[9]OFIAROWANIE
[11]I.
Gdy jęk po jęku drżał mi w życia hymnie,
Młodzieńczych złudzeń gdy mi pękła zbroja,
Jak dobry anioł ty stanęłaś przy mnie,
Serdeczna, cicha towarzyszko moja!
Los nam na drodze rozsiał same głogi,
Szyderskiej ciżby gwar nas gonił głuchy —
I razem nasze krwawiły się nogi
I razem nasze słoneczniały duchy.
Gdy to, w com wierzył, podle mnie zdradzało,
Gdy to, com kochał, łudziło mnie kłamnie,
Tyś mi swą istność poświęciła całą,
Tyś żyła dla mnie i cierpiała dla mnie!
Jam winien tobie wszystkich snów lilije
I wszystko szczęście z uczuć czystych zdroja;
Żyję przez ciebie i dla ciebie żyję,
Serdeczna, cicha towarzyszko moja!
[12]II.
Pamiętasz, droga, te jesienne zmierzchy,
Gdy wieczór zwolna miejską tłumił gwarę,
Gdy sierp księżyca wszedł nad domóstw wierzchy
I fantastycznie srebrzył Miasto Stare?
Pamiętasz, droga, wzniosłych marzeń roje
I te rozmowy, które miłość budzi,
Kiedyśmy śnili, by tak żyć we dwoje
Wśród cichych ludzi i dla cichych ludzi?
Wokół nas dumne piętrzyły się domy,
Kędy garść wspomnień wiek po wieku składał,
I duch przeszłości dla nas był widomy
I każdy kamień do serc naszych gadał!
Wśród starych murów, wśród wieczornej ciszy,
My słali myśl swą, uczuciem bogaci,
Do tych suteryn, facjat i podstryszy,
Do naszych biednych, zapomnianych braci!
III.
Pleśń starych tynów, srebrnej Wisły szumy,
Serc prostych wiara, dusz pogoda grecka,
Od dziecka w pierś mą złote tchnęły dumy
I duszę moją urzekły od dziecka.
Gdy w walkach bytu, marnych a szalonych,
Było nam duszno i ciemno, jak w grobie,
W tym dobrym świecie, w świecie lat minionych
I ty, jedyna, podobałaś sobie!
[13]
A kiedym w pieśni wskrzeszał dzieje stare,
A kiedym budził dawno śpiących cienie,
Jam z ciebie czerpał tę słoneczną wiarę,
Jam z ciebie czerpał prawdę i natchnienie!
Tętniące prostą nutą staroświecką,
Napoły tęskne — wiesz po kim i czemu! —
Te pieśni moje, ja, mieszczańskie dziecko,
Poświęcam tobie, dziecku mieszczańskiemu!
1892.