[349]Powrót z hulanki.
Szedłem sobie Nowym-Światem
Aż tu naraz mnie wymija
Podchmielona, rozbawiona,
Jakaś zacna Kompanija.
Znam ich wszystkich bardzo dobrze,
Lecz zdziwiony na nich patrzę;
Tak zmienieni, tak przebrani,
Jakby mieli grać w teatrze.
Oto przodem kroczy Smutek!
On, co zwykle taki blady,
Dziś na twarzy ma rumieńce!
A we włosach… woń pomady!!
Jasny surdut, biały krawat,
W ręku laska elegancka,
W żółte kratki kamizelka —
Słowem postać szyk — szarmancka!
Za nim Czarna Melancholia,
Owa dama chmurnej twarzy —
[350]
Dziś ma lica tak płomienne,
Że przechodnia w serce parzy…
Dziwnym blaskiem świecą oczka
I strzelają nakształt rakiet;
Zamiast zwykłych szat żałobnych,
Ma koloru bordo żakiet!
A pod rękę z Melancholią
Stąpa Rozpacz Rozczochrana —
I zatacza się… O, nieba!
Owa pani… jest pijana!
Znać na twarzy róż i puder…
Suknia mnóstwem barw krzycząca!…
Śpiewa w głos hulaszczą piosnkę
I przechodniów w łokcie trąca…
Przy niej kręci się Pesymizm,
Ma niebieski monokl w oku!
Podskakując, już dwa razy
Zmoczył nowy but w rynsztoku!
Nie znać dawnej w nim powagi
Ba! na licach lśnią rumieńce;
Jakby jaki bankier, włożył
Do kieszeni obie ręce…
Jasny, modny ma garnitur…
Jest widocznie ululany…
Więc Kompanię ową pytam,
W czem jest powód takiej zmiany?
I odrzecze mi Kompanija:
— Pytasz, człeku, zkąd ta zmiana?
[351]
Myśmy całą noc hulali!
Pili całą noc szampana!
Prosił wczoraj nas na ucztę
Stary druh nasz, wieszcz nasz młody,
Co posiada znaczny talent
I nieznaczne ma dochody;
Dotąd biedak buty zdzierał,
Chodząc próżno po pożyczkę…
Wczoraj tom poezyj wydał,
U wydawcy wziął zaliczkę!
Więc przez dobroć swego serca —
O, broń Boże, nie przez cynizm! —
Ufetował Rozpacz, Smutek,
MelancholiaMelancholią i Pesymizm!