Poezye Gustawa Zielińskiego/Życiorys autora/VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Życiorys autora |
Pochodzenie | Poezye Gustawa Zielińskiego |
Wydawca | Własność i wydanie rodziny |
Data wyd. | 1901 |
Druk | S. Buszczyński |
Miejsce wyd. | Toruń |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały tom I |
Indeks stron |
Lata biegły. Stosunki pieniężne Gustawa ustawicznym ulegały wahaniom. Rodzina, zaplątana w liczne procesy, nie mogła nadsyłać zasiłków regularnie i w ilości dostatecznej. Zielińskiemu nieraz powracały pod pióro skargi, a w jednym z listów do siostry zgrzytliwie się wyraziły: „Wprawdzie stryj (Józef ze Skępego), ostatnim listem swoim zapewnił mnie, że 1000 r. as. rocznie od niego odbierać będę, lecz po odebraniu 325 już przeszło pół roku upłynęło, a tu ani kopiejki nie widać; pokazuje się, że niemasz teraz przy stryju nikogo, coby mu o mnie przypomniał. Co do mnie, jest to drażliwa zbyt okoliczność; wziąłem już sobie za prawidło, aby się nie przypominać, bo to ciągłe jęczenie, proszenie, przemawianie do wspaniałości lub litości, ma coś w sobie żebrackiego, a żebranie jest niezgodne, ani z moim charakterem, ani sposobem myślenia. Jednejbym tylko przysługi żądał od was. Niepowodzenie interesów może was sprowadzić do tego położenia, że pomimo najszczerszej chęci nie będziecie w stanie nic mi posłać, nic mi udzielić. Gdyby to kiedykolwiek miało nastąpić, największą mi łaskę zrobicie, jeśli wprost otwarcie napiszecie, że na was nic już rachować nie mam, bo tym sposobem będę mógł tu uniknąć wszelkich nieprzyjemności, jakie mogłyby wyniknąć, gdybym długów narobił a nie miał ich czem potem zapłacić. Człowiek do wszystkiego w życiu przygotowanym być winien; i w obecnej chwili nie tyle przeraża mnie obraz nędzy, ile myśl ta, że musiałbym zawieść czyjekolwiek zaufanie. Może być, że niespokojność moja w tym względzie jest bezzasadna, ale postaw się w mojem położeniu — miesiąc za miesiącem upływa, ciągle mnożą się wydatki, bo wszystko sprawiać potrzeba, a tu na ich zaspokojenie nic nie przychodzi; mnie już, szczerze wyznać mogę, i myśli zabrakło“.
Gdy nadeszły pieniądze, poprawiał się humor, ale na krótko, gdyż po spłaceniu długów niewiele do rozporządzenia zostawało. Ażeby tej niepewności jutra koniec jakiś położyć, zamierzył Gustaw poświęcić się gospodarstwu. Rząd dawał grunt darmo, potrzeba tylko było pieniędzy na zakupno inwentarza i narzędzi rolniczych. Osnuwszy plan taki, zakołatał Zieliński w r. 1838 do jedynego już wtedy członka rodziny, co mu pieniądze nadsyłał, do stryja Józefa, pisząc:
«Myśl zwrócona na moje położenie, na moją przyszłość, coraz mnie więcej niepokoi. Za miesiąc kończę lat 30. Rok 30-ty jestto podług mnie najwyższy szczebel naszego fizycznego rozwinięcia; do tego kresu więcej żyjemy w świecie umysłowym, niżeli rzeczywistym. Kiedy lat 30 mija, człowiek, co dotąd ni razu na siebie nie zwrócił uwagi, zaczyna myśleć o tem, co będzie jutro, za tydzień za rok itd. — pierwej żył dla wszystkich, teraz zaczyna żyć dla siebie.
