[167]Pieśniarz grecki.
Pieśniarz grecki nad morzem usiadł zadumany:
Kraj zdeptała mu rzymska w stal okuta noga —
Kraj, przed którym Xerxesa drżał tron wyzłacany,
Prócz pochlebstw i prócz jęku nic niemiał dla wroga — —
Bohaterowie legli — — a ich chwałę złotą
Zapylała z pogardą dumna rzymska toga.
A właśnie, w mórz szafirze, pod bluszczową grotą,
Kąpał się nagich dziewcząt orszak jasnoruny,
Bryzgając białą pianą z lubieżną pustotą.
Pieśniarz patrzał — wziął harfę w rękę — i na struny
Położył dłoń — — zacisnął — pękły... z głośnym jękiem
Pękły struny, co mogły rzucać pieśń, jak łuny.
Została tylko jedna, z lekkim, srebrnym dźwiękiem —
Tę, z wzgardliwą ironią, co przez ból wyśmiewa,
Trącił: śpiewnym i dźwięcznym zadrgała mu brzękiem.
[168]
Słucha z morza gromadka dziewcząt złotobrewa,
A w białych piersiach serce w rytm się im porusza:
Morze, piękność nagości, rozkosz zmysłów śpiewa,
Ten, co mógł być Tyrtejem w czasie Tyrteusza.