Pies przyjaciel
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pies przyjaciel |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
PIES PRZYJACIEL.
W jednym domu chowano pieska; nie był on ładny, bo czarny, kosmaty, nie duży; nie podobał się nikomu obcemu, ale wierny, czujny, pilnował domu w dzień i w nocy; niełakomy, choć wszedł do kuchni, to żadnej szkody nie zrobił. Pies ten nazywał się Kruczek. Jasio, synek państwa, bardzo Kruczka lubił, dzielił się z nim śniadaniem, chował dla niego kostki z obiadu; głaskał go, pieścił, a wdzięczny Kruczek lizał go za to po ręku, i bawił się z Jasiem po całych dniach na dziedzińcu. Jednego dnia, służące wybrały się od rana na poziomki do poblizkiego lasu; Jasio tak usilnie prosił matki, że dała mu dzbanuszek, i poleciwszy jak najmocniej baczność i ostrożność, pozwoliła mu iść z niemi. Kruczek odprowadził panicza kawałek drogi, i wrócił pilnować domu.
Cóżto za radość była dla Jasia, kiedy przyszedł do lasu, usłyszał śpiewy ptaków, i zobaczył mnóstwo poziomek rumieniących się w trawie.
Z początku wszyscy zbierali w jednem miejscu poziomki; ale pomału Jasio pragnąc najpiękniejszych nazbierać, oddalał się coraz bardziej, i niedługo zaszedł tak głęboko w zarośla, że ani drogi żadnej nie widać, ani głosu nie słychać było. Próżno strwożony Jasio wołał służących: one, w mniemaniu że poszedł w przeciwną stronę, oddalały się coraz bardziej, a w końcu widząc że go znaleźć nie można, pomyślały, że wrócił sam do domu. Napełniły wzięte naczynia poziomkami i poszły do państwa, a tymczasem biedny Jasio błądząc coraz bardziej w gęstwinie, zmęczony, spłakany, siadł pod drzewem i usnął.
Matka Jasia z przestrachem zobaczyła, że służące bez niego wracały do domu, i dowiedziała się że im zginął w lesie. Kazała czemprędzej zwołać ludzi, rozesłała ich w różne strony lasu, i sama z dziewczętami, z któremi Jaś wyszedł, poszła go także szukać: za nią ze spuszczonemi uszami, smutny i niespokojny szedł wierny Kruczek.
Gdy doszli do miejsca, gdzie Jasio oddalił się od służących, Kruczek poskoczył naprzód; przez jakiś czas schylony w trawie szukał tropu, nakoniec zawył radośnie, bo węchem doszedł, w której stronie znajduje się Jasio i puścił się w zarośla. Matka Jasia nie spostrzegła, że Kruczek za niemi poszedł; długo daremnie szukała syna, i już prawie rozpaczała, gdy wiem słyszy radosne szczekanie Kruczka. Znając jego przywiązanie do syna, pobiegła w tą stronę, i jakaż była jej radość, gdy ujrzała Jasia śpiącego mocno a przy nim wiernego Kruczka, który lizaniem starał się go przebudzić.
Osądźcie same, dziatki kochane, jak to dobrze być dobrym nawet dla zwierząt, i jak czasem nawet przywiązanie biednego psa przydać się człowiekowi może.