[62]PIERWIOSNKI.
Choremu bratu
Siostrzyczka mała
Codziennie świeże
Kwiaty dawała;
Dar ten, w czas majowy
Chłopcu z kniej dąbrowy
Niósł balsam, niósł wonie
Z rodzinnych pól, —
Rozjaśniał mu skronie
I koił ból.
Lecz wkrótce kwiaty
Więdły, aż zbladły,
Gdy płatki śniegu
Na ziemię spadły,
Gdy wicher po niwie
Zawodził straszliwie
Na wszystkiem zostawiał
Nicestwa ślad,
Gdy harce wyprawiał
U progu chat.
[63]
Zbłądził przez śnieżne
W oknie kryształy
Słońca promyczek
Do izby mały,
Lecz chore nieboże
Pocieszyć nie może;
Bledziutka twarzyczka
Łezkami lśni:
— „Już kwiatów siostrzyczka
Nie nosi mi!“
Rzecze doń matka:
— „W wiosenny dzionek
„Rozbudzi kwiatki
„Ze snu skowronek;
„Gdy w polu i w lesie
„Rozniecą woń,
„Siostrzyczka przyniesie
„Pełną ich dłoń.“
Biegły dni długich
Całe szeregi.
Drzemała ziemia
Spowita w śniegi
Zimowych zamieci. —
— „Czy prędko już wzleci
„Z pól naszych ptaszyna
„W błękitów dal?“
[64]
Wciąż pyta chłopczyna,
Tłumiąc swój żal.
Z rozpaczą matka
Nad nim schylona
Zawoła, tuląc
Skarb swój do łona,
Gdy dusza dzieciny
Już rwie się w wyżyny
Ku miejscom spoczynku
W krainie zórz;
— „Fijołków, mój synku
„Nie ujrzysz już!“
Słysząc te słowa
Płaczącej matki,
Dziewczątko chyłkiem
Wybiegło z chatki;
— „Wiem ja, gdzie ukryty,
„Kwiatek śni spowity
„W tę płachetkę białą!
„Het, prawi, het!...
„Fijołków dłoń całą,
„Przyniosę wnet!“
Choć drobne rączki
Na mrozie stygły,
Twarzyczkę kłóły
[65]
Śniegowe igły,
Po lesie po niwie
Wciąż szuka gorliwie;
Przez śnieżne zamiecie
Po śniegu brnie —
— „Gdzież rośnie to kwiecie,
„Gdzie pyta, gdzie?
Ojciec Niebieski
Siał ręką z góry
Gwiazdeczki białe
Na śnieżne chmury, —
Gdy spojrzał z wyżyny
W głąb serca dzieciny,
Gwiazdeczek srebrzystych
Wziął garstkę w dłoń
I z chmurek śnieżystych
Wiał na jej skroń.
— „Lećcie wy chmurek
„Obłocznych dziatki,
„Zmieńcie się w dole
„Na wonne kwiatki;
„Niech lecąc pod nogi
„Maleńkiej niebogi,
„Te barwne dzwoneczki —
„Ten niebios dar
[66]
„W serduszku dzieweczki
„Obudzą czar.“
Płatek za płatkiem
Leci i leci
A cała ziemia
Wkoło się kwieci.
— „Cóż kwiatów, dla Boga!
Zawoła nieboga.
„Na białej tej niwie,
„Po nieba brzeg!“...
I zbiera skwapliwie
Kwitnący śnieg.
Gdy dała bratu
Wiązkę niebieską,
Błysło mu oko
Radości łezką;
Gdzieś naraz przepadło
Choroby widziadło. —
Gdy kwiaty spostrzega
Ciekawy lud,
Na pole wybiega
Podziwiać cud.
— „Witajcie pierwsze
„Zwiastuny wiosny,
[67]
„Zbliża się do nas
„Dzień już radosny!
„Skowronek pieśń nuci;
„Las ze snu się cuci;
„Słoneczko wyzłaca
„Kwiecisty łan; —
„To ciepło nam wraca
„Nasz dobry Pan!“