[279]POLSKI NADZIEJA.
Rycerskim hufcem stał owinięty
Patrząc na wrogów obszary —
Na ustach jego drgał zapał święty,
A w dłoni bratnie sztandary...
Idźmy! zawoła w pośród okrzyków.
W boju za kraj zginąć warto!
Rzekł — i wśród wrażych przebija szyków
Wolności drogę otwartą!
Groźny i szybki jak wichru fala
Na czele bystrych rumaków —
Jednym zamachem miecza obala
Mnogie zastępy żołdaków...
O! gdybym ja mógł dłońmi słabemi
I piersią bólem rozdartą
Zginąć — lecz przebić dla bratniej ziemi
Wolności drogę otwartą!
Złudne nadzieje! Jam jest samotny
Sam na swej ziemi rodzinnej,
Cóż może zdziałać głos mój stokrotny
Wśród głuchej ciszy pustynnej?
[280]
Przed wzrokiem ludu jasne podwoje
Wolności słońca zaparto,
Sam tylko jeden czczę bóstwo moje
Wolności drogę otwartą!
Wyście przebili żelazne drogi
Dla lotnoskrzydłej swej jazdy,
I przestępując wszechwiedzy progi,
Patrzycie z dumą na gwiazdy —
I dla mnie wielkie myśli podboje
Nieobojętną są kartą,
Lecz bardziej wielbi ją bóstwo moje:
Wolności drogę otwartą!
I choć by wszystkich narodów ziemi
Nadzieja była stracona,
My jedni bracia dłońmi silnemi
Wznośmy wolności znamiona...
Boże! do ciebie wznosim swe pienia,
Ty wróć nam ziemię wydartą —
I przebij siłą swego ramienia
Wolności drogę otwartą!
A. K.