[35]X.
Od wysmukłych palm pustyni
Wysmuklejsza otrokini,
Z torsem gibkim, smagłą cerą,
Wonna ciał upojnych wonią
Tańcz przedemną bajadero,
I niech w tańcu za klejnoty
Starczą ci te kajdan sploty,
Co u twoich kolan dzwonią.
Niegdyś jeden pukiel czarny,
Jeden błysk źrenicy żarnej
Pochłaniały mą istotę,
Zamykały w czaru krąg.
Gdy cię — pomnę — wpół oplotę
Zda się, że to w pierś mą wnika
Skrzypków rwąca w pląs muzyka,
Choć to skrzypiał łańcuch rąk.
Teraz, gdy twa wirująca
Stopa czubki traw potrąca,
[36]
Wpatrzon w twoją pierś powabną
Zaś popadam w czarów moc, —
Zaś pod rzęsą twą jedwabną,
Widząc lubych pokus bezdno,
Jak w toń nieba złotogwiezdną
Szedłbym w niepamięci noc.
Szedłbym strząsnąć do tej toni
Wszystek cierń i piorun skroni
I upojne pić patoki
Rubinowych twoich warg.
Szedłbym pierś myć temi soki,
W których dusza zapomina
Jak się krwawo nahaj wcina
W ujarzmiony raba kark.
Ale i tyś jest wydana
Na podnóżek swego pana,
Najwabniejsza śród zabawek
Jesteś piłką jego rąk.
Za kęs chleba, sukna skrawek,
Który ci wyniośle rzuci,
Wolno mu dla niecnej chuci
Wdzięków twoich uszczknąć pąk.
Wielki zaszczyt niewolnicy
W jednej z panem lec łożnicy,
Większy dla mnie pić z tej kruży,
Którą sobie zastrzegł pan.
Więc mnie pogrąż w zmysłów burzy —
Może wśród służalców zgrai
Stracę pamięć o nahai,
Zgaszę bunt we krwi mych ran.
[37]
Piersi me ramieniem opnij,
Pieść mnie... Nie, nie, precz odkopnij
Syna smutków, bo wart wzgardy,
Gdy na srom twój głuch i ślepy,
Choć jest mężem pięści twardej,
Pobrzękuje swym łańcuchem,
Miast nim panu jak obuchem
Roztłuc na sto drzazg czerepy.