[281]POMNIKI CHWAŁY.
Widziałeś bracie pomniki chwały,
Dziś bohaterom narodu stawiane?
Wielkie nie sztuką lub ogromem skały,
Ale męczeństwem — a krwią poświęcane.
O, patrz tam na wschód! — Na błoniu kwiecistem
Krzyż nowożytny — sucha szubienica
Świeci łzą nieba i deszczem ojczystym,
I srebrzy cała promieniem księżyca — —
Spojrzyj znów na wschód! — W więzieniu podziemnem,
Gdzie duch przyszłości wśród bolu wydany,
Zdaje się błąkać pod sklepieniem ciemnem:
Wiszą na murze żelazne-kajdany.
To teraźniejszy wieniec laurowy!
Którego tchnienie oszczerców nie spali,
Który nie wieńczył nigdy królów głowy:
Wieniec niezwiędły, bo wieniec ze stali.
Tam znów, na śnieżnej Sybiru równinie
Sterczy mogiła z lodu usypana,
[282]
A z niej nieznane jakieś światło płynie,
Jak gdyby była z iskier ognia zwiana. —
Te trzy pomniki, jak trzy gwiazdy płoną
Na ciemnym, mglistym, ziemskim nieboskłonie;
Z siebie w ciemności ogień nieba wioną,
Który rozgrzewa czucie w ludów łonie.
A wiesz, kto stawiał te chwały pomniki?
Króle i cary twej Ojczyzny synom!
Polski obrońcom Polski najezdniki,
Nikczemni ludzie bozkich ludzi czynom!
Zbójcom wznoszono słupy marmurowe,
Na które plwano zaczem się zwaliły —
O jakże często wieńce laurowe,
Czoła nikczemne i podłe wieńczyły!
Te zaś pomniki choć się w proch rozkruszą,
To kwiatkiem, drzewem znów z prochu ożyją;
Bo one wiecznie żyją swoją duszą,
A te ich dusze w naszych sercach żyją. —
(Dźwięki mej duszy.)