Płomienie (Zbierzchowski)/Bezimienny
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bezimienny |
Pochodzenie | Wrażenia |
Wydawca | Wydawnictwo Księgarni Maryana Hasklera |
Data wyd. | 1916 |
Miejsce wyd. | Wiedeń |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wysłałem list — garść dobrych słów.
Od chwili tej miesiąc już minął.
Dziś do rąk moich wrócił znów
Z pieczęci: »adresat zaginął«.
Ach, gdybym jakim cudem zgadł,
Co znaczy ta pieczęć złowroga.
Czyś ranny bracie, czyliś padł,
Czyś może w niewoli u wroga?
Chciałbym za twoim śladem iść,
Lecz droga ma będzie daremną.
Przepadłeś jako zwiędły liść,
Porwany wichurą w noc ciemną,
Coś zdziałał, jakiś cierpiał trud,
Z przyjaciół twych nikt nie odgadnie.
Gdy kłębią się obszary wód,
Czem kropla jest mała gdzieś na dnie?
Czem jest żałosny jeden ton,
Gdy wokół milionów męczarnia,
Czem jest iskierki jednej zgon
W pożarze, co wszechświat ogarnia?!
I dalej będzie istniał świat,
Choć tyś jak cień blady przeminął.
Jeden został po tobie ślad
Ta pieczęć: »adresat zaginął«.