Pielgrzym Kamanita/XIX. Mistrz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pielgrzym Kamanita |
Podtytuł | Romans starohinduski |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1923 |
Druk | Drukarnia Poznańska |
Miejsce wyd. | Lwów - Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Tytuł orygin. | Pilgrimen Kamanita |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Dostojny mistrz ozwał się w te słowa:
Mąż doskonały, mąż zbudzony w pełni, wprawił w ruch koło wiedzy w Benares, obok Skały Jasnowidzenia, w gazelowym gaju i odtąd przeciwstawić mu się nie może żaden asceta, kapłan, bóg, djabeł, ani żadna istota tego świata. Nauka ta jest objawieniem, odsłonięciem czterech świętych prawd. Jakież to prawdy? Są to cztery prawdy święte, dotyczące cierpienia, powstania cierpienia, zniweczenia cierpienia i sposobu jego zniweczenia, czyli drogi, jaka do tego wiedzie celu.
Jakże, o bracie, brzmi święta prawda, dotycząca cierpienia? Oto: cierpieniem jest narodzenie się, starość, choroba, śmierć, troska, rozpacz, ból, gniew i smutek. Cierpieniem jest rozłąka z ukochanymi i współżycie z tymi, których nie kochamy. Cierpieniem jest też, gdy nie osiągamy celu naszego pożądania, słowem przywiązanie do rzeczy tej ziemi w każdej formie jest cierpieniem. Tak brzmi, o bracie, święta prawda, dotycząca cierpienia.
Jakże brzmi święta prawda, dotycząca powstania cierpień? Przyczyną cierpień jest pożądanie, wiodące z jednego wcielenia w drugie, któremu towarzyszy rozkosz i namiętność, jest nią żądza użycia, żądza bytu, żądza ku temu, co przemija. Oto tak brzmi, bracie, święta prawda, dotycząca przyczyny cierpienia i jego powstawania.
Zaś prawda, dotycząca zniweczenia cierpienia, brzmi: Zniweczenie cierpienia polega na zupełnem wytrzebieniu onego pożądania, na doszczętnem zaniechaniu pragnień, na porzuceniu ich, uwolnieniu się, oderwaniu, usamowolnieniu, czyli na wyzwoleniu się człowieka. Oto tak przedstawia się, bracie, święta prawda, dotycząca zniweczenia cierpień.
Święta prawda, dotycząca sposobu wyzwolenia się z cierpień, czyli drogi do tego celu wiodącej, opiewa tak: Droga ta jest ośmiokrotna, polega zaś na należytem poznaniu, należytem postanowieniu, odpowiednich słowach, czynach, sposobie życia, dążeniu, myśleniu i kontemplacji. Tak brzmi, bracie, święta prawda, dotycząca sposobu zniweczenia cierpień.
Mistrz ustawił w ten sposób kamienie węgielne nauki, potem zaś rozpoczął budować gmach, czyniąc zeń przybytek miły dla myśli i upodobań ucznia swego. Objaśniał poszczególne zdania, podobnie jak się obciosuje i gładzi kamienie, kładąc prawdę na prawdę, jak się buduje ściany, dopasowując troskliwie wszystko, by trwałem było. Obok kolumny myśli o cierpieniach, postawił kolumnę idei znikomości, połączył je razem i nakrył niby belką, ważką i ważną nauką o bezistotności wszelakich zjaw. Zbudowawszy ten mocarny portal, zaczął się posuwać ostrożnie, wiodąc ucznia za rękę, krok za krokiem po mocno zbudowanych schodach prawa przyczynowości, oprowadzając wszędzie, umacniając i udoskonalając każdy szczegół.
Znakomity budowniczy, wznosząc wspaniały gmach, ustawia w odpowiednich miejscach posągi, które nie tylko zdobią, ale dźwigają i podpierają budowlę. Tak samo uczynił mistrz, wplatając tu i owdzie głęboką i powabną przypowieść czy porównanie, pamiętny, że w ten sposób nieraz ciemna rzecz staje się jasną i zrozumiałą.
Nakoniec zespolił wszystko razem, nakrywając budowlę świetlistą jakoby kopułą.
— Przez przywiązywanie się, o pielgrzymie, powodujesz nowe byty, przez wyzbycie się swego przywiązania unikasz ponownego bytu.
Mąż, nie przywiązany do niczego, z radosną obojętnością odczuwa ową prawdę niewzruszoną, iż zostanie wyzwolony, że narodził się po raz ostatni i że niemasz dlań już drugiego bytu.
Mąż, który dojdzie aż tak daleko, posiada mądrość najwyższą, bowiem to jest właśnie, o pielgrzymie, najwyższą i najświętszą mądrością, gdy się wie, że znikło źródło cierpienia. Ten, komu mądrość owa dostanie się w udziale, posiada wolność istotną i nienaruszalną. Wszystko, co próżne i znikome, jest fałszem, o bracie, wszystko, co istotne i wieczne, jest prawdą, a to właśnie daje wygaśnięcie złudy.
Mąż podległy z natury urodzeniu, starości i śmierci, poznawszy zło płynące z owego prawa przyrodzonego, osiągnął bezpieczną schronę, kędy go nie dosięgnie urodzenie, starość, ni śmierć, mąż podległy chorobie, nikczemności i grzechowi, uzyskał przybytek czysty, święty i nieprzemijający.
W samym wyzwolonym leży zbawienie, ustaje w nim życie, kończy się czyn, świat przestał dlań istnieć na zawsze.
Takiego pielgrzyma zwą „zakończycielem“, bowiem położył koniec cierpieniu.
Takiego pielgrzyma zwą „gasicielem“, gdyż zagasił płomyk złudy swego „ja“ i swego „posiadania.“
Takiego pielgrzyma zwą „niszczycielem“, bowiem wyniszczył instynkt życia, wyrwał go z korzeniem, tak że już nie odrośnie.
Dopóki żyje w ciele swojem, widzialny jest ludziom i bogom, gdy ciało jego rozpadnie się po śmierci, nie widzi go nikt, bogowie, ni ludzie, nawet sama natura nie widzi go już. Oślepił oko przyrody, umknął przed złem.
Przebrnąwszy w poprzek strumień życia, dotarł do wyspy jedynej, leżącej poza sferą starości i śmierci, osiągnął szczęsną nirwanę.