[50]I.
Jeślibym kiedy spotkać miała ducha,
Co wichrem lata przez ziemi obszary,
Niechaj mnie jego pęd i zawierucha
Poniesie jeszcze przed klasztor ten stary,
Wzgórzem nad Romą klęczącem podparty,
Gdzie zadumane róże czynią warty.
Tam białe mury, ech pełne i drżenia
Głosów, szepcących w kamiennej arkadzie,
Ucisza anioł wiecznego milczenia
I na cyprysów czarność dłonie kładzie
I słucha, w Tybrze gdy słońce dogasa,
Jak szumi stary dąb Torkwata Tassa.
A gdy zaszumi dąb, powstają męże,
Ogromnej pieśni tej zaklęte mocą,
Wieją sztandary, błyskają oręże,
Zbroje na piersiach widmowych migocą,
I nim ugaśnie na Tybrze blask zorzy,
Nad Rzymem świeci rycerstwa huf boży.
[51]
Na Janikulum!... Tam jeszcze chcę przeżyć
Cichą godzinę mojego żywota!
Tam chcę dać sercu gorąco uderzyć,
Czuć, że je całe w ogniu mam, od złota
Słonecznych blasków tej wielkiej przeszłości,
Której duch — wiary i siły zazdrości.
Na Janikulum!... Tam jeszcze o zmroku
Błądzić chcę, w kolumn powietrznem przezroczu
I żar mieć w piersi i płomień mieć w oku,
Który tych łzą jest, co nie płaczą — oczu...
Tam, w wielkiej pustce tej i w wielkiej głuszy
Chcę słyszeć żywy krzyk, krzyk własnej duszy!