«Ten zbliżający się czwarty krzyżyk życia dał mi wiele do myślenia, tem więcej, że początkowe moje wychowanie nie przyzwyczaiło mnie do wszystkich trudów i niewygód życia; dziś lada przeciwność mnie trwoży — nie mam dość sił, nie już do jej zwalczenia, ale wprost do zniesienia przeciwności. Nie zbywa mi wprawdzie na siłach moralnych, ale zbywa na sile fizycznej. Dotąd z funduszu corocznie mi przesyłanego przez Stryja Dobr. starałem się żyć i odziewać, jakkolwiek szczupłe, ale dostatecznie; jedyną bowiem myślą moją było, aby z każdym rokiem zmniejszać coraz wydatki, ograniczać się dochodami i po 4-ro letniem usiłowaniu doszedłem nareszcie do tego rezultatu, że dług jaki byłem przymuszony zaciągniąć z powodu słabości w początkach mojego na Syberyą przybycia, zapłaciłem zupełnie. Tobie Stryju Dobr. winien jestem dzisiejszą moją pod tym względem spokojność. Ale teraz inna myśl często mnie napastuje, że w razie jakiego nadzwyczajnego wypadku, nagłej słabości, lub tysiąca innych nieprzewidzianych a od życia człowieka nieodłącznych (wydarzeń), ja nie mam żadnego funduszu na wytrzymanie takiego ciosu; a po najściślejszym z samym sobą obrachunku, nie mam w mem ręku żadnego środka, któryby mnie w takim razie potrafił z biedy wydźwignąć. Albowiem nauki i wiadomości, które w szkołach, uniwersytecie i długim czytaniem książek nabyłem, są tu dla mnie bez żadnego użytku; tę chyba jedną mam korzyść, żem się nauczył spokojności, wytrwałości na wszystkie pociski przeciwnego losu. Rzemiosła żadnego nie umiem — to byłoby mi najprzydatniejsze, gdybym był np. dobrym stolarzem, krawcem lub t. p.; ale w mym wieku uczyć się rzemiosła, cokolwiek zapóźno, zwłaszcza tam, gdzie niema ani jednego dobrego rzemieślnika. Pozostaje tylko przemysł rolniczy; lecz do tego potrzeba kapitałów, mniejszych jak u nas — lecz i tu nikt z piasku bicza nie ukręci. Przemysł rolniczy dwa tu rodzaje przedstawia spekulacyi: albo wziąć się do roli (bowiem od rządu dostać można 15 dziesięcin tj. 38 morgów) i tę uprawiać podług rutyny tutejszych włościan, albo do handlu bydłem. Donosiłem dawniej, jak ważnym produktem naszych okolic są skóry, sadło i masło. Jarmark zimowy jest tego najlepszym dowodem, gdyż za kilka milionów rubli rokrocznie tego produktu wychodzi stąd do Rosyi; stąd spekulacya na bydle jako głównym przedmiocie handlowym naszego okręgu, jest najmniej wypadkom nieszczęśliwym uległa, albowiem jestto przedmiot, którego jest ciągłe i coraz większe zapotrzebowanie. Osiedliwszy się więc na 15-tu dziesięcinach, mając do tego ku pomocy nieprzejrzane okiem stepy, wykarmiające liczne stada, możnaby z korzyścią oddać się temu rodzajowi przemysłu. Ja sam, gdybym miał jednorazowo kapitał pięciu tysięcy rubli as., puściłbym się na tę spekulacyę, ponieważ wyrachowałem, że stąd korzyści byłyby dostateczne na moje utrzymanie się, a kapitał ciągle byłby nietykalnym kapitałem. — Tak to, kochany Stryju, ten zbliżający się 4-ty krzyżyk życia natchnął myśl mnie, z powołania poecie, zostania spekulantem na skóry i sadło; jestto myśl arcy-niepoetyczna, lecz nie lubię być nieczynny: potrzeba znalezienia sobie jakiegoś zajęcia każe mi wybierać takie, które najwięcej przynieść mi może korzyści.
«Cóż sądzisz, Najdroższy Stryju, o tym moim projekcie? — może to jest jedno z marzeń najpoetyczniejszych, jakie się kiedykolwiek przez moją przesuwały głowę? Zresztą może masz inne mi rady udzielić, może masz jakieś nadzieje? bo ja tak dobrze jakbym żadnych już nie miał, a przynajmniej ich nie mam — na długo».
