Podróż na wschód Azyi/29 sierpnia
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Podróż na wschód Azyi |
Podtytuł | 1888-1889 |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1899 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Lwów |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Siedzę, ruszyć się nie mogę, projektów mnóstwo, a wykonać je trudno. Zwiedzałem pracownię, t. zw. złotopławnię, arcyciekawą. Złoto przywożą w zapieczętowanych workach. Po ceremonii stwierdzenia nienaruszonych pieczęci, przy drzwiach skarbca i na workach, otwierają jedne i drugie. Złoto z odpowiednią przymieszką soli jakichś, pochłaniających przy procesie topienia żelazo, wsypują do tygli grafitowych. Przez 11/4 godziny topi się; poczem je w formy przelewają, znaczą numerem, datą, imieniem a raczej znakiem właściciela i biorą do próby malutkie ilości. Próba odbywa się przez zważenie złota, potem przeczyszczenie go w ogniu za pomocą żywego srebra, ołowiu i w rozczynach od srebra i miedzi, i znowu zważenie. — Różnica w ciężarze daje najdokładniej ilość przymieszki obcej. Poczem wydają właścicielowi kwit, który po sześciu miesiącach płatny jest monetą brzęczącą z głównego urzędu monetarnego w Petersburgu. Złoto topi się przy 1250 stopniach. Ogólna ilość złota, dobywanego w Rosyi (Sybir i Ural), wynosi mniej więcej rocznie 2000 pudów (pud wynosi mniej więcej 16 klg.). Pryiski w Alokcie (spółka: Baksanow, Niemczynow, Sybiriakow) dają około 250 pudów. Dwa terytorya wielkości mniej więcej Francyi i Anglii, tj. Ałtajski okręg i Nerczyński (pierwszy od Tomska na południe po Semipalat i granicę mongolską, drugi aż do Szyłki po Bajkał i granicę mongolską), należące do familii cesarskiej, posiadają również kopalnie, ale o wiele mniej wydatne. W Alokcie opłacają wydobywający 10% rządowi, we włościach cesarskich 15%, w pryiskach nadamurskich tylko 3 i 5%.
Zwiedziłem też muzeum tutejsze. Jego dyrektorem Witkowski, Polak, z 1863 r., archeologii i etnografii głównie oddany. Muzeum ma niektóre rzeczy ciekawe pod względem archeologicznym: kościotrupy i rozliczne przy nich znalezione ozdoby i narzędzia, świadczące o pochodzeniu ich jakoby z epoki kamiennej. Witkowski twierdzi, że u hr. Zawiszy w Warszawie widział identyczne, jak tutaj wydobywane, kościotrupy z kłami dziczemi, jako ozdobami, znajdowane w galicyjskiem Podkarpaciu. Jakie ich pochodzenie, nie wiadomo; ważnem odkryciem tylko, skonstatowanie faktu, że we wschodniej Syberyi była również epoka kamienna. Ciekawe i piękne są okazy kości mamutów, rynocerosów, krów morskich; głowa rynocerosa arktycznego, posłana z Jakucka do Petersburga z mięsem i sierścią, dowodzi, że rynoceros ten, zupełnie inny od brata swego z tropikowych sfer, był okryty futrem równie ciepłem jak niedźwiedź polarny, podobnie jak mamut. Zagadką tylko zostaje, jakie przyczyny wyniszczyły te rody zwierząt. W Jakucku są podobno potężne składy i ogromny handel kośćmi mamuta; wysyłają je do Petersburga. Bardzo wiele i piękne ponoś rzeczy z kłów mamuta wyrabiają. Widziałem tu w muzeum szkatułkę, wyrzeźbioną nożem z wolnej ręki przez Jakuta; kość zupełnie biała, o ile się mogłem przypatrzyć, nieporównanie brzydsza od kości słoniowej. Ciekawe są siodła, ubrania i czapraki Tunguzów w piękne wzory, przypominające środkowo-zachodnio-azyatyckie wyroby i hafty.