Ogród warzywny na dwustu metrach kwadratowych (1929)/Rozdział VII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ogród warzywny na dwustu metrach kwadratowych |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Piaseczno pod Warszawą |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kto sieje groch w Marcu, zbiera go w garncu, a kto sieje w Maju — zbiera w jaju, — jest stare przysłowie. To też postaramy się zasiać jak najwcześniej. Groch bowiem nie boi się wiosennych przymrozków. Nawozić obornikiem zagonów nie będziemy, damy tylko po pół kilograma Plantogenu na każdy zagon, przekopiemy, zrównamy i zasiejemy:
a) na zagonie 7-ym — 100 gramów groszku „De Grace“ w trzy rzędy na zagonie, układać ziarnka co 4 cm. na głębokość 5 cm.
Jeżeli chcemy, żeby nam wróble i gołębie nie wyjadały zasianego grochu — to musimy siew wykonać w największym przed ptakami sekrecie. W tym celu siejemy dopiero po zachodzie słońca i uważamy, żeby zagon był dobrze zrównany i żeby ani jedno ziarnko nie pozostało na wierzchu. Gdybyśmy spostrzegli, że wróble spenetrowały naszą tajemnicę, — to trzeba naciąć setkę kołeczków 30 cm. długich i powtykać je w ziemię po obu brzegach każdego zagona, tak aby wystawały o 20 cm. nad ziemią i wziąwszy szpulkę nici granatowej albo czarnej, zygzakiem przepleść, nad zagonem, pomiędzy kołeczkami, tak, jak się przeplata sznurowadła u bucika. Na rysunku widać doskonale, jak to trzeba zrobić. Czy wróble mają krótki wzrok i potykają się o te nici, czy też podejrzewają w tem jakąś zdradę, dość, że boją się bardzo takiego urządzenia. Skoro tylko groch powschodzi, trzeba ziemię pomiędzy rzędami poruszyć motyczką amerykańską, narzędziem, bez którego nie można obejść się w ogrodzie, jeżeli się chce mieć ładne jarzyny, i nie chce się tracić czasu na żmudną pracę zwyczajną motyką. Narzędziem tem, które nazywają spulchniaczem, pracuje się jak grabiami. Spulchnianie ziemi pomiędzy rzędami roślin, wykonywa się niem trzy razy prędzej i łatwiej, niż zwyczajną motyką. Potrzeba 3 minuty czasu, żeby nie śpiesząc się, spulchnić tem narzędziem, jeden zagon naszego ogródka. Potrzeba godzinę popracować, żeby spulchnić tem narzędziem ziemię w całym naszym ogródku.
Powinniśmy to zrobić po każdym obfitym deszczu. Będziemy wówczas mieli zapewnioną wilgoć dla naszych roślin i możemy zato przez tydzień nie podlewać. Kiedy już nasz groszek wyrośnie na jakie 10 cm., trzeba na zagonach 8-ym i 9-ym dać gałęziste tyczki, wtykając je w ziemię wzdłuż rzędów w pozycji pochylonej do środka zagona, aby się spotkały wierzchołkami. „De Grace“, który zasialiśmy na zagonie 7-ym jest karłowy i nie potrzebuje chrustu.
Na zagonie 8-ym i 9-ym groszek „Telefon“ da nam strączki wówczas, kiedy już na 7-ym zagonie będzie rosła kukurydza. Po zbiorze strączków kopujemy łęciny (mniej więcej w końcu Czerwca) bez nawozu; zaraz też na zagonie 8-ym posadzimy trzy rzędy rozsady brukwi żółtej, zwanej „Masłową“, którą uprzednio w połowie Maja zasialiśmy na rozsadniku (zagonek 23); sadzimy co 20 cm. na rzędzie, czyli potrzeba nam 75 sztuk rozsady. Ta odmiana brukwi, przyrządzona tak, jak się przyrządza młodą kalarepkę, stanowi bardzo smaczną potrawę. Do zasiania brukwi na rozsadę potrzeba nam na rozsadniku 25 cm. normalnego zagona czyli niecałą trzecią część metra kwadratowego miejsca oraz gram nasienia (około 250 ziarn); zrobimy wpoprzek zagona 5 rządków co 5 cm. rządek i na każdym rządku co 2 cm, jedno ziarnko; po wzejściu przerwiemy tak, żeby i na rządkach rozsada została co 5 cm.
Natomiast na zagonie 9-ym zasiejemy rzepę „Petrowską“ w cztery rzędy na zagonie (5 gramów nasienia); zasiejemy rzadko, a po wzejściu przerwiemy, zostawiając rośliny co 30 cm. W razie suszy trzeba rzepę podlać, — poza tem innej pielęgnacji, prócz utrzymania ziemi w pulchności, nie potrzeba. Rzepa Petrowska stanowi smaczną jarzynę i dobrze przechowuje się przez zimę.