Wieczne ciemności!, bezdenne otchłanie,
Co otaczacie tajemnicą życie!
Próżno was ciągle pytamy — milczycie,
Głuche na nasze skargi i wołanie.
Próżna ciekawość! próżne serca bicie!
Nikt odpowiedzi od was nie dostanie;
Chyba nam echo odrzuci pytanie,
Przywtórzy myśli, tkwiącej w piersiach skrycie...
I nieraz, biedni, za prawdę bierzemy
Ten głuchy oddźwięk własnej wyobraźni,
Sądząc, że słyszym tajny głos natury;
Lecz wszechświat stoi, tak jak przedtem, — niemy,
I otchłań póty milczeniem nas drażni,
Póki nas w mrok swój nie wciągnie ponury.