tekstu >>>
Autor Lew Trocki
Tytuł Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego
Wydawca Stowarzyszenie Spółdzielcze „Książka”
Data wyd. 1920
Druk L. Bogusławski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Socjaliści-rewolucjoniści i mieńszewicy.


Przed nami stanęło pytanie, czy lewi socjaliści-rewolucjoniści pójdą za nami po tej drodze, czy też nie. Grupa ta znajdowała się w procesie powstawania, ale ten proces, mierzony naszą skalą partyjną, rozwijał się w sposób nadto powolny i niezdecydowany. Na początku rewolucji partja socjalistów-rewolucjonistów była panującą na całym obszarze życia politycznego. Chłopi, żołnierze, nawet robotnicy głosowali w swej masie na socjalistów-rewolucjonistów. Sama partja na nic podobnego nie była przygotowana i nieraz wydawało się, że utonie w falach własnego powodzenia. Odliczając grupy czysto kapitalistyczne i obszarnicze oraz żywioły cenzusowe, wszyscy i wszystko głosowało na rewolucyjnych „narodników“. Odpowiadało to w zupełności początkowemu okresowi rewolucji, gdy granice klas nie były jeszcze jaskrawo uwydatnione, i pęd ku tak zwanemu jednolitemu frontowi rewolucyjnemu znalazł swój wyraz w mglistym programie partji, która zagarnęła pod swe skrzydła zarówno robotnika, obawiającego się oderwania od stanu włościańskiego, jak chłopa, żądnego ziemi i wolności, jak również inteligienta, zamierzającego kierować obydwoma, jak wreszcie urzędnika, starającego się dopasować do nowego rządu.
Gdy Kiereński, który za czasów caryzmu zaliczał się do „trudowików”, po zwycięztwie rewolucji przeszedł do partji socjalistów-rewolucjonistów, popularność tej partji wzrastała tembardziej, im do wyższych stanowisk rządowych dochodził Kiereński. Z respektu dla ministra wojny (respekt ten nie zawsze był czysto platoniczny) wielu gienerałów i pułkowników pospieszyło zapisać się do partji dawnych terorystów. Starzy socjaliści-rewolucjoniści o rzeczywiście rewolucyjnym pokroju spoglądali już wówczas z pewnym niepokojem na wciąż rosnącą liczbę „marcowych socjalistów-rewolucjonistów“, t. j. takich członków partji, którzy dopiero w marcu odkryli w sobie rewolucyjnego ducha narodnika — a zatem dopiero wtedy, gdy rewolucja obaliła stary porządek i postawiła rewolucyjnych narodników na czele rządu. W ten sposób partja ta, w ramach swej bezkształtności, zawarła w sobie nietylko wewnętrzne sprzeczności rozwijającej się rewolucji, lecz również zacofanie i przesądy mas włościańskich, jak też sentymentalizm, niestałość i karjerowiczostwo warstw wykształconych. Było zupełnie jasnem, że w tej formie partja długo istnieć nie będzie mogła. W sensie ideowym okazała się od samego początku bezsilną.
Polityczna rola kierownicza należała do mieńszewików. Przeszli oni szkołę marksizmu i przejęli z niej pewne metody i przyzwyczajenia myśli, które im pomagały orjentować się w sytuacji politycznej o tyle, aby móc fałszować treść rozwijających się walk klasowych i zapewnić liberalnej burżuazji hegemonję w stopniu, możliwie najwyższym przy danych warunkach. To była również przyczyna, dla której mieńszewicy, ci bezpośredni obrońcy prawa burżuazji do władzy rządowej, tak prędko się wyczerpali i w chwili przewrotu listopadowego spadli niemal do zera.
Socjaliści rewolucjoniści również tracili coraz bar-dziej wpływ — naprzód wśród robotników, potem w armji i wreszcie również na wsi. Ale liczebnie w czasie powstania listopadowego byli jeszcze bardzo potężną partją. Partja ta była jednak wewnętrznie stoczona przez przeciwieństwa klasowe. W przeciwieństwie do prawego skrzydła, które, w osobach swych nadzwyczaj szowinistycznych żywiołów w rodzaju Awksentjewa, Breszko-Breszkowskiej, Sawinkowa i innych, przeszło ostatecznie do obozu kontrrewolucji, utworzyło się lewe skrzydło, które usiłowało utrzymać związek z masami pracującemi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że socjalista-rewolucjonista Awksentjew w charakterze ministra spraw wewnętrznych aresztować kazał agrarne komitety chłopskie za ich samowolne rozwiązywanie kwestji agrarnej, a więc komitety, które składały się z socjalistów-rewolucjonistów, to doniosłość „sprzeczności” w łonie tej partji stanie się dostatecznie jasna.
Na naczelnem miejscu stał tradycyjny wódz partji Czernow. Doświadczony publicysta, oczytany w literaturze socjalistycznej, mający dużo doświadczenia w walce frakcyjnej, pozostawał niezmiennie na czele swej partji w czasach, gdy życie partyjne toczyło się w sferach emigranckich zagranicą. Rewolucja, która na swojej pierwszej ogólnej fali podniosła te partje socjalistów-rewolucjonistów na niespodziewanie wysoki szczyt, podniosła w sposób czysto automatyczny również Czernowa, jakgdyby tylko po to, aby ujawnić jego zupełną bezradność nawet w szeregach kierowniczych polityków pierwszego okresu. Niewinne środeczki, które zapewniały Czernowowi przewagę w zagranicznych sferach narodników, okazały się zbyt lekkiemi na szalach rewolucji. Ograniczał się on do unikania wszelkiej odpowiedzialnej decyzji, do wymykania się w każdym wypadku krytycznym, do taktyki wyczekiwania i wstrzymywania się. Tego rodzaju taktyka zabezpieczała mu narazie centralne stanowisko pomiędzy coraz bardziej rozbieżnemi skrzydłami. Ale utrzymać jedność partji na czas dłuższy — to już nie było więcej możliwem. Były terorysta Sawinkow wziął udział w spisku Korniłowa, żył we wzruszającej zgodzie z kontrrewolucyjnemi sferami oficerów kozackich i przygotowywał atak na piotrogrodzkich robotników i żołnierzy, wśród których znajdowali się w dość pokaźnej liczbie lewi socjaliści-rewolucjoniści. Sawinkow padł ofiarą lewego skrzydła. Centrum wyrzuciło go z partji; nie miano jednak odwagi podnieść ręki na Kiereńskiego. W przedparlamencie wyszła na jaw cała rozbieżność partji: trzy ugrupowania, jakkolwiek pod sztandarem jednej i tej samej partji, wystąpiły samodzielnie. Żadna z tych grup nie wiedziała przytem dokładnie, czego chce. Formalna przewaga tej „partji” w Konstytuancie oznaczałaby tylko dalszy ciąg niemocy politycznej.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lew Trocki i tłumacza: anonimowy.