<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Prokesch
Tytuł Przedmowa
Pochodzenie Panna Leokadja
Wydawca „Lektor“ Instytut Literacki Sp. z o. odp.
Data wyd. 1923
Druk Zakłady Graficzne H. Neumana
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



W rozległej działalności literackiej Adama Asnyka, która doczekała się już wielostronnej oceny i analizy krytycznej, zgoła nieznaną jest nie tylko szerszemu ogółowi wielbicieli talentu znakomitego poety, ale nawet krytykom literackim, twórczość jego w zakresie noweli i powieści. Jest to zupełnie naturalnem, gdyż spuścizna jego w tym dziale literatury pięknej jest więcej niż skromna. Pozostało w plonie nowelistycznej jego prozy zaledwo trzy utwory. Jedna większa nowela, mogąca być nazwaną powieścią: „Panna Leokadja“ — opowiadanie hreczkosieja — jak ją sam autor nazwał — ukazała się w „Dzienniku literackim“ lwowskim w r. 1868 pod pseudonimem Jana Stożka, którym to pseudonimem Asnyk podpisywał także pierwsze swoje utwory poetyckie, oraz dwie mniejsze nowele „Opiekunowie“, drukowaną w r. 1882 w „Reformie“ i „Wśród lasu“, opowiadanie, ogłoszone w warszawskim dzienniku „Echo“ w r. 1877.
Wszystkie te trzy utwory — aczkolwiek według dzisiejszych pojęć odbiegają od metod i form tworzenia artystycznego pokolenia, jakie nastąpiło po Asnyku, mają wybitne piętno ducha wyższego, pełnego inspiracji, która na każdem polu twórczości potrafi zaznaczyć swój niepowszedni indywidualizm. Żaden z wymienionych utworów nowelistycznych nie został zamieszczony ani w zbiorowych wydaniach „Pism“ Asnyka, ani w osobnem wydaniu książkowem, czego następstwem było, że niedocenione na szpaltach pism, uległy zapomnieniu.
Z zapomnienia tego wydobywamy obecnie największe rozmiarami i artystycznie najwyżej stojące opowiadanie, p. t. „Panna Leokadja“.
Asnyk napisał ten utwór, mając lat 29, pod świeżem wrażeniem swych osobistych przeżyć i zawodu miłosnego, jaki go spotkał w tym czasie. Jestto rzecz pełna pierwszorzędnych zalet literackich, doskonała w pomyśle, subtelna w traktowaniu, wycyzelowana w formie stylistycznej z tą precyzją, jaka cechowała tego prawdziwego wirtuoza słowa. Czytając to opowiadanie z przed 54 lat, trudno się oprzeć przykremu uczuciu stwierdzenia faktu, żeśmy w tak poważnym okresie czasu niezbyt wiele postąpili w dziedzinie ustalenia artystycznej formy noweli. Mogą nas razić w „Pannie Leokadji“ pewne drobne odchylenia poety w zakresie porzuconych już dygresyj — całość ujmie zawsze niepospolitym wdziękiem słowa, barwnością akcji, humorem i skoncentrowaną budową, wreszcie świetną charakterystyką pewnych typów ludzi z doby popowstaniowej, jak niemniej pojęć, jakie ci ludzie reprezentowali.
„Panna Leokadja“ stworzona w okresie, kiedy forma noweli nie miała jeszcze zarysów ustalonych, mimo to ma wszystkie artystyczne dane po temu, aby ją zaliczyć do pereł belletrystyki polskiej. Pisana doskonale, stylem jasnym, wytwornym i wypolerowanym, jak na poetę przystało, jest utworem pełnym wdzięku i przynosi treść bardzo interesującą. Nadto pod pozorami najściślejszego objektywizmu posiada tę zaletę, że trzyma uwagę czytelnika w niesłabnącem naprężeniu. Przedstawione w niej typy, choć na swój czas były jeszcze bardziej charakterystycznemi, bardzo niewiele straciły ze swoich cech najistotniejszych. Jako satyra na społeczeństwo popowstaniowe doskonale ujmuje ich śmieszności i wady, ich obłudę i chęć pozowania na co innego niżeli są w istocie, ich snobizm, ich artystyczne pretensje, tak właściwe naszej szlachcie wogóle.
Bohaterka romansu panna Leokadja, pierwsza rzuca się w oko, jako typ z galerji współczesnych kobiet. Typowa panna na wydaniu, aspiruje do świetnego zamążpójścia, marzy o wejściu do sfery arystokratycznej, o zrobieniu świetnej partji. Zresztą lalka bez duszy.
Typami kapitalnie naszkicowanymi są oboje rodzice panny, państwo Bąbalińscy, spanoszona szlachta, zadzierająca nos do góry, pragnąca za wszelką cenę wzniesienia się. Bąbaliński ojciec, szlachcic głupi jak but, nie orjentujący się w stosunkach społecznych, pozbawiony wszelkiej ideologii i jasnego poglądu na sprawy publiczne jest okazem kopalnym, którego szczątki i dziś jeszcze spotkać tu i ówdzie można.
A owe kosmopolityczne typy obu rycerzy przemysłu, grasujących wśród rzeszy naiwnych i łatwowiernych, jakże plastycznie wychodzą z ram opowiadania! Sam bohater powieści, Jan Stożek, w którym autor portretuje w części samego siebie, uosabia przeciętny typ poczciwego hreczkosieja z Wólki, prostaka w uczuciach ale z gruntu naturę szlachecką, czysto polską w działaniu i sposobie myślenia.
Konkury imć Pana Stożka do panny Leokadji Bąbalińskiej rzucone są na tło dziejów popowstaniowych 1863 r. i to dodaje niemało wagi i powagi całemu utworowi. W wynurzeniach niefortunnego konkurenta pana Stożka zamknął autor swoje własne poglądy na rok 1863, jak nie mniej charakterystyczne zapatrywania przedstawiciela szlachty pana Bąbalińskiego. Ponieważ Asnyk jak wiadomo był członkiem rządu narodowego przez pewien krótki okres początków ruchu, przeto wynurzenia jego włożone w usta bohatera powieści J. Stożka, są dla nas niesłychanie ciekawe i cenne, a jako okrasa powieści, dźwigają jej walory społeczne bardzo wysoko.
Panna Leokadja — pomimo że należy do pierwocin pisarskich Asnyka, ma wszystkie cechy dojrzałego, pełnego talentu pióra. W tem napozór bezpretensjonalnem „opowiadaniu hreczkosieja“, spotyka się co chwilę ustępy pierwszorzędnej piękności, pełne plastyki opisy krajobrazu, subtelne analizy psychologiczne i obserwacje zdradzające umysł trzeźwo i krytycznie patrzący na otaczający świat, i posługujący się nierzadko wykwintnym humorem, lub ironizującą satyrą dla zaznaczenia swego stanowiska.
W belletrystyce polskiej popowstaniowej „Panna Leokadja“ jako utwór powieściowy zajmie poczesne i honorowe miejsce, nie tylko jako utwór literacki wartościowy, dzieło wielkiego poety i droga po nim pamiątka, ale także jako dokument chwili współczesnej i pożądany materjał do oceny ludzi i ich poglądów na ruch narodowy 1863 roku.
Wydanie tej powieści jest spłaceniem długu winnego pamięci poety w 25-tą rocznicę jego zgonu.

Władysław Prokesch.
Kraków 2 Sierpnia 1922.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Prokesch.