Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia/III/O uwadze i abstrakcji

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Ignacy Witkiewicz
Tytuł Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia
Część III
Rozdział O uwadze i abstrakcji
Wydawca Wydawnictwo kasy im. Mianowskiego - Instytutu Popierania Nauki
Data wyd. 1935
Druk Drukarnia i Litografja „Jan Cotty”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZYPISKI DO TEORJI POJĘĆ.
A) O uwadze i abstrakcji.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że pewne pojęcia, które zupełnie usprawiedliwione są w psychologji, — nie zajmującej się ostatecznemi konsekwencjami filozoficznemi własnych jej założeń i operującej skrótami pojęciowemi na tle rozpatrywania treści psychicznej idealnego „indywiduum przykładowego“, przy pomocy introspekcji i wypowiedzeń innych indywiduów — przy zastrzeżeniu ich „skrótowatości“ właśnie, mogą być zupełnie nie na miejscu, o ile przeniesione zostaną jako pojęcia pierwotne do systemu filozoficznego, który musi być zbudowany jedynie z pojęć naprawdę ontologicznie pierwotnych. Prowadzi to z jednej strony do pojęcia różnych „władz duchowych“, które w ostateczności doprowadzają do konieczności przyjęcia różnych rodzajów świadomości, co uniemożliwia sprowadzenie całej treści (AT) do następstw (XN) i ich związków. Z drugiej strony o ile się raz już przyjmie dwa rodzaje świadomości, t. zn. bezpośredniej, (jakościowej) i niebezpośredniej (pojęciowej, przyczem pojęcie pojęcia uznaje się za niesprowadzalne), prowadzi to do przyjęcia — według mnie zupełnie bezpłodnego i niepotrzebnie komplikującego sprawę — pojęcia „aktu“ i związanego z niem pojęcia intencjonalności. Wszystkie te sprawy załatwiają się bardzo poprostu bez wyjścia poza bezpośrednio dane i ich związki, o ile oczywiście przyjmie się, że są one elementami trwania jednego, tożsamego ze sobą indywiduum, czyli że wiąże je w nierozkładalną całość jedna, jedyna w swoim rodzaju osobowość.
A więc np. co do uwagi:
Ogólnie określiliśmy (IP) jako związek funkcjonalny obustronnie zmienny (AT) z (AR). Potem przekonaliśmy się, że (AR) daje się wyrazić w terminach (AT), t. j. w (XN) — ostatecznie niema więc nic prócz (XN) w (AT) danego (IP) i jest tylko to (IP), jako ich związek. Związek funkcionalny, którem jest (IP), wraz z jego kierunkowością zależności (t. zn., że raz (AR) = f (AT), a raz (AT) = f (AR), wyraża się porządkiem następstwa pewnych (XN). Jeśli pewne (XN) są pierwsze, mówimy o czynach dowolnych, jeśli są następcze, mówimy o konieczności doświadczania, wymuszonego niejako przez „ciało“, lub świat zewnętrzny. W tym ogólnym schemacie możemy wyodrębnić jako specjalny wypadek zjawisko zwracania na coś uwagi, czy koncentrowania na czemś uwagi, lub też zjawisko świadomego przypominania sobie czegoś zapomnianego. Daleki jestem od przyznania racji James’owi, który odwraca poprostu porządek szeregów zjawisk i twierdzi, że uczucie, to jego objawy, ale faktem jest, że całość zjawiska dopiero daje nam to, co uważamy za stan wewnętrzny, wraz z tem co uznajemy za jego zewnętrzny objaw, czyli że elementy te możemy uważać za niesamodzielne momenty jednego i tego samego stanu rzeczy, rozkładalnego na podstawie czasowo-przestrzenności formy Istnienia. Oczywiście trzeba przyjąć, że mamy do czynienia ze zorganizowanem ugrupowaniem (IPCN) w danem (IP), którego stosunki wewnętrzne, określone pewną celowością reakcji na świat zewnętrzny, muszą jako takie odbijać