Co Stryj odpowiedział, nie wiemy. Robił, zdaje się, projektowi zarzut, iż zagospodarowanie się na Syberyi mogło uniemożliwić uwolnienie, gdyż w późniejszych listach Gustaw uspakajał pod tym względem rodzinę. W każdym razie zamiar nie doszedł do skutku. Zieliński w r. 1841 nabył po jednym z wygnańców domek wraz z koniem, krową i 4-mi psami za 500 rub. as. i zajmował się hodowaniem kwiatów. Zgodniejsze to zapewne było z usposobieniem młodzieńca, niż hodowla bydła; dawało zajęcie umysłowi i rękom, i usposobiało do bujania wyobraźni. Twórczość była dla Gustawa oczywiście jednym ze środków przepędzenia czasu, oraz kojenia tęsknoty za krajem i rodziną. Przypomniał sobie wtedy swój młodociany dramat p. t. „Zbigniew“ i ukończył go 17 marca 1839 roku. Mamy go w rękopiśmie prawie w całości; brak mu tylko dwu scen i to częściowo. Składa się z dwu części, każda zaś ma 3 akty.[1]
Za wątek posłużyły dzieje pobocznego syna Władysława Hermana. Jego charakter pojął Zieliński raczej jako nieszczęśliwego rycerza — marzyciela, aniżeli jako przewrotnego buntownika. Wedle poety, Zbigniew walczył nie przeciw ojcu, dobremu wprawdzie, ale wciąż wahającemu się, tylko przeciw niegodziwym knowaniom ambitnego Sieciecha, używającego wszelkich środków, nawet najhaniebniejszych, byleby Zbigniewa potępić wobec Władysława, i byleby wyłącznie rządzić królem i losami kraju. Powodów nienawiści Sieciecha względem Zbigniewa autor nigdzie nie przedstawia, wskazując tylko pozory, pod którymi Sieciech szczuje ojca na syna, najgorszym wichrzycielem państwa go mieniąc. Stąd starcie się tych dwu osób, w dramacie pozbawione jest głębszego psychologicznego uzasadnienia i nie może obudzić żywszego zajęcia ze strony czytelnika. Takie żywsze zajęcie usiłował Zieliński nadać utworowi, przez wprowadzenie pierwiastku miłości silnej i ofiarnej. Miłość tę, reprezentuje Ludmiła, poboczna córka Sieciecha (o czem zresztą Zbigniew dowiaduje się dopiero przy końcu dramatu), oddana w dzieciństwie, podobnie jak Zbigniew, do klasztoru, a potem sprowadzona na dwór królewski. Ma ona dużo podobieństwa do kobiet Schillerowskich: tkliwość, odwagę wśród niebezpieczeństwa pomimo kobiecej trwożliwości i wrażliwości, zdolność do poświęcenia życia i piękność poetycznych wyrażeń. Nie znając swoich rodziców, wychowana wśród obcych, rzewnie tęskniła do pieszczoty rodzicielskiej, do tkliwych stosunków rodzinnych. Pod wpływem otoczenia zakonnego, przejęła się uczuciami religijnemi i odrywała się od świata:...
...Gdy samotna i sobie oddana
Z posępnej celi, jak z głuchej pustyni,
Zaczęłam myśli odrywać od ziemi,
A wtem... hymn zabrzmiał i tony pełnemi
Wznosząc się zwolna do sklepień świątyni,
Wzlatał z kadzidłem do zastępów Pana;
Gdy się w mej duszy odbiły te głosy
Wiary, miłości i nadziei świętej,
Gdy ziemia znikła, z nią wszystkie ponęty,
A wzrok z ufnością raz spojrzał w niebiosy:
Ach! gdzież słów znajdę, skąd wezmę wyrażeń,
Aby określić jak cudowną siłą
Wszystko się w paśmie moich wyobrażeń,
Co było ziemskie, w niebieskie zmieniło!
Świat mnie nie wabił, ni jego uśmiechy,
Bo z oczu spadła łudząca zasłona;
Świat mnie odepchnął, odmówił pociechy,
Kazał jej szukać wysoko na niebie...
Mógłże świat żądać przytułku wśród łona,
Gdy je Bóg obrał siedliskiem dla siebie?...
Jednakże będąc na dworze królewskim, gdy ujrzała Zbigniewa w nieszczęściu, gdy ten podstępnemi obietnicami Sieciecha zwabiony, z małym orszakiem wszedł do Gniezna i do więzienia został wtrącony, Ludmiła uczuła wielką dla niego litość a potem miłość. Miała ona już jednak wielbiciela w osobie dzielnego rycerza Mścisława, którego Sieciech chcąc użyć za narzędzie do zgładzenia Zbigniewa w więzieniu, obiecał mu oddać Ludmiłę za żonę. W rozmowie, Ludmiła odgadła tajemnicę i w zamian za wskazanie sobie drogi wyswobodzenia Zbigniewa, przysięgła, że spełni potem wszystko, czego od niej Mścisław zażąda. W więzieniu, ładna jest jej rozmowa ze Zbigniewem. Na jego uwagę, iż oswobodzenie jego będzie własną jej zgubą, odpowiada szlachetnym okrzykiem:
Ach! czyż się wszystko czyni dla rachuby?
