[134]Ostatni poranek więźnia.
(Pamięci X. Iszory, zamordowanego w Wilnie przez Moskali 1863).
Już błysnął ranek i u mojéj kraty,
Strugą światłości olśnił ciche światy,
Budzisz się ziemio, a noc w mgieł powodzi
Płaszcz gwiazd za sobą wlokąca uchodzi.....
Jasném tłem niebios rumieni się zorze,
[135]
Coraz to krwawsza łóna się wyłania,
Ogniem pożarów, purpurowe morze
Spływa, i promień świateł zmartwychwstania
Strugą w świat płynie... już skowronki gwarzą,
Niedługo słońce wstanie jasną twarzą,
Już go jaskółka tu, pod kratą moją
Wieści u gniazda... już skowronki gwarzą,
W błękit wzniesione hymn poranku stroją...
Dziś więc ostatni! poranek męczeństwa —
Żal za boleścią... o! wszak ona tylko,
Tu mi na świecie... była z każdą chwilką
Siostrą jedyną — wśród szyderstw przekleństwa...
O! żal boleści... o! żal mi męczeństwa!
Ha! tam już słyszę — po schodach stąpanie —
Oprawcy moi — oswobodziciele!
Idą już po mnie — a jednak o Panie,
Jam tak spokojny — i czuję wesele...
Jakbym przy jasnym zmartwychwstań aniele
Miał już bez męki wzlecieć w twe przestrzenie —
Za chwilę — żegnaj o! moje więzienie!
Żegnaj o trawko, wzrosła u méj kraty,
I ty pajączku... prządź tu jak przed laty,
I ty jaskółko! dziś mój duch skrzydlaty
Tak pożegluje do ojczyzny wiecznéj,
Służyć modlitwą — tam Polsce słonecznéj —
O! żal mi tylko, że tu — tylu braci
Zostawiam smutnych... o! a smutniéj jeszcze,
Kilku wesołych — co śpią, kiedy kaci
Ciało ojczyzny biorą w piekieł kleszcze!
Idą — a mnie tak błogo — tak spokojnie,
I w duszy mojéj tak jasno, tak strojnie,
Jakby ją arfą swoją — Bóg nastroił,
Z któréj się rój aniołów tam wyroił!
Klękam o Panie — i z ręką na łonie,
Łańcuchem hymny zmartwychwstania dzwonię!
O! dzięki, żeś mnie niegodnego, męzką
Duszą — i palmą obdarzył męczeńską,
Prawda — jam mały, ale wielką siłą,
Kochałem Ciebie — i ojczyznę miłą!...
[136]
Kto kocha ludzkość potęgą miłości,
Dla tego — niemasz na świecie trudności,
W duszy natchnieniem jemu Bóg zanucił,
I nad przepaście most swéj tęczy rzucił....
I prawdą piekła ugasi ogniowe,
Jeżeli gotów za prawdę — dać głowę!...
Patroni Polscy! o! dodajcie siły,
Bym godnie zstąpił do polskiéj mogiły,
Za chwilę słońce.... idą!.. o! bez końca!
Dziś z szubienicy ja ujrzę wschód słońca —
Idą — powitam ich cierpień miłością,
Powitam smutkiem i nieśmiertelnością,
Idą — już przyszli. O mury żegnajcie! —
Bóg z wami bracia! jam gotów — witajcie!...