się w następstwach (XN) w jego (AT). Ale jeśli nie stoimy na stanowisku żadnej z poszczególnych nauk: bijologji, psychologji, socjologji, chodzi nam tylko o wyrażenie danych faktów w terminach elementów najprostszych, tych które w naszych dociekaniach do źródeł pojęć pierwotnych, uznaliśmy za elementy ostateczne Istnienia, a więc przy pomocy pojęć: (XN) i (IPN) = jakości i Istnień Poszczególnych. Jeśli nie przyjmiemy, że jakości są elementami wielości (IP), będącego jedną, sobie samej bezpośrednio daną osobowością, jako jedność jego (AT), będziemy musieli przyjmować różne „władze“ i „akty“, które w tej bezosobowej jakby psychologji, zastępować będą nie wyrażony explicite fakt istnienia określonej ogólnie takiej, a nie innej osobowości — ogólnie, t. zn. jako jedynej w swoim rodzaju w zastosowaniu do każdej z nich oczywiście, a nie do danej specjalnej — wtedy w tym ostatnim wypadku mielibyśmy opis charakteru danej osoby realnej, takiej, a nie innej. Chodzi tylko o to, aby zawsze mieć na uwadze, że wszystko co mówimy w psychologji, stosuje się wogóle do (IP) jako takiego, a nie do „przykładowej psychiki“, zawieszonej jakby w próżni.
Kwestja uwagi daje się sprowadzić bez reszty do występowania jakości (ew. ich kompleksu) jako takiej na tle zmięszanem. Jeśli coś zwraca naszą uwagę, t. zn. właśnie poprostu odznacza się czemś (natężeniem, rzadką jakością, niezwykłą formą) i występuje przez to wyraźniej na tle słabszem, mniej niezwykłem jakościowo i formalnie, nie przedstawia to żadnego zagadnienia. Ale jeśli następuje to, co nazywamy „świadomem skierowaniem uwagi“ na jakiś punkt całego „pola psychicznego“ wtedy — według niektórych — musimy przyjąć specjalny „akt“, istność psychiczną pierwotną i niesprowadzalną „ein unanschauliches psychisches Erlebnis“, jak nie waha się nazwać aktu tak zwykle ostrożny Moritz Schlick — „Unanschaulich“, t. zn. tu ni mniej ni więcej jak poprostu bezjakościowy, nie dający się wyobrazić — czyż nie jest to sprzeczność sama w sobie. Oto do czego doprowadza niezwrócenie uwagi na ten stan rzeczy, że wszystko co się psychicznie dzieje jest tylko i jedynie następstwem jakości i niczem więcej[1]. Wtedy niema granic dla przyjmowania dla każdego, pozornie niesprowadzalnego do następstwa jakości zjawiska nowych „władz“ i sposobów „przeżywania“. Trzeba oczywiście wziąść pod uwagę, że dane indywiduum jest organizacją różnych (IPN) i, że jeśli jako takie je obserwujemy w chwili, gdy ma spełniać jakąś czynność, lub podczas jej spełnienia, to zauważymy zmiany stosunków składających je (IPN), które w pewnej oczywiście części będą dla niego dane w postaci następstw jakości wewnętrznych, w związku z następstwami jakości zewnętrznych. Jeśli założymy, że w danej chwili niema nawet zupełnie w „polu psychicznem“ tego, na co mamy zwrócić uwagę: chcemy sobie coś przypomnieć, aby następnie to rozważyć w jaki sposób jest ono nam dane? Oto w postaci zmiany „zabarwienia“ (w najogólniejszem tego słowa znaczeniu, t. zn. zmiany charakteru) całego pola, lub pewnej jego części Następuje teraz powolne zwężenie tego pola, na tle niejasnego poczucia przybliżonej lokalizacji w niem tej „treści psychicznej“, którą znaleźć mamy, danej ciągle tylko w postaci zmiany charakteru kompleksów aktualnych. Oczywiście cały ten proces, w którym powierzchowna introspekcja wykrywa: a) następstwo jakości, b) wolę, jako odrębny element i do tego jeszcze c) indywiduum jako coś trzeciego, odrębnego, daje się sprowadzić tylko