Cóż znaczy życie na wieczności morzu?
Cóż znaczy kwiatek na pustem bezdrożu?
Koniec ich wspólny... lecz losy oddzielne:
Kwiat straci listki bez wieści rozwiane,
A życie ciche, choć zginie nieznane,
Może dać innym — wielkie, nieśmiertelne!
Są to najpiękniejsze wiersze w całym dramacie; dalsze, bezpośrednio po nich następujące, mniej mi się wydają odpowiednimi w ustach niedoświadczonej dziewczyny, bo mieszczą wskazówki postępowania domniemanemu władcy kraju, gdy Ludmiła mówi do Zbigniewa:
Ty jesteś w wieku marzeń i nadziei,
W świat patrzysz jeszcze okiem niezepsutem,
Bo w twardej życia wyrosły kolei,
Nie żyłeś dworów powietrzem zatrutem;
Sam cierpiąc wiele, znasz, co jest cierpienie,
Słyszysz głos ludu, głos tej ziemi dzieci,
Co się o niebios obija sklepienie,
A uszu władzy nigdy nie doleci.
Może Opatrzność opiekuńcze oko
Zwraca, by zbadać twych myśli osnowę
I teraz wiedzie przez drogi cierniowe,
Aby cię kiedyś postawić wysoko.
O! jeśli staniesz na godności szczycie,
A cały szczęściu twych ludów oddany,
Otrzesz łzy sierot i nowe dasz życie,
Gojąc narodu cierpienia i rany;
Jeśli pochlebstwem, co się u nóg wije,
Wzgardzisz dla prawdy — i rzucisz obawę,
Na możną zbrodnię, co krew ludu pije,
A ziemi swojej dasz wielkość i sławę,
Duch mój — bo może ciało będzie w pyle —
Duch, co się prędko z swych więzów oddzieli,
Wróci na ziemię i tam się na chwilę,
Twojem i Polski szczęściem rezweseli.
W drugiej części, główną osobistością staje się Mścisław. Z ran wyleczony, pałając żądzą zemsty względem Zbigniewa za zabraną mu Ludmiłę, obiecuje Sieciechowi zgnębić niespokojnego królewicza, który przy pomocy Prusaków i Pomorzan owładnął Kruszwicę. Udaje się tedy do obozu Prusaków, wpada w ich ręce w chwili odbywania uroczystości kościelnej i już ma być na ofiarę bogom zabity, gdy Zbigniew, który go nie poznał, ocala mu życie, a ujęty rycerskim jego zapałem i zmyślonem do siebie przywiązaniem, darzy go ufnością i blisko do swej osoby przypuszcza. Ludmiła wie o przewrotnym planie Mścisława, lecz związana daną niegdyś przysięgą, nie może ostrzedz Zbigniewa o niebezpieczeństwie, grożącem mu ze strony zdrajcy. Za radą jego, Zbigniew porzucając mury warownego grodu, postanawia rozprawić się z wojskiem Sieciecha w otwartem polu. Wprowadzony w zasadzkę, doznaje klęski; chce się ocalić ucieczką i wraz z Mścisławem wsiada w łódkę, by się przeprawić przez Gopło. Noc ciemna, — wtem z wieży kruszwickiej dobywa się jasna łuna. To Ludmiła, wbrew zakazowi królewicza, zapaliła stos, aby ukochany mógł się dostać do grodu. Ale właśnie wskutek matactw Mścisława, był to znak poddania Kruszwicy wojskom Sieciecha. Zbigniew dostaje się wprawdzie na wieżę, ale z Ludmiły nie może wydobyć ani słowa objaśnienia, pomimo zaklęć najgorętszych; przebija więc ją, a wtedy ona umierając czuje się rozwiązaną z przysięgi, odkrywa mu zdradę Mścisława i błaga o przebaczenie. Ostatnie jej słowa są zgodne z charakterem jej podniosłym, jakiśmy już poznali:
Ach! tak mi lekko, tak mało na ziemi
Z mojej istoty jeszcze pozostaje,
Tylko garść prochu — duch skrzydły lekkiemi
W nieskończoności podnosi się kraje;
A te marzenia, ziemskich żądz ostatek,
Zamienię wkrótce na wieczności kwiatek (!)
Bądź zdrów, Zbigniewie! — głos wyższy mnie woła
I więzy ziemi porzucić przymusza.
