<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Oda do Szatana
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ODA DO SZATANA.


Najpierwsza postać, to anioł strącony,
Wąż, co zatruł swem żądłem piekielnej trucizny
Na wieki szczęście ziemi, w niezgojone blizny!
Wąż, wąż wcielony —
Pycha jest jego rdzeniem — a życiem zagłada,
On żyje — ziemi cierpieniem.
Łańcuchy namiętności niewolnikom wkłada,
Co pod ciemnem więzieniem,
Z nich każdy łzawo patrzy na twarz świata
I sam się w koło swych męczarni wplata.
Boć wielkie ciała cierpienia
I piersi ciężkie westchnienia,
Ale do udręczeń ducha,
Są jak piasek brzegów morza
Do olbrzymiego kamienia,
Co życia morskiego słucha.
Przez wieki nim jasna zorza
Uskromi bałwanów koło,
Co o jego twarde czoło
Rozbijają się bez końca! —

Z wysokości wieków słońca
Z rajów wiekuistej chwały,
Strącony w otchłań ciemności,
Znikło bóstwo anielskości —
Duch on świetlany wspaniały. —

A wąż przeklęty popełzał nikczemnie
W wilgotne skały i ukryte ciemnie,
A za nim ofiar tysiące;
Przekleństwo dziewic tej ziemi,
Z których każda anielskiemi
Skrzydły w niebo jaśniejące
Jeźli czysta, nie uleci —
To z anioła się zszatani,
I przejdzie piekielne dzieci
Życia swego straszydłami —
A wieniec bóstwa na skroni,
Gwiazdy, pogaśnie u czoła
I lilja zwiędnie w jej dłoni,
Opadną skrzydła anioła.
Po raz wtóry po stracie jasności
Zjawił się obraz szatana
W śród ziemskiej nicości,
W postaci tyrana! —
Straszny obraz ducha złego
Co uległ niebios zwycięzcy,
Straszniejszy kobiet bez tego,
Co zwą sercem w mowie ludzi;
Lecz najczarniejszy ciemięzcy
Kształt, co piekło w duszy budzi —
Ha! na to imię duch mój zrywa w płomieniach
I miota się w bezgranic duchowych przestronie,
I duma, i przeklina w męczarni westchnieniach,
Aż w pogardzie umilknie jak głaz przy rozdrożu —
On żelaza przemocą przelewa krew braci,
Niepodległość narodów gasi jak gwiazd lśnienia,
Co drżą w błękicie dziejów od chwili stworzenia,
By ich blaskiem rozjaśnić spraw swoich ciemności —
Ta postać z głębin piekła skarnie wywołana,
To mistrz, brat starszy szatana! —
Jego zwierciadło
Co nas owładło,
Przez hańbę wiodąc do chwały
Lud cały! —

O! imię ohydy krwawej,
Za którego wymówieniem
Zadrży kamień za kamieniem.
I spuści kroplę po kropli łzawej — !
Cieszcie się dzieci narodu!
I toast podnieście dumnie:
Tyran wśród nędzy i głodu
Na narodu usiadł trumnie! —
I depcąc orły swobody,
Woła z śmiechem duch przemocy:
«Niech zmartwychwstają narody!
Niech biją w harfy prorocy —
Jak na tronie na ich trumnie,
Dziś króluję szczęśnie, dumnie —
Ich korona na mej skroni!
Czem ich przeszłość? dym nicości!
Ich życia woskiem mej dłoni.
Gdzie cnota — gdzie blask wolności? —
W znieście pieśni mu ofiary.
I ołtarz kładźcie dla niego
Wolności waszej sztandary! —
I mrzonki mózgu waszego! —
Chwała! zwierciadło szatana
Odbiło się w ziemi dumnie,
Na narodu krwawej trumnie,
Wśród ciemności, mąk i głodu
Zasiadł szatan królem dumnie! —
Na grobach dziejów narodu!
Waszej krwi strumień nad waszych rzek wody,
Klękajcież przed nim narody!
Słońce zbawienia witajcie! —
Przed Baalem na twarz padajcie! —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.