Pocięgiel/Szpicle niemieckie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pocięgiel |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1917 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Dawniej za Moskala, to jak Polak Polaka zdradził i zaszpiclował — to dostawał kulką w łeb. W czas rewolucyi rżnęli się socyały z narodowcami, ale jak ich policya nakryła, jeden drugiego ratował.
Dziś inna moda w Warszawie. — Dziś szpiclostwo to honor i patryotyzm.
Takim szpiclem jest pachołek niemiecki, łapserdak i Radca Stanu Władysław Studnicki. To jest herszt szpiclów niemieckich w Warszawie. Dostał już kilka razy kijem i po pysku, ale to nie pomogło. Lata ciągle do Niemców, przymila się im i donosi. Połowę Warszawy, nawet księdza Arcybiskupa radzi wysłać do obozu jeńców, jest nawet tak łaskaw, że proponuje stworzyć krajowe obozy: w Busku i Ciechocinku.
Nawet w Radzie Stanu szpicluje. Biedni radcowie unikają go jak zarazy i gdy wchodzi do sali posiedzień — to milkną jak na komendę.
Piłsudzki powiedział niedawno o Studnickim: „idyota, ale to mniejsza; gorzej, że szpieg!“
Drugim szpiclem jest Z. Makowiecki, który się przyznał w sądzie na sprawie Bieńkowskiego, że był przed wojną szpiegiem austryackim. Makowiecki zaszpiclował adwokata Konica, który od roku siedzi w obozie jeńców. Makowiecki denuncyował na prawo i na lewo, aż mu powiedzieli Niemcy w tajnej policyi: „Herr Makowiecki — kiedyż nareszcie przestanież Pan być taką świnią.“
Dostał i Makowiecki nieraz po pysku, ale i jemu nie pomogło.
Mniejszym już szpiclem jest Kempner, redaktor Nowej Gazety. Gdy wyszedł z druku kochany mój mistrz „Pręgierz,“ to zaszpiclował Kempner całą partyę i naraził wiele osób na rewizye i szykany.
Niemców z Gadziny nawet nie wspominam. Tej żmii każdy się w Warszawie strzeże.
Ale nauczyli się już szpiclować i inni. Jeszcze nie wprost, ale, jak te wyżły, naprowadzają Niemców na zwierzynę. Węszy taki nicpoń w swojem piśmie, pysk po trawie puści, ogonem macha i stanie: jest ptaszek. A policya niemiecka pif, paf!
Tak zaszpiclowali Krzywoszewski i Giełżyński radnego, mecenasa St. Nowodworskiego, który siedzi w obozie jeńców.
Ileż to ofiar biednych, unieszczęśliwionych przez tych wszystkich huncwotów, ilu ludzi niewinnych!
Och narodzie polski, jakeś ty spodlał doszczętnie, o ziemio polska, jakich ty łotrów nosisz.