O! niech przynajmniej z twych objęć ma dusza
Uleci lekko w objęcia anioła,
A tam nad ziemią, na wysokiem niebie
Śród herubinów zaczeka na ciebie.
Nadciąga Sieciech; widzi umarłą Ludmiłę, zasłania sobie oczy rękoma, a wtedy Zbigniew wykrzykuje:
Ha! to w twem oku jest jeszcze łza szczera?
Poznajesz przecie, że dusza twoja
Nie jest zamknięta cierpieniom głębokim.
Naciesz się teraz twoich zdrad widokiem...
To jest twe dziecię... a jam jej morderca!
Tyś mi, jak oddech gadu zaraźliwy
Wszystkie dni zatruł. O! jakiem szczęśliwy,
Żem choć raz trafił do twojego serca...
Sieciech każe żołnierzom roznieść Zbigniewa na szablach; wtem zjawia się król, powstrzymuje żołnierzy a do Zbigniewa dwukrotnie słowem: „Synu!“ przemawia; lecz ten rzucając miecz pod nogi króla, klęka, uchyla głowy i mówi: „Oto jest moja głowa — nie mam ojca“.
Są to ostatnie słowa dramatu. Jak całość, tak i te słowa nie robią potężnego wrażenia, bo stosunek między synem a ojcem, bardzo mglisto został nakreślony. Wogólności, wstrząsających słów niema wcale w tym utworze, lubo są sytuacye wysoce dramatyczne, tylko nie wyzyskane należycie. Zarzut robiony przez Zielińskiego Kraszewskiemu, iż styl jego nie dorównywał wysokim pomysłom, w zupełności stosuje się do tego dramatu.
Charaktery kreślone są w sposób ogólnikowy i bardzo małą liczbę rysów sumiennych wykazać mogą. Autor pozbył się więzów dramatyki pseudoklasycznej; zmieniał miejsce, rozciągał czas trwania akcyi, porzucił 13-to zgłoskowy aleksandryn rymowany parami, użył wiersza jedenasto-zgłoskowego z rymami przeplatanymi, ale nie zbogacił charakterów i nie zaniechał frazeologii obfitej w tyrady. Rozmowy jego osób, przemieniają się na rozprawy lub rozmyślania, tak dalece, że ustępy, w których dyalog żywiej biegnie, są dosyć rzadkie i słabo wykonane. Nie miał zaś takich świeżych i oryginalnych pomysłów, ażeby same przez się zająć mogły i zakryły niedostatki akcyi. W „Zbigniewie“ widzimy raczej refleksyjnego epika, aniżeli dramatyka.
O odtworzenie zwyczajów, obyczajów i pojęć XI-go wieku dbał niewiele; a raczej, jak wszyscy ówcześni pisarze nasi, wyobrażał sobie tę przeszłość fałszywie — z ustrojem rycerskim na wzór Zachodu, z zamkami murowanymi i wieżami, z wytworną galanteryą dla dam. Prócz obrazu obrzędów pogańskich w obozie pruskim, które według kronikarskich opisów a raczej „Historyi Litwy“ Narbutta[2] odtworzył, inne sceny, malują nam bardziej pojęcia spółczesne Zielińskiemu, aniżeli koniec wieku XI-go. Wpływ francuskich dramatyków nowszych nie odbił się tu wcale.
