[234]OTUCHA.
Ludu, mój Ludu sponiewierany!
Budujesz ciągle mogiły, krzyże —
Aż na różaniec Pan łzy twe zniże,
I sam omyje piekące rany.
Chorowód wieszczów — co na wezgłowie
Podścielał tobie bujne nadzieje,
Kędyś odleciał — Cóż się wżdy dzieje?
Azaż bajali jeno wieszczowie?
Machabejczyków lik — wojownicy,
Co piersi wrogom stawiali bardzie,
Dziś rozbrojeni — w nędzy i wzgardzie
Mrą głodem, chłodem, w cudzej ziemicy.
[235]
Przebrzmiały pieśni — wojna zawiodła —
Machabejczycy och! i prorocy,
Na rumowiskach jęczą w niemocy,
A kraj zalewa znowu czerń podła.
Jak po wymarłych pustkują sioła —
W prochu tam drzemie Samson młodzieńczy —
Czasem więzami ze snu zabrzęczy,
Ale sam przez się powstać nie zdoła.
Pomimo tortur kajaj się Ludu!
Ukrzyżowanyć Pan twoim Bogiem! —
Coś ongi roił w przeczuciu błogiem,
Niebawem ziści ktoś z różczką cudu.
W pustyni rośnie tam — mąż boleści —
Wódz po nad wodze — wieszcz po nad wieszcze;
Ale się musi ukrywać jeszcze,
Nim błyskawicą w krąg się obwieści.
Widzę królewskie ono pacholę —
Duma samotno — to szablą śwista —
To śpiewa Panu jako lutnista —
A moc i mądrość świecą na czole.
[236]
Ucichnij Ludu mój! — Skup się w słuchu! —
Huczą już w dali gdzieś morskie fale —
Idzie mąż wieszczy, hetmani chwale —
Dźwignie upadłych braci na duchu.
Bohdan Zaleski.