Pielgrzymka do Kewlar
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pielgrzymka do Kewlar |
Pochodzenie | Poezje Michała Bałuckiego |
Wydawca | Wydawnictwo „Kraju” |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Drukarnia „Kraju” |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Michał Bałucki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Przy okienku matka stała —
A syn w łóżku chory, blady; —
— „Czy nie wstaniesz? z processyją
Idą księża i gromady?“
„Jam tak chory matko moja“
Odrzekł blady syn powoli —
„Myślę tylko o umarłéj —
Chore serce tak mnie boli.“ —
„Wstań, do Kewlar pójdziem razem
I różaniec zabierz z sobą —
Matka Boska serce zgoi,
I zlituje się nad tobą.“ —
Kolonją po nad Renem
Płyną z śpiewem fale ludu,
I chorągwie wieją górą
Ku wsławionym miejscom cudu. —
Po za ludem matka idzie,
Wspiera syna zasmucona,
I śpiewają z ludem razem:
„Bądź Maryo pochwalona.“
Na Kewlarze Matka Boska
W najpiękniejszéj dziś sukience; —
Z prośbą, modłem ludzie chorzy
Wyciągają do niéj ręce.
Chorzy ludzie — ludzie biedni
Proszą ulgi w bolach, w męce,
I w ofierze niosą Pani
Nogi z wosku — z wosku ręce.
Matka wzięła wosku trochę
Ulepiła serce z niego —
„Ponieś synu Matce Boskiéj,
A uleczy z bolu twego!“ —
Syn wziął serce, westchnął smutnie,
I przed ołtarz je przynosi,
I z wielkiemi w oczach łzami
Tak Maryi Panny prosi:
„Przesławiona Matko Boska,
„Łask wszelakich źródło Boże,
„O Królowo nieba, ziemi
„Tobie boleść mą przedłożę.“
„W Kolonii sławnem mieście,
„Gdzie kościoły wielkie stoją
„W Kolonii sławnem mieście
„Tam ja mieszkam z matką moją.
„Obok nas mieszkało dziewczę —
„Dziś w cmentarnéj śpi ustroni
„Dar mój przyjmij, o Maryo,
„Uzdrów serce chore po niéj.
„Uzdrów, a ja duszą całą,
„Co wdzięcznością przepełniona,
„Będę śpiewał wieczór, rano,
„Bądź Maryo pochwalona.“ —
W izbie chory syn i matka
Zalegają we śnie łoża —
Jasnym blaskiem otoczona
Schodzi ku nim Matka Boża.
I nad chorym pochylona
Ręką serca się dotyka, —
Na młodzieńca patrzy słodko,
Uśmiechnęła się i znika. —
W śnie widziała wszystko matka;
Lecz zobaczy więcéj jeszcze —
Niespokojna ze snu wstaje —
Psy tak wyją — wiatr szeleszcze. —
A na łożu rozciągniony
Syn jedynak już nie żyje —
I na blade wargi jego
Ranna zorza światłem bije —
Matka ręce załamała,
I nad synem pochylona,
Smutnym głosem cicho śpiewa:
„Bądź Maryo pochwalona.“