Pojmował Zieliński trudności, jakie się nastręczają pisarzowi, gdy chce odtworzyć wieki minione. Dowiedziawszy się, że Komarnicki pracuje nad powieścią z XI-go stulecia, takie mu przesłał uwagi: „Obrałeś sobie przedmiot niewdzięczny, bo wiek XI-ty; mianowicie też dla słowiańskiego pisarza jest rolą niezmiernie w plony ubogą. Poezya i romans historyczny napotyka tu nieprzezwyciężone trudności, bo wymaga wielkiego geniuszu autora, którymby potrafił zapełnić niedostatki spółczesnych kronikarzy. Jedna kronika Nestora[3] jest znakomitym zabytkiem, ale prace naszych, mianowicie też Kadłubka[4], który ciągle z uczonością występuje, dla poety jakże są ubogie! Nie chodzi tu bowiem o fakta, ale o duch wieku i zwyczaje, a te, niestety znikły w peryodach justyniańskiej łaciny. Wszyscy jednak ci kronikarze mają tę niedarowaną (mojem zdaniem) wadę, że zatarli piętno XI-go wieku tak ważne dla słowiańszczyzny, to jest tę walkę szerzącego się chrystyanizmu z wyznawanem pokątnie pogaństwem i obrzędami, w długie jeszcze czasy zachowywanymi. A co nam w tym względzie obcy spółcześni zostawili pisarze, jest także rzeczą małej wagi. Ważniejsze nierównie zabytki dla przyszłego poety lub historyka, przedstawia nam wiek XV-ty i XVI-ty. Prócz dzieł powszechnie znajomych, z każdym dniem nowe odkrywają się skarby: zbiory dokumentów hr. Rumiancowa{{pw|Nikołaj Rumiancew (1754-1826) − hrabia, mecenas, kolekcjoner materiałów do historii i kultury Rosji, świadectwa spółczesnych o Samozwańcu zebrane przez Ustrjałowa[5], rękopism Żółkiewskiego[6] wydany przez Muchanowa[7], pamiętniki J. Chr. Paska i tyle innych, których część wielka czeka starannego wydania, — co za bogata niwa dla dramatu, poematu lub romansu, co za materyały dla historyi!... Anglicy utworzyli romans historyczny, Francuzi zbliżyli historyą do romansu; dziś się dopiero przekonywamy, że aby wyjaśnić dzieje, nie analizy Monteskiusza[8] i Woltera[9], ale potrzeba świadectw spółczesnych. Oni pisali dzieje tak, jak widzieli, jak słyszeli, jak czuli; oni są reprezentantami wyobrażeń i pojęć ludzi i epoki; na każdym kroku błądzą, a częstokroć te zboczenia są nieocenionej wartości. A dzisiejszy historyk, bogaty zbiorami krajowych kronik i pamiętników, tak powinien zdumionemu czytelnikowi rozwijać dzieje danego narodu, jak je rozwijały wieki w obliczu całej ludzkości — i nie poświęcać dla pięknego, na wzór Tacyta[10] ukutego peryodu, naiwnych opowiadań naocznego świadka. Ponieważ wieku naszego zadaniem jest utworzenie literatur narodowych, przeto o tyle tylko autor dopnie zamierzonego celu, o ile w utworze swoim najwięcej się zbliży do ducha pojęć, zwyczajów i obyczajów danego ludu i epoki. Jestem pewny, że te uwagi nieraz się samemu tobie nastręczyły i przekonanym jesteś, że w obranym przez ciebie przedmiocie, potrzeba całej siły talentu i wszystkich powabów sztuki, aby uczynić utwór pięknym i interesującym. A jeżeli dopełnisz wszystkich tych warunków jakie XIX wiek wkłada na swego pisarza, bądź pewny, że znajdziesz we mnie bardzo powolnego Arystarcha[11]“. Spostrzeżenia to słuszne, ale, jak wiadomo: innym radzić umiemy, a samym rady te spełniać trudno.
- ↑ Dramatu „Zbigniew“ nie dajemy w niniejszem wydaniu, stosując się do woli Autora, który nie życzył sobie by takowy drukowano, znając widocznie jego dramatyczne usterki. (Przyp. Wyd.)
- ↑ Teodor Narbutt (1784-1864) – polski historyk, badacz dziejów Litwy, bibliofil, inżynier wojskowości.
- ↑ Nestor Kronikarz (ok. 1050-1114) – kronikarz, mnich pieczerskiego monasteru, autor latopisu Powieść minionych lat.
- ↑ Wincenty Kadłubek (1150-1223) – biskup krakowski, autor Kroniki, opisującej historię Polski do roku 1202.
- ↑ Nikołaj Ustriałow (1805-1870) − rosyjski historyk.
- ↑ Stanisław Żółkiewski (1547-1620) – polski magnat, hetman polny koronny, a następnie hetman wielki koronny, zdobywca m.in. Moskwy, co opisuje w pamiętniku pt. Początek i progres wojny moskiewskiej.
- ↑ Piotr Aleksandrowicz Muchanow (1799-1854) – rosyjski literat, historyk.
- ↑ Monteskiusz (1689-1755) – francuski filozof, prawnik, wolnomularz i pisarz oświeceniowy.
- ↑ Franciszek Maria Arouet, znany jako Voltaire (1694-1778) – francuski pisarz epoki oświecenia, filozof, historyk i publicysta.
- ↑ Publiusz Korneliusz Tacyt (ok. 55-120) – historyk rzymski.
- ↑ Arystarch (I w. n.e.) – wierny uczeń i towarzysz św. Pawła, święty katolicki i prawosławny.