Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom IV/Adoracya Magów

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marya Konopnicka
Tytuł Drobiazgi z podróżnej teki
Podtytuł Adoracya Magów
Pochodzenie Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom IV
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa
Data wyd. 1915
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
XX. ADORACYA MAGÓW[1].


Jak kaplicy starczą ściany,
Jak rozmachu starczy ręki,
Jedzie orszak, złotem tkany,
Do Betleem, do stajenki.

Od zamorskiej gdzieś krainy,
Od Ultimae świata Thule[2],
Do Madonny, do Dzieciny
Z ofiarami jadą króle.

Razem z królmi zamku pany,
Tęgie głowy, harde dusze,
Jak fresk długi w poprzek ściany,
Jadą i Medyceusze.

Ot, fundator[3] sam na przedzie,
Tuż przy królu Baldassaro;

O krok niżej za nim jedzie,
Lecz nie niższy mu jest wiarą.

Tyle tylko, że nie święty.
A kto sądy zgadnie Boże?
Świętych regestr nie zamknięty:
I fundator stać w nim może!

Że ustąpił teraz kroku,
Toć obyczaj gościnności:
Na swym własnym fresku, w tłoku,
Trudnoż mu się rwać przed gości!

Lecz w Signorii[4] widzieć trzeba,
Co za rodu tego dzieje...
Czy do świata, czy do nieba,
Wszędzie pierwsi Medyceje!

Kto wie, czemby już nie byli,
(Los gdy sprzyja, to nie pyta);
Lecz w Florencji w onej chwili
Właśnie rzecz jest pospolita.

Tuż za Kosmą rżnie koniuszy
— Jakże panu być bez sługi? —
Zaczem truchtem czeladź ruszy,
Barwny pachoł jeden, drugi.

Jadą, jadą w złotym pyle,
Blask się tęczą w oku miesza.
Co kolorów! Bogactw ile!
Jaka tłumna, strojna rzesza!

Tam na lewo, przy Melchjorze,
Siostrzan pański, czy »nipote«[5];

Na błękitnym ma bisiorze
Czarne pióra, lamy złote.

Jakie miny i czupryny,
Jak rumaki grzebią nogą!
Gdyby chcieli, gobeliny,
Jak trakt długi, wysłać mogą.

Świecą bronie, błyszczą szaty,
Wieją kity, pióropusze;
Rzecz wiadoma, ród bogaty,
Stać na to Medyceusze!

Jużci Boga bliżsi przecie,
Niźli nacje te postronne;
Toż najpierwsi ujrzą Dziecię
I Józefa i Madonnę.

Poznali się na nich króle,
Co za przednie jest to plemię;
Król ich Gaspar wita czule,
Jadą w pobok strzemię w strzemię.

W same oczy gwiazda płonie,
Przedporanna cisza wonna...
Brzękną tręzle, zarżą konie,
Będzie rada im Madonna!

Koń przy koniu, muł przy mule,
Halebardy i sztandary...
Króle jadą! Co tam króle:
Medyceusz jedzie stary!

Jadą, ciągną w złotym pyle,
Barw się tęcza w oku miesza.
Ileż bogactw! Blasku ile!
Jaka tłumna, strojna rzesza!


Co?... Kadzidło? Myrra? Złoto?
Dar ulotny, skąpy, płonny!
— Stary Kosma trzyma oto
Kościół w ręku dla Madonny.

To coś więcej znaczy przecie
I nie schować go w szkatule...
— Różnie bywa, a na świecie
Błyśnie czasem pan nad króle!

Szkoda, że fresk tak już stary
I tak zblakła ta parada,
Że tej prostej, świeżej wiary
Z ścian mistrzowskie dzieło pada.

Lecz kiedy ci ranne słońce
Od blach srebrnych[6] się odbije,
Znowu grają blaski mżące,
Znowu orszak dyszy, żyje...

A kto słuchać umie w ciszy,
Co w tych murach starych dzwoni,
Ten wskróś wieków tętent słyszy
I wesołe rżenie koni.

Więc gdy w fresku się odbija
Promień słońca, blask iskrzasty,
Patrzaj, patrzaj, to przemija
Sławny wielki wiek piętnasty!

Mija, niknie w złotym pyle,
Barw się tęcza w oku miesza;
Ileż bogactw, wdzięku ile,
Jaka tłumna, strojna rzesza!


— Veronese?[7] Wielka racja!
Nie zaprzeczam, co kto woli:
Mnie czaruje Adoracja,
Jak ją pojął mistrz Gozzoli!








  1. W kaplicy pałacu Medyceuszów (później Riccardi, dziś prefektura) we Florencyi wymalował w l. 1459—63 Benozzo Gozzoli na trzech ścianach al fresco pochód Trzech Króli, w którym biorą udział także sportretowane osobistości współczesne, pomiędzy nimi sam artysta.
  2. Ultima Thule (z łac. krańcowa Tule) — nieznana bliżej wyspa, leżąca gdzieś na ostatnim krańcu ziemi.
  3. Fundator Kuźma (Cosimo Medici 1389—1464) wielki miłośnik sztuk i nauk, założyciel słynnej biblioteki Medycejskiej, uczczony przez lud przydomkiem pater patriae.
  4. Signoria — senat, najwyższa władza polityczna we Florencyi.
  5. Synowiec (P. a.).
  6. Mowa o reflektorach, zapomocą których rzuca kustode światło słoneczne lub (jak obecnie) elektryczne na freski.
  7. Paweł Cagliari, zwany zwykle Veronese od miejsca urodzenia, Werony (ur. 1528, um. 1588) — znakomity malarz włoski.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.