[21]
Widzę blask słodki patrząc w twoje oczy,
Bo moje grubym przysłonione mrokiem,
A kiedy równym idę z tobą krokiem,
Lekkie mi brzemie co mię zawsze tłoczy.
Twojemi skrzydły ulatam ze świata,
Twój duch mnie niesie w przestwór niedosiężny;
Gdy każesz drżący bywam, albo mężny;
Goreję w zimie a ziębnę śród lata.
Bo z twoją wolą moja chęć się godzi,
Bo z twego serca moja myśl się rodzi,
I słowa moje idą z twego tchnienia.
Ztąd jam podobny bardzo do księżyca,
Co tylko wtedy błękitom przyświéca,
Kiedy mu słońce pożyczy promienia.