[200]III. W MOJEJ MAŁEJ, NIZKIEJ IZBIE...
W mojej małej, nizkiej izbie
Pełno kwiecia i zieleni:
Z jednej ściany Carlo Dolce,[1]
Z drugiej świeci Guido Reni.[2]
Z wielkiej boskiej epopei
Nieśmiertelna karta krzyża,
Karta męki, łez i bólu
Najsnadniej się ku nam zniża.
Wniebowstępnych, przebóstwionych
Zagasł blasków Tabor złoty,
A nad ziemią wieją szumy
Drzew oliwnych, jęk Golgoty.
Poufale dobra gospa
Te świętości stroi swoje
W obraziki zmarłych dziatek
I w palmowych liści zwoje.
Patrzy Matka bolejąca
W dół oczyma spuszczonemi
Na wianuszek drobnych główek,
Co już dawno śpią gdzieś w ziemi...
[201]
Od jej płaszcza bije na nie
Cień błękitny, zimny, siny;
Owionięte chłodem śmierci,
Drżą i tulą się dzieciny.
Dawno gospa już otarła
W swój wzorzysty fartuch oczy,
Ale z lica Bolejącej
Łza się ciężka ciężko toczy...
Ale z lica Bolejącej
Cień nie schodzi zimny, siny...
Ona płacze matek doli:
Ziemi, swojej — i Reginy.