Pamiętnik dr S. Giebockiego/Brak potomstwa a lekarz

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefan Giebocki
Tytuł Pamiętnik
Pochodzenie Pamiętniki lekarzy
Wydawca Wydawnictwo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Data wyd. 1939
Druk Drukarnia Gospodarcza Władysław Nowakowski i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały pamiętnik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Brak potomstwa a lekarz.

Dość długo zatrzymałem się na ponurym i niewdzięcznym temacie przerywania ciąży względnie ograniczania ilości urodzin. To też dla kontrastu przejdę od razu do wprost odwrotnego zagadnienia — sprawy małżeństw bezpłodnych.
Piszę małżeństw, aczkolwiek zdarza się, i spotykamy się z tym problemem i u dziewczyn niezamężnych. Tak więc przed kilku laty leczyła się u mnie dłuższy czas trzydzieste kilkoletnia już panna, Stanisława B., której życzeniem było jak najprędzej zajść w ciążę.
Miała ona bowiem dużo od siebie młodszego narzeczonego, który, jak twierdziła pacjentka — bardzo lubił dzieci, a że ktoś mu powiedział, że jego oblubienica pochodzi z rodzeństwa, gdzie większość sióstr pozostaje bezdzietnymi, przeto narzeczony postawił warunek, że ożeni się ze swą lubą dopiero, gdy będzie ona już w ciąży.
Skąd powstaje bezdzietność?
Winę takiego stanu ponosić może zarówno mężczyzna, jak też i kobieta. Mężczyzna np. który przechodził rzeżączkę obu jąder pozostaje przeważnie bezpłodny. Ale również i inne choroby i zatrucia mogą taką bezpłodność u mężczyzny spowodować — tak więc tyfus brzuszny lub plamisty, szkarlatyna itd. — wszystko to może przyczynić się do takiego stanu. W życiu codziennym zapomina się, że bezpłodności winien być może i mężczyzna, a przypisuje się winę prawie wyłącznie kobietom, zmuszonym znosić z tego powodu wiele niezasłużonych wymówek i upokorzeń. Tak np. zamożni właściciele ładnego folwarku państwo O. żyli ze sobą kilkanaście lat, nie mając potomstwa. Rodzina pana O. odnosiła się wobec tego z niechęcią do żony jego, przezywając i szykanując biedną kobietę. Przed kilku laty pan O. zaziębił się, zachorował na płuca i po dwóch latach zmarł. Pani O. — nie mogąc dać sobie rady z dużym gospodarstwem po dwóch latach wdowieństwa wyszła za mąż, mając już ponad 35 lat. W niecały rok po ślubie obdarzyła swego drugiego męża udaną córką. Jak mi się przyznała — cieszyła się córką podwójnie, — po pierwsze dla samego dziecka, a po drugie — udawadniając w ten sposób rodzinie pierwszego męża, że wcale nie ona winna była bezpłodności w pierwszym małżeństwie.
Często natomiast (w około 70% przypadków) bezpłodności winną jest istotnie kobieta.
Bezpłodność u kobiet powodują przeważnie przebyte stany zapalne narządów rodnych. Te znów stany zapalne są natomiast najczęściej wynikiem przebytych sztucznych poronień.
Kobieta, która jako panna zaszła w ciążę i następnie sobie tę ciążę przerwie — poczyna od tej chwili cierpieć na chroniczne zapalenie macicy czy jajników. Gdy po pewnym czasie kobieta taka wyjdzie za mąż i wówczas pragnie mieć potomstwo — to teraz są już „daremne żale, próżny trud i próżne złorzeczenia“ — schorzałe organy kobiece nie pozwalają na powstanie ciąży. Potwierdza to naukę św Tomasza z Akwinu o tzw. lawinie grzechów — grzech spędzenia płodu pociąga za sobą coraz dalsze konsekwencje — powodując długotrwałe schorzenia i ostatecznie obracając w niwecz ukryte w duszy każdej kobiety marzenia o szczęściu macierzyńskim. Przez długotrwałe i żmudne leczenie udaje się co prawda część tych kobiet wyleczyć tak dalece, że w ciążę zajdą.
Ale leczenie takie trwać może nieraz całymi latami i wymaga wiele cierpliwości zarówno ze strony lekarza, jako też i pacjentki. Muszę jednak powiedzieć, że od żadnego chorego nie można się spodziewać takiej wdzięczności, jak od kobiety, którą udało się wyleczyć z bezpłodności.
Kobiety, którym lekarz przerwał ciążę — odnoszą się później do ta kiego lekarza zawsze z niechęcią i żywią do niego w głębi duszy pewną, naturalną zresztą, urazę i odrazę. Kobieta natomiast, która po latach bezpłodności dzięki zabiegom lekarza zyska w końcu upragnione potomstwo — widzieć będzie w tym lekarzu dobroczyńcę swego szczęścia rodzinnego i żywić będzie dla niego całe życie prawdziwą wdzięczność I szacunek.
Czasami bezpłodność jest wynikiem stosunkowo nieznacznych zmian w organizmie kobiecym. Tak więc dziewczęta, pochodzące ze sfer robotn. roln., które od chwili wyjścia ze szkoły aż do zamążpójścia ciężko pracują dźwigając ciężary itd., cierpią stosunkowo często na tyłozgięcie macicy — chorobę mogącą powstać przez nadmierne obciążenie słabego i niewytrzymałego ustroju młodej dziewczyny.
W takich przypadkach — dziewczyna po zamążpójściu również trudno zachodzi w ciążę, lecz leczenie jest stosunkowo łatwe i drobny zabieg lekarski naprawia chorobliwe ustawienie macicy, przywracając tym samym możność zajścia w ciążę i donoszenia płodu.
Jeśli mówimy o chęci posiadania potomstwa, to muszę opowiedzieć tez o wcale nie rzadkich przypadkach, gdy kobieta zachodzi co prawdo w ciążę, lecz nie może takowej donosić, albo też rodzi dzieci nieżywe.
Robotnik J. radził się mnie w sprawie swej żony, która 4-ro krotnie rodziła dzieci niedonoszone, które wkrótce po przyjściu na świat umierały.
Tak samo i inny robotnik S. i jego żona znowu rodziła dwukrotnie dzieci nieżywe, trzeci raz urodziła dziecko niedonoszone, które wkrótce zmarło.
W podobnych przypadkach prawie na pewno można powiedzieć iż przyczynę zabijającą dzieci w łonie matki, lub toż wkrótce po urodzeniu — jest kiła. W opisywanych powyżej stadłach małżeńskich, zarówno mąż, jak i żona doskonale wyglądali i czuli się zdrowi, a jednak badanie krwi wykazało, iż wszyscy zakażeni są kiłą.
Energicznie przeprowadzone leczenie przeciwkiłowe sprawiło, że oba małżeństwa obecnie po przejściu około 10-ciu lat mają po kilkoro dzieci.
Sam fakt śmiertelności niewinnych niemowląt, zarażonych w łonie matki straszną chorobą, (którą matka nierzadko odziedziczyła również po swoich rodzicach) udowadnia niesłychanej mądrości i zawsze żywej aktualności Pisma Świętego, gdzie Bóg przez usta Proroków orzeka, iz za grzechy ojców mścić się będzie na potomstwie, aż do trzeciego pokolenia.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Giebocki.