[216]OTUCHA.
U kogo w sercu żyje wiara szczera,
Temu każda ofiara bez żalu pochodzi.
Faust Getego.
Smutno — smutno — jakby w grobie,
Wiatr szeleści po mogiłach,
[217]
Czarno — sępno w całym globie.
Dreszcz przeszywa — rwie po żyłach.
Ciężka doba — ciężkie losy;
Świat się okrył kiru wiekiem,
Coraz sroższe biją ciosy,
Krew się toczy zdrajców stekiem.
Strome drogi — kręte ścieżki,
Przejść potrzeba, by nie zginąć —
Duch potężny, mocen, rześki,
On do portu zdoła wpłynąć!
Pocóż płacze, pocóż żale,
Gdy znów rączo w bój iść trzeba,
Walczyć na śmierć w wielkiej chwale,
Tam dobijać się do Nieba!
Łzy, męczarnie — łzą zakropmy,
Idźmy śmiało w przeznaczenie;
W jedno czucie myśli stopmy,
Rozniecajmy skry w płomienie!
Czarne chmury burzą rykły,
Krwi potoki we świat żygły,
[218]
Lecz nam serca nie zastygły,
Nowem życiem ducha migły.
Pochwyć płomyk, iskrę słońca,
I płoń ogniem, piekieł żarem,
A łza rzewna — krew gorąca
Wnet zakipi zemsty warem!
Taka wola — ludów siła
Rozdmie burzę, ducha czasu,
Czy kajdany — czy mogiła,
Zbrójże piersi w stal zawczasu!
Ha tyrany! — znacie serce,
Pełne ognia i piorunów,
Los je rzuca w poniewierce,
Ono stworzy miljon gromów.
Miljon gromów — co w tę ciszę
Miotać będzie, huczyć, szaleć,
Wszystko burzyć — wszystko walić,
By położyć koniec pysze.
Dalej razem w wielkiej wierze,
Twórzmy życie — cudy z siebie,
[219]
Bo kto święci się w ofierze,
Ten najwyżej mieszka w niebie!
J. Andrzejewski.