do pewnych następstw (XN), lub, co zawsze trzeba dodać, ich kompleksów i pewnego ich porządku w trwaniu, przyczem indywiduum nie występuje bynajmniej jako coś odrębnego od całości zjawiska, tylko jest jednością tej całości, jednością, bez której części jej są jako części czegoś niewyobrażalne. Ale jedność ta nie jest tego wymiaru, co jedności pewnych kompleksów oddzielnych — jedności te są od niej, od tej jedności osobowości, pochodne: ona to utrzymuje tożsamość wszystkiego w trwaniu i stwarza poszczególne jedności, które — jak to jest np. w wypadku dzieł sztuki — mogą naodwrót jedność tę przez swoje działanie potęgować: pojmowanie bezpośrednie, spotęgowanej do tego jeszcze specjalnie, jedności czegoś, potęguje jedność całej osobowości w danym momencie trwania, skupia ją, jak soczewka światło, t. zn. że na „tle zmięszanem“ innych (XN) i następnie samego kompleksu wywołującego (np. dzieła sztuki), występuje jakość jedności, jakość formalna całego trwania. Brak, lub istnienie, lub ten właśnie a nie inny specjalny porządek następstw, jest tem, co odróżnia „świadome wolicje“ od nieświadomych odruchów, oprócz tego, że w pewnych wypadkach występują pewne następstwa specjalne, jakości wewnętrznych i granicznych (czuć muskularnych i czuć organów wewnętrznych). Wszystko, co tylko się dzieje w naszej „duszy“, nawet najbardziej skomplikowane procesy myślowe i najsubtelniejsze uczucia, daje się rozłożyć na pewne jakości proste, które w różnych kompleksach mają różne zabarwienia, nie mówiąc już o zmianach wskutek różnych „teł“ i kombinacji różnych jakości w tych tłach. Sama „wolicja“ jest też tylko trwaniem i następstwem pewnych jakości, przyczem samo „ja“, czyli jedność osobowości nie występuje jako coś co chce, jakby pudełko obojętne, w które to chcenie jest włożone, tylko jest jednością całości zjawiska, składającego się ze związanych ze sobą w pewien sposób następstw jakości „Świadome poszukiwanie utajonej treści psychicznej“ samo jest tylko i jedynie następstwem jakości, jak i samo „skupianie uwagi“, przyczem charakter tych zjawisk co do „świadomości“ i „woli“, zależy od związku jakości, odpowiadających koordynacji części ciała i od wyraźności z którą występuje, jako taka, jedność osobowości.
To samo dotyczy „procesów abstrakcji i ideacji“, które są bez reszty sprowadzalne do następstw jakości. Wszystkie znaczenia pojęć najogólniejszych, sfery t. zw. „bytu idealnego“, są wyrażalne tylko i jedynie w terminach jakości, jeśli oczywiście mówimy o „aktualizujących się“ procesach myślowych, a nie o „potencjalnych“. Ale te potencjalne nie różnią się w niczem od możliwości zobaczenia np. czerwonego koloru w wyobraźni pod pewnemi warunkami — to co jest trwałe w pojęciu, jest tylko utrwalonym znakiem, z utrwaloną definicją pojęcia, która również sprowadza się do utrwalonych (w pamięci, czy na papierze to obojętne) znaków i związanych z niemi, u różnych osób innych, kompleksów znaczeniowych prywatnych. W niezmiernie zawiłym procesie konstrukcji obrazów, będącej pierwotnym surogatem danej myśli, w którym mnóstwo członów zostaje przeskoczonych i do świadomości (t. zn. do wystąpienia odpowiadających im jakości jako takich w (AT)) — nie dochodzi są one w tle zmięszanem i to ich istnienie w tle jest elementem zachowującym kierunek myślenia, t. j. porządek mniej lub więcej stały, lub podobny u różnych (IPN), następstw (XN), którym odpowiadają inne następstwa (XN), w ten sposób, jak np. jakość była odpowiada obecnej.
Musieliśmy przyjąć istnienie kompleksów (BXN), które to kompleksy nie odpowiadają żadnym byłym rzeczywiście zdarzeniom nazwaliśmy je „kompleksami fantastycznemi“. Możemy też założyć, że w (AT), ściślej w (OT), pojawi się jakaś (X) o charakterze byłości, t. zn. bezwzględnie nie jakość aktualna — (powtarzam, że rozróżnienie (BX) od (OX) jest bezpośrednio dane, a różnica ta pojęciowo jest niewyrażalna) — a jednak nie związana z żadnym momentem (BT), np. jakość wzrokowa: czerwoność. Będzie ona do pewnego stopnia symbolizować znaczenie znaku, oznaczającego ogólnie czerwone, mimo że nawet ona będzie ściśle biorąc posiadać (i oznaczać przez to możliwość aktualną) tylko ten dany ton czerwoności i o tem natężeniu, jaką jest sama właśnie „ta dana plama widziana w wyobraźni“. Nazwiemy taką jakość „pseudo-abstrakcyjną“. Jeśli mówimy o danym tonie czerwieni, oznaczonym odpowiednią linją widma, możemy jeszcze mówić o „takiej plamie tego właśnie koloru“, jako o „wyobrażeniu logicznem“; ale używanie tego pojęcia w stosunku do bardziej ogólnych pojęć, uważam za nieodpowiednie i mylące. W istocie będą istnieć tylko kompleksy znaczeniowe prywatne, składające się z dowolnych w pewnych granicach kombinacji elementów.
Podstawą „procesów abstrakcji“, t. j. możności rozważania pewnej cechy, w uniezależnieniu od drugiej (mimo ich niewyobrażalności oddzielnie jednej od drugiej) i rozważania np. kształtu dwóch kul identycznego, mimo różnic kolorów kształtu, lub identycznego koloru dwóch różniących się co do formy figur, będzie tylko występowanie jakości (ew. kompleksów) jako takiej na tle zmięszanem — jakością tą jako taką może być każda (X), a więc i (Xf) = jakość formalna. Rozstrzygnięcie kwestji, czy „świadome poszukiwanie“ i „chcenie“ czegoś, jakoteż odwrotności tych „zjawisk psychicznych“, wymagać będą — dla ich opisu w terminach jakościowych — przyjęcia specjalnych jakości, czy też, tak jak fakt oczekiwania np., dadzą się wyjaśnić przy pomocy wyobrażeń kompleksów jakości (XwN) i (XN) dodatnich i ujemnych, przyczem „chcenie jakości dodatniej“ byłoby jej integralną częścią, bez możności samoistnej egzystencji, podobnie jak nie chcenie (strach, obrzydzenie i t. p.) nie należy narazie do nas. Zaznaczam tylko, że według mnie na podstawie mojego systemu, wszystkie „zjawiska psychiczne“ powinny być sprowadzalne do następstw jakości i bezpośrednio danej jedności osobowości[2]. Chodzi tylko o to, aby przyjmować minimum pojęć podstawowych, a jeśli przyjmuje się inne, to z całą świadomością ich „skrótowatości“ i sprowadzalności do tamtych pierwszych.





  1. Przyczem przez nieuwzględnianie istnienia w (AT) względnie stałego kompleksu (XN) specjalnych: dotyku wewnętrznego i zewnętrznego, czyli ciała, zapomina się o roli czuć muskularnych i „zaznaczonych ruchów“ przy konstytuowaniu się, w związku z wyobraźnią dotykową, tego co nazywamy potem „aktami intencjonalnemi zwróconemi ku ich przedmiotom“.
  2. W przeciwieństwie do Corneliusa u którego jedność osobowości jest pośrednio dana przez jedność kompleksów jakości, które są jej treścią. Według mnie jest naodwrót: wszelkie częściowe jedności wynikają z tamtej podstawowej.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Ignacy Witkiewicz.