<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Jerzy Boguski
Tytuł Prawo Maxwell’a
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRAWO MAXWELL’A.



Błądziłby ten, ktoby przedstawicielom nauki ścisłej odmawiał wyobraźni i tych wogóle składników inteligencji, które warunkują powodzenie twórczości artystycznej. Gmach nauki jest wzniesiony nie samą wiedzą (scientia), tak jak i w katedrze św. Piotra nie same są tylko kamienie, lecz i równie ważna, jeśli nie ważniejsza od nich, myśl ludzka.
Żywa, twórcza wyobraźnia, niecofająca się przed najśmielszem porównaniem, sprowadzająca do jednorodności najodleglejsze i najsprzeczniejsze napozór zjawiska, była zawsze właściwością tych umysłów, które najściślejsze odłamy nauki tworzyły, lub na nowe i płodne posuwały tory. Tam, gdzie poeta lub artysta z profesji widzi spoczynek, martwotę i wszelki brak ruchu, tam uczony, za pozbawionego wyobraźni i polotu uważany, dostrzega ruchy zawiłe, o prędkościach przechodzących częstokroć wszelkie zmysłami oceniane. Tam, gdzie oczom człowieka, którego ogół uważa za obdarzonego żywą wyobraźnią, przedstawia się zupełna jednorodność, tam uczony dostrzega rozmaitość bez granic, bez końca. Ta przestrzeń, która otacza drut telegraficzny i która dla każdego jest jednolitem ciepłem lub zimnem, suchem lub wilgotnem powietrzem, dla uczonego jest różnorodnością, przetkaną myrjadami linji siły, posiadającą w każdym punkcie inne własności, inną energję, inną władzę wykonywania pracy.
Lecz czemże się różni wyobraźnia uczonego od wyobraźni artysty? Tem chyba, że pierwszej towarzyszy i towarzyszyć musi niewiara i krytycyzm do ostatnich posunięte granic, podczas gdy wiara ślepa zdaje się być zawsze towarzyszką drugiej. Uczony z obowiązku musi dowodzić i przekonywać, bądź to rachunkiem, bądź doświadczeniem, że pomysł jego jest słuszny, że wytwór jego wyobraźni jest obrazem przyrody. Rachunkowa lub doświadczalna kontrola i nigdy za duży szereg sprawdzianów i dowodzeń, obranych z wszelkiej djalektyki i deklamacji — oto jedyne rekomendacje, za pomocą których wytwór wyobraźni do gmachu nauki wprowadzić można.
Dzięki niezmiernie żywej a krytycznej wyobraźni twórczej Bernoulli’ego (XVIII w.) i Maxwell’a (w ostatnich czasach), wznieśliśmy się w poznaniu gazów bardzo wysoko, bo oto, zakładając, że cząsteczki tych ciał poruszają się z dużemi prędkościami, i że są sprężyste, potrafimy już dziś rachunkiem przewidzieć własności gazów, a przewidywania nasze sprawdza doświadczenie, tak jak przewidywania astronomów sprawdzają się na sklepieniu niebios, czy to w zaćmieniach, czy w ruchach komet.
W tej, na wielkiej grze wyobraźni wzniesionej, kinetycznej teorji gazów, największe zasługi położył James Clerk Maxwell, umysł, którym przez długie wieki ludzkość chlubić się będzie. Jemu zawdzięczamy odkrycie prawa dotyczącego ruchów cząstek gazu, prawa, które z jego nazwiskiem w nauce jest związane.
Treści jego w całej rozciągłości przytaczać tu nie mogę, lecz postaram się dać o niem pojęcie, wystarczające do objaśnienia tego, co przy końcu powiedzieć zamierzam.
Gdybyśmy zdołali w kwarcie gazu (dajmy na to, wodoru) zamknąć cząstki posiadające zupełnie jednakowe prędkości, to na zasadzie praw mechaniki taki stan rzeczy trwałby bardzo krótko. Wskutek wzajemnych uderzeń jedne ze spotykających się cząstek zmniejszałyby swą prędkość, inne powiększałyby ją i już po pewnym czasie mielibyśmy wielką rozmaitość cząstek, z których pewne poruszałyby się bardzo prędko, inne zaś bardzo powolnie. Każdy obserwowany przez nas gaz taki właśnie przedstawia stan rzeczy: są w nim cząstki, bogacze o niezmiernie wielkich prędkościach; cząstki, nędzarze o prędkościach bardzo małych, a największość, szary tłum cząstek ożywia prędkość średnia, ani stosunkowo zbyt wielka, ani też zbyt mała. Lecz nie myślmy, aby dana pojedyńcza cząstka stale właściwą jej prędkość zachowywała, bo gdy cząstka o dużej prędkości spotka cząstkę poruszającą się powolnie, to w starciu tem pierwsza utraci, a druga zyska, jak tego chcą prawa uderzeń ciał sprężystych.
Otóż prawo Maxwell’a określa ściśle, ile z ogólnej liczby cząstek gazu posiada pewną określoną prędkość. Prawo to możnaby nazwać statystycznem prawem rozdziału prędkości, a uważać je należy za wynik prawa sprężystości. Głosi ono, że stan taki, w którym by wszystkie cząstki posiadały jednakową prędkość, z natury rzeczy musiałby być nietrwałym, i że musi się prędzej lub później zamienić na taki stan, w którym bardzo prędkich równie, jak i bardzo powolnych cząstek jest niewiele, a najwięcej cząstek o pośrednich prędkościach, i że taki tylko stan, osiągnięty po bardzo długim czasie, może być trwałym.
Prawo Maxwell’a da się zastosować i do społeczeństw. Podstawmy w poprzedniem rozumowaniu zamiast prędkości, zamożność, zamiast gazu społeczeństwo, a otrzymamy prawo rozdziału bogactw w społeczeństwie. Czy ono jest dla społeczeństw ilościowo takiem samem, jak prawo rozdziału prędkości dla gazów, to rzecz mniej ważna. Jest ono prawdopodobnie innem, bo prawa zamiany bogactw są inne, niż prawa zamiany prędkości w uderzeniu ciał sprężystych. Jakościowo jednak panuje wśród społeczeństw prawo zbliżone do Maxwellowskiego. Bardzo bogatych i zupełnie biednych jest niewielu, ludzi o przeciętnej zamożności jest najwięcej, ilością zaś jednych i drugich stałe niewątpliwie rządzą prawa.
A jeśli podział bogactw nie jest właściwy i prawu nie odpowiada, to równie w gazach, jak i śród ludzi stan taki nie może być trwałym i wtedy wzajemne spotkania cząstek w gazach, a wpływ jednych jednostek na drugie w społeczeństwach, są dążeniem do osiągnięcia stanu Maxwellowskiego, który jednak dopiero po nieskończenie długim przeciągu czasu w zupełności może być osiągniętym. Im bardziej jednak stan nietrwały jest różnym od stanu Maxwellowskiego, jedynie trwałego, tem szybszem jest dążenie do jego osiągnięcia.
Prawo Maxwella dotycze tylko gazów jednolitych lub jednorodnych mieszanin gazów niedziałających na siebie chemicznie. Gdy jednak do masy jednorodnego gazu wtargną obce cząstki, wówczas prawo Maxwella ustaje, następuje reakcja chemiczna, która naturalne dążenie do jedynie trwałego stanu Maxwellowskiego czyni niemożliwem. Chcąc więc w takim razie stan Maxwellowski osiągnąć, trzeba przedewszystkiem obce cząstki gazu działającego usunąć.

Warszawa.Józef Jerzy Boguski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Jerzy Boguski.