[335]PODHALE
Chcesz z wysoka spoglądnąć
Na wszystkie Podhala strony,
To hybaj, bracie, w Pieniny
I wyjdź na Trzy Korony...
Uwidzisz obszar tej ziemi, 5
O jakim oko nie śniło —
I wzdychniesz: Co by być mogło!...
Ba cóż, kieby to było.
Wprost od stóp ku połedniowi
Spiskie ci legną pagórki — 10
Możesz w nich czytać jak w mapie,
Kiebyś uherskie znał durki.
Obrócisz sie na północ,
To co sie w oczach zamroczy
Naprociw tego ogromu, 15
Co sie górami kajś toczy...
Łańcuch zachodzi za łańcuch,
Grzbiet za grzbiet coraz to iny,
[336]
Aże, jak wody zza lądu,
Wynikną lackie niziny. 20
Teraz na zachód sie przechyl:
Cóż widzisz? — rówień szeroką —
Aże na Tatrach orawskich
Ścigłe zatrzymie sie oko.
Możesz ślebodnie wędrować 25
Po podhalańskich dziedzinach —
Znikąd ich telo nie przejrzysz,
Co z tych Trzoch Koron w Pieninach.
Dyć my hań wetrój raz stali,
Jaśni na niebie jak świéce, 30
Z hańtąd my wytyczowali
Podhalskiej ziemi granice.
Hań — po uherskie peszty,
Hań — po słowiackie pohorza,
A hań — po lackie niże, 35
Co lśnią jak rąbki morza.
Czorsztyna mury wyniesłe,
Co już odziały sie w trawę,
Rzeczy głosiły nam przeszłe,
Dawno minioną Sławę. 40
Na nowotarskiej równi,
Ka sie Dunajec wyświéca,
Jakby ze śniska zjawione
Wyrosło Miasto, stolica.
[337]
Hej Boze, co sie dumało, 45
Co sie nam wte hań nie śniło!
Jeze ono by mogło być — —
Ba coz, kieby